Tak, był to Adam. Musiałam do niego iść. To co dzisiaj zrobiliśmy przy Kubie nie powinno mieć miejsca. Zachowaliśmy się trochę dziecinnie, wzajemne się prowokując. Jeszcze Adam to Adam, ale ja miałam ogromne wyrzuty sumienia. Mimo tego, że jestem w pracy, bawię się w gierki słowne i przenoszę naszą relację prywatną na zawodową. Myślę, że warto to rozgraniczać, dlatego rozmowa z Adamem była dla mnie jednym z priorytetów. Jak tak dalej pójdzie to niedługo naprawdę wyląduje z nim w łóżku. Ostatnio ciężko jest mi się oprzeć jego urokowi osobistemu, a Kuba w tym nie pomaga. Jak spoglądam na tą dwójkę to.. oni są tacy czarujący. Nie znałam Krajewskiego od tej strony. Jest taki opiekuńczy i tak przeogromnie słodki. To, że ma przepiękne oczy to już wiem od dawna, jeszcze za czasów mojego związku z Oliwierem. Swoją drogą ciekawe jak on ułożył swoje życie o ile je w ogóle jakoś poskładał. Dawno się nie odzywał. W sumie ja nie mam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać.
Szłam korytarzem, myśląc jakby tutaj powiedzieć Adamowi, żeby się lepiej zachowywał, kiedy nagle ktoś złapał mnie od tyłu i pociągnął do jednego z gabinetów. Oczywiście był to Adam.
- W sumie to cię szukałam - skomentowałam jego zachowanie
- No to znalazłaś albo to ja Cię znalazłem zatrzepotał swoimi długimi rzęsami
- To co dzisiaj miało miejsce przy Kubie nie powinno się wydarzyć - zaczęłam
- A co takiego miało miejsce? Przypomnisz? - uniósł brwi
- Hmm.. no nie wiem co by się tam zdarzyło, gdybym w porę nie ucięła naszych prowokacji, kto wie może Kuba zobaczyłby coś czego nie powinnien - powiedziałam ostrzejszym tonem
- Aaa o tym mówisz, przecież nic się nie stało, Kuba to jeszcze dziecko, nie za wiele z tego wszystkiego rozumie - odpowiedział z uśmiechem
- Albo rozumie więcej niż Tobie się wydaje - mrugnęłam
- Wiki, skoro już tutaj jesteśmy, a mówiłaś coś, jak byliśmy u Kuby o tym regulaminie to no jestem gotowy ponieść karę - wypowiedział to z dziwną pewnością siebie
- Serio? Chcesz to przeczytać? Coraz bardziej mnie zadziwiasz - powiedziałam zaskoczona tym co chciał zrobić Krajewski.
Odwróciłam się i podeszłam do szafki, w której było setki segregatorów. Na jednym z nich pisało ,,Regulamin szpitala" jednak zanim zdążyłam wziąć to do ręki, Adam zaskoczył mnie jeszcze bardziej, o ile się dało bardziej.
- Chyba nie myślałaś o tak nudnym czytaniu - powiedział, a wręcz zamruczał kuszącym głosem
Nogi mi totalnie zmiękły, nie potrafiłam dużej opierać się temu facetami, to, że tak długo wytrzymałam to był ogromny sukces. Adam złapał mnie w tali odwrócił do siebie, zamknął szafę, tak, że teraz opierałam się o nią plecami. Nachylił się i złożył na moich ustach pocałunek, zrobił to delikatnie, trwało to dosłownie sekundę
- Chcesz pokazać, że potrafisz jeszcze bardziej zaskoczyć? - uśmiechnęłam się do niego
- Chcę, a poza tym z Ciebie można wyczytać o wiele więcej niż z tych stron regulaminu - odpowiedział uśmiechając się do mnie
Splótł nasze palce i tym razem już to nie był pojedynczy pocałunek. Krajewski całował mnie tak zachłannie, jakby na ten moment czekał od zawsze. Przy tym na jego twarzy ciągle był uśmiech, a jego oczy, które zawsze były nadzwyczajne, teraz wręcz się świeciły. Nie powiem bo mi te pocałunki też sprawiały wiele przyjemności. Choć z początku ich nie odwzajemniałam. Byłam ciekawa jak Adam zareaguje na taką zagrywkę z mojej strony. Jednak on sobie radził bez problemu. Przylegałam całymi plecami do szafy i w końcu musiałam odwzajemnić jego całusy. Kiedy to zrobiłam pierwszy raz, Adam na chwilkę odsunął się od mojej twarzy, spojrzał na mnie, potem na nasze splecione dłonie, uniósł delikatnie moją rękę i złożył na niej delikatny pocałunek, a potem wypowiedział typowe bad boyskie słowa
- Od początku myślałem, że ja i ty to nie będzie tylko zwykła przyjaźń. A poza tym to w końcu jest tak jak być powinno, czegoś mi brakowało tutaj na początku - powiedział spoglądając na moje ustaNie trudno było się domyślić o co chodzi. Zarumieniłam się, ale po chwili już byliśmy zajęcia nasza przerwaną czynnością. To co wtedy działo się z nami, było pierwszym tak świadomym krokiem w naszej znajomości. Zawsze się lubiliśmy i dogadywaliśmy, a teraz też całowaliśmy, a przy tym świetnie się czuliśmy. W tym momencie byliśmy tylko my: Ja i Adam.. nic się nie liczyło, czułam się jak typowa nastolatka, która zakochała się od pierwszego wejrzenia. Bo czy tak właśnie nie było? Czy ja i Adam już od początku nie pilnowaliśmy się przed tym co teraz nas połączyło?
Trudne pytania, niosą za sobą zazwyczaj trudne odpowiedzi. Tak i było w naszym przypadku.. narazie zostawiam je bez odpowiedzi
CZYTASZ
Wszystkie drogi prowadzą do Ciebie
FanfictionKsiążka o dwojgu ludzi pracujących w szpitalu w Leśnej Górze. Wiktoria Consalida i Adam Krajewski! Czy Tych dwoje połączy coś wiecej? Książka nie jest do końca wzorowana na serialu Na dobre i Na złe, mimo tego mogą pojawić się jakieś podobne wątki...