Obudziłam się wcześnie rano. Byłam wypoczęta w porównaniu do wczorajszego dnia. Sen naprawdę dobrze mi zrobił. Rozmyślałam o planach na dzisiejszy dzień. Najważniejszym punktem był nudny wykład..
Stwierdziłam, że nie ma na co czekać i wypadałoby się trochę ogarnąć zanim wybije godzina 10 i trzeba będzie zejść do sali wykładowej na której spędzę zapewne koło 2-3 godzin swojego życia. Wyciągnęłam z walizki sukienkę z wycięciami na ramionach na dzisiaj i ubrałam go. Poszłam do łazienki i odbyłam tam swoją poranną toaletę. Po paru minutach byłam gotowa do zejścia na śniadanie i nawet wyglądałam całkiem dobrze.
Weszłam do dużego pomieszczenia gdzie zauważyłam mnóstwo stołów, a obok tego spory szwedzki bufet. Podobało mi się, że mogę sobie nałożyć to na co mam ochotę i nie jestem zmuszona do jedzenia tego co mi podadzą. Adam już siedział przy jednym ze stołów i zajadał. Z tego co zauważyłam była to jakaś sałatka. Nie miałam zbytnio pomysłu co mogę zjeść więc postanowiłam ściągnąć z chirurga i również nałożyłam sobie to samo
Podeszłam do niego i usiadłam na przeciwko.
- Dzień Dobry i smacznegoo - przywitałam się
- Cześć ślicznotko, przez Ciebie się nie najem - uniósł brwi w śmieszny sposób
- To się skup na jedzeniu, a nie na gapieniu - zarumieniłam się w charakterystyczny sposób- Pff trzeba było nie siadać na przeciwko mnie - mrugnął do mnie
- Ojej przepraszam bardzo, nie wiedziałam, że będzie Ci to tak przeszkadzać - roześmiałam się
- Nie to, żebym nie lubił takich widoków z rana, ale muszę przyznać, że mnie skutecznie rozpraszasz - powiedział przeciągając ostatnie słowa
- Mogę się przesiąść - zakomunikowałam
- To chodź - wskazał ręką miejsce obok siebie
- To chyba nie da zbyt wiele, ale jak chcesz - uśmiechnęłam się
Adam starał się nie zwracać na mnie uwagi i pałaszował swoją sałatkę, ja robiłam dokładnie to samo. Po paru minutach byliśmy pełni. Dosłownie w tym samym czasie odwróciliśmy się w swoją stronę i nasze tęczówki się spotkały. Adama były jak zwykle boskie, ale moje też chyba nie były gorsze bo Krajewski wpatrywał się w nie z dużą ilością słodyczy. W pewnym momencie jego palce dotknęły moich odkrytych ramion i zataczały na nich zgrabne koła. To było cudowne uczucie. Od góry do dołu mnie wręcz paraliżowało kiedy mnie dotykał, a on robił to bez najmniejszego skrępowania. Uważnie spoglądałam na Adama śledząc każdy jego ruch. Kątem oka dostrzegłam, że nie mamy już czasu na mizianie bo wybiła właśnie 9:30, a o 10 zaczyna się wykład. Musiałam to przerwać, chociaż wcale tego nie chciałem.
- Adaam, zobacz, która godzina - spojrzałam na zegar
- Ojej, musimy iść na tą gadaninę? Zawsze możemy porobić coś ciekawszego - zapytał poruszając brwiami i podnosząc kąciki ust- Z tego co mówiłeś to chciałeś się tu czegoś nauczyć, więc teraz nie stękaj tylko idziemy - odpowiedziałam stanowczo
- To pouczmy się razem - powiedział naprawdę kuszącym głosem
- Już widzę Tą naukę, skończyłoby się tak jak teraz. Dobra niech stracę, ale może to Cię trochę zachęci - uśmiechnęłam się i dałam szybkiego buziaka w policzek Adamowi
- A teraz chodź już bez zbędnych dyskusji
Usiedliśmy w sali konferencyjnej na końcu sali bo wszystkie lepsze miejsca były już zajęte. Tak to jest jak przychodzi się na ostatnią chwilę. Spojrzałam na Krajewskiego znaczącym wzrokiem, ale on się tym nie przejął, wyglądał wręcz na ucieszonego z takiego obrotu sprawy. Wykład zaczął się punktualnie, na początku dało się tego słuchać, ale potem już przypominało mi się to co było mówione ostatnim razem jak tu byłam, więc nie sprawiało mi to zbytniej przyjemności. Najlepsze było to, że Adam w ogóle nie był skupiony na tym co mówił wykladowca, tylko ciągle zerkał na mnie.
- Skup się na tym co potrzeba - szepnęłam
- Z Tobą ciężko - powiedział cicho
Nie chciałam dalej zwracać mu uwagi, w końcu to on chciał tutaj przyjechać w celu nauczenia się czegoś, a jeśli nie korzysta z tej opcji to już jego sprawa. Mi tam to nie przeszkadza, te wykłady są już naprawdę mi dobrze znane. Adam korzystał z okazji, że nie protestowałam i splótł nasze dłonie, tak jak wtedy w samochodzie. Byłam już coraz bardziej zmęczona, a profesor nadal wykładał. W tej chwili cieszyłam się, że siedzimy w ostatnim rzędzie i nikt nas nie widzi. Postanowiłam, że skoro Adam mnie bez problemu dotyka to czemu ja mam na tym nie skorzystać. W tym momencie oparłam swoją głowę o obojczyk chirurga. Nie zareagował na to jakoś zbytnio. Spojrzał i uśmiechnął się delikatnie poprawiając się w fotelu
- Ktoś tu nie słucha - skomentował
- Cii, dla mnie to nic nowego, a skoro już usiedliśmy tak daleko to może się chociaż wyśpie - mrugnełam
- Na mnie. To mi się podoba - wyszczerzył się
Wyglądaliśmy teraz conajmniej jak para. Splecione dłonie, oparta głowa.
Pewnie większość tutaj siedzących oceniła, że jesteśmy razem, ale tak naprawdę przecież jesteśmy tylko dwójką przyjaciół..
CZYTASZ
Wszystkie drogi prowadzą do Ciebie
FanficKsiążka o dwojgu ludzi pracujących w szpitalu w Leśnej Górze. Wiktoria Consalida i Adam Krajewski! Czy Tych dwoje połączy coś wiecej? Książka nie jest do końca wzorowana na serialu Na dobre i Na złe, mimo tego mogą pojawić się jakieś podobne wątki...