Rozdział 3

607 16 8
                                    

Kolejny dzień, kolejne wyzwania. Mimo tego, że czasami trzeba wcześnie wstawać lubię tą robotę. Szpital jest moim azylem, to tam mogę się prawdziwie wykazać. I dzisiaj mam nadzieję, że tak będzie z moją nową asystą. Trochę się stresuje nie powiem, ale wierzę, że Adam i ja damy sobie radę, kto wie może stworzymy nawet fajny duet przy stole operacyjnym skoro poza nim dogadujemy się całkiem ok to czemu miałoby być inaczej w trakcie operacji. Już niedługo wszystko się okaże. Oliwier dzisiaj nie idzie do pracy bo ma wolne, mimo tego, że jest środek tygodnia. Czasami mu tego zazdroszczę. U nas tak nie ma, nie liczy się jaki dzień dzisiaj jest do pracy trzeba przyjść, często nawet w sobotę czy niedzielę. Przyzwyczaiłam się, ale kiedy patrzę teraz na mojego chłopaka, który smacznie śpi to trochę jednak  mi szkoda, że nie mogę być na jego miejscu. Oli jak gdyby odczytał moje myśli, otworzył oczy i przeciągnął się

- Cześć skarbie, Ty już do pracy? Z tego co się orientuję chyba nie masz dzisiaj porannego dyżuru? - zapytał ziewając

- Niee mam - powiedziałam patrząc na Oliego.

Wyglądał mega słodko w tej pościeli

- Hmm to skoro jest jeszcze całkiem wcześnie to może skorzystamy z okazji - skierował swój wzrok na mnie i zapraszającym gestem położył dłoń na łóżku

- Wiesz co kochanie naprawdę nie mogę, muszę być trochę wcześniej bo dzisiaj mam operację, muszę się skupić i przemyśleć różne scenariusze - odpowiedziałam smutno

- Ostatnio ciągle się mijamy.. już od dłuższego czasu nie masz dla mnie nawet chwili. Spotykamy się jedynie wieczorami i rankami. Rozumiem, że masz taką pracę, ale kiedyś znajdowałaś jakoś więcej czasu dla mnie - powiedział rozczarowująco

- Przepraszam, dzisiaj operuje z nowym chirurgiem pierwszy raz, trochę się stresuje jestem za niego jakby odpowiedzialna, muszę omówić z nim szczegóły operacji i jej przebieg. Chce żeby wszystko było dobrze

- No tak w pracy musi być wszystko w porządku, a w naszym związku to nie? - zapytał ironicznie

- Oliwier proszę Cię to naprawdę nie jest najlepsza pora na takie rozmowy, porozmawiamy jak wrócę ze szpitala - zakomunikowałam poważnie chłopakowi

- Jasnee, o ile to będzie o przyzwoitej porze i nie będziesz zmęczona - dodał z sarkazmem i odwrócił się do mnie tyłem

Dziwnie się dzisiaj zachowuję, takiego go już dawno nie widziałam, nigdy nie przeszkadzało mu, że późno wracam, że nie jesteśmy 24 na h ze sobą, a dzisiaj tak nagle wystartował z tym. Może naprawdę poświęcam mu za mało czasu? 

Wyszłam z domu nie rozmawiając już z Oliwierem. Stwierdziłam, że skoro on mnie zignorował odwracając się tyłem to ja też nie będę się narzucać.

Do szpitala droga minęła mi szybko. Sporo rozmyślałam już na temat operacji i miałam nadzieję, że przebiegnie ona sprawnie. Moze dzięki temu uda mi się wynagrodzić trochę Oliemu ostatnie dni.

Weszłam do szpitala szybkim krokiem miałam nadzieję, że pacjent jest już w trakcie przygotowań, a moja asysta już czeka. Okazało się, że niewiele się pomyliłam w przypuszczeniach. Pacjent był przygotowany przez pielęgniarki. Dostałam tylko informację, że muszę przedstawić mu wszystko w formie pisemnej gdzie potrzebny będzie jego podpis, czyli nic nowego standardowe procedury.
Adam także już czekał, teraz patrzył przez szybę jak wyjaśniam co nieco pacjentowi i czekam na jego podpis. Wszystko poszło bardzo szybko i sprawnie. Nie było żadnych problemów z podpisem bo i tak się często zdarza wśród pacjentów, którzy nigdy nie są do końca gotowi albo mają wiele wątpliwości.

- Dobrze, że już jesteś - tymi słowami przywitałam się z Adamem

- Czyżby Pani Doktor nie w humorze? - posłał mi uśmiech

- Nie, po prostu nie lubię spóźnialskich, także punkt dla Ciebie - powiedziałam całkiem promiennie

- Cóż za zaszczyt - odpowiedział szczerząc się

- Jeśli chcesz mieć kolejny plus to proszę o profesjonalizm przy stole, tam - wskazałam na salę operacyjną
Nie toleruję żartów - starałam się żeby zabrzmiało poważnie, ale Adam odebrał to dość zwyczajnie. Po prostu się uśmiechnął, ale chyba zrozumiał.

Weszliśmy na salę operacyjną po dokładnym umyciu rąk. Pacjent został uśpiony, a my przystąpiliśmy do działania. Adam był bardzo skupiony, obserwowałam go kątem oka i naprawdę był inny niż zawsze. Takiego go jeszcze nie widziałam. Dzięki temu skupieniu operacja poszła bardzo sprawnie, byłam w pełni usatysfakcjonowana i z siebie i z mojej asysty. Adam trzymał bardzo dobrze haki, nie zadawał głupich pytań, widać, że był już w tym doświadczony. Nie widziałam także, żeby zbytnio się stresował. Kiedy wyszliśmy z sali operacyjnej na korytarz odezwał się do mnie pierwszy

- Dziękuję, doktor Consalida za możliwość współpracy przy stole - powiedział aż za poważnie jak na niego

- Nie ma za co, dobra asysta. Myślę, że niedługo to ja potrzymam Ci haki - roześmiałam się

- To jakaś propozycja? - zaśmiał się

- Odczytuj to sobie jak tam chcesz - odwzajemniłam uśmiech

- To może dasz się tak chociaż po koleżeńsku zaprosić do tego baru obok szpitala? - poprosił

- W sumie czemu nie i tak myślałam, że pójdzie nam wolniej więc mam jeszcze trochę czasu - odpowiedziałam

Szliśmy z Adamem przez szpitalny korytarz, gdy nagle chirurg spojrzał na mnie i zapytał:

- Co Ty mnie tak dzisiaj obserwowałaś przy tym stole? Bałaś sie, że zrobię coś źle?

- Hmm.. po prostu zaimponowałeś mi - powiedziałam to dość wstydliwie, ale prawdziwie nic innego nie przyszło mi do głowy

Wyszliśmy na parking szpitalny, Adam zbliżył się do mnie, spojrzał mi głęboko w oczy, ciężko było mi się oderwać od tych zniewalających tęczówek

- Mam nadzieję, że nie ostatni raz pani doktor - powiedział z zawadiackim uśmiechem

Spuściłam wzrok z niego, było to trudne, ale nie niemożliwe, trzeba walczyć ze swoimi słabościami. Problem w tym, że Adam nie był głupi i chyba domyślił się o co chodzi

- Podobają Ci się co? - poruszył znacząco brwiami

Udałam, że nie słyszałam tego. Krajewski jednak podniósł mój podbródek i tym samym zmusił mnie znowu do spojrzenia w jego oczy. Tym razem to było silniejsze ode mnie i postanowilam, że nie będę sobie odbierać tej przyjemności. W końcu nie robię nic złego.

- Spokojnie, nie jesteś jedyna. Wiele osób mówi mi, że mam przepiękne oczy, także nie ma się czego wstydzić - powiedział patrząc się na mnie równie mocno jak ja na niego

Kiedy przez chwilę odwróciłam głowę zauważyłam mojego chłopaka. Oli chyba chciał zrobić mi niespodziankę, a ja stoję sobie i rozmawiam z nowo poznanym chirurgiem. No ładnie Wiki.

- Muszę lecieć, innym razem pójdziemy to tego baru. Przepraszam - powiedziałam szybko i uciekłam w stronę samochodu Oliwiera.

Już się boje co będzie się działo w środku. Mój ukochany raczej nie będzie zadowolony tym bardziej, że ostatnio nasze relacje zdecydowanie się pogorszyły. To wszystko zaczęło się od tego jak poznałam tego chirurga z przecudownymi oczami. Tak, nie chciałam żeby było nudno, ale żeby było aż tak hipnotyzująco też nie..

Wszystkie drogi prowadzą do Ciebie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz