Rozdział 7

461 18 8
                                    

Właśnie wracam do domu. W głowie staram się ułożyć co powiem Oliwierowi, jak mu to powiem i jak on na to zareaguje. Mam różne myśli. Przygotowuje się na różne scenariusze. Myślę, że najlepiej jeśli po prostu powiem, że jadę na szkolenie. Nie muszę przecież dodawać, że Adam też tam jedzie. Nienawidzę kłamać, ale w takich przypadkach po prostu nie potrafię inaczej. Chce to zrobić dla dobra Oliwiera. Gdybym mu powiedziała zapewne by się mocno wkurzył, a może i zabronił wyjazdu. Z drugiej strony nie chce też wystawić Adama, skoro już mu obiecałam i się zgodziłam to przecież teraz nagle nie mogę się rozmyślić i mu odmówić. Swoją droga szkoda, że ja tak wszystkich obietnic nie spełniam.. i, że to Oli jest zawsze najbardziej pokrzywdzony.

Podjeżdżam pod dom. Wiem, że teraz już koniec przemyśleń i czas działać. Może nie będzie tak źle.

- Oliwier musimy porozmawiać - powiedziałam stanowczym tonem

- Coś się stało, że od razu od drzwi taka poważna? - odpowiedział lekko poddenerwowany

- Nie, spokojnie, nic się nie stało. Dopiero się może stać, jeśli się zgodzisz - wypowiedziałam te słowa dość szybko

- Jakiś urlop? A może wspólne wakacje? - zapytał z nadzieją w oczach

- Zgłosiłam się na szkolenie. Jak zwykle nikt nie chciał j stwierdziłam, że może uda mi się nauczyć czegoś nowego, tylko jak już wiesz tam nie można zabierać rodziny - powiedziałam nieśmiało

- Yhym, czyli jak zwykle, zero nowości. Powiedz mi dlaczego zawsze Ty musisz jeździć na te szkolenia. Czy nikogo tam więcej w tym szpitalu nie ma?

- Nikt nie chce jeździć bo tłumacza się rodziną - odpowiedziałam niepewnie

Nic innego nie przychodziło mi do głowy w tym momencie. Widziałam jak Oliwier był rozczarowany, to już kolejny raz i znowu przeze mnie.

- Kurczę Wiki, ale Ty masz rodzinę. Masz mnie, a zachowujesz się jakbyś była wieczną singielka.. - uniósł swój ton głosu.

Mogłam się spodziewać, że tak to się skończy, że Oliwier, któregoś tego szkolenia nie wytrzyma. I tak długo tego nie komentował, zawsze mówił żebym jechała i się rozwijała, ale ile można. Tym bardziej jeśli praca zaczyna się robić ważniejsza od związku. Jeśli kolega z pracy jest stawiany wyżej niż chłopak. Co prawda o tym Oliwier nie wiedział, ale to tylko dlatego, że oszczędziłam mu tych informacji. Patrząc po jego reakcji, chyba zrobiłam dobrze

- Wiktoria, jeśli już się zgodziłaś na to szkolenie, to jedź, ale proszę niech to będzie ostatni raz. Nie widzisz jak nasz związek ostatnio wygląda? Te wyjazdy napewno mu nie pomogą. Zgadzam się tylko dla Ciebie - nagle odezwał się

- Dziękuję i przepraszam. Ostatnio faktycznie nie jest między nami najlepiej, ale wierzę, że po tym szkoleniu będzie jak dawniej. Mam nadzieje, że będę mieć więcej czasu i może nawet uda się go spędzić wspólnie - puściłam do niego oko.

Taki był właśnie Oliwier. Od kiedy go poznałam nic się nie zmienił. Zawsze mi ustępował i zrobił to kolejny raz, ale tym razem postawił jasny warunek. Nie chce już żebym wyjeżdżała. Rozumiem go i nie pozostaje mi nic innego jak to zaakceptować. Może to będzie dobre rozwiązanie. Jeśli on dostosowuje się do mnie to pora żebym ja też zaczęła.

- Obiecuję, że to już ostatnie szkolenie - powiedziałam pewnym tonem

Oliwier podszedł do mnie od tyłu i objął mnie. Złożył delikatny pocałunek na mojej szyi.

- Dziękuję, myślę, że razem uda nam się jeszcze posklejać ten związek. Tak naprawdę nic nie straciliśmy, w końcu nadal się kochamy, ufamy sobie, mówimy o wszystkim. To wręcz idealny związek, tylko trzeba go troszkę podleczyć, bo przez Twoją i moją pracę ostatnio go zaniedbaliśmy - podkreślił ostatnie słowa

Kiedy Oliwier mówił o tym zaufaniu, mówienie prawdy i w ogóle poczułam się jakbym go zdradziła. W końcu nie potrafiłam mu powiedzieć nawet o głupim szkoleniu. Zastanawiałam się godzinami jak to posklejać w zdania, a na końcu wybrałam kłamstwo. W końcu  ciągle ukrywam to, że jadę z Adamem. Tłumaczę sobie, że robię to dla dobra mojego chłopaka, ale czy aby na pewno tak jest? Kogo ja tak naprawdę nie chce zranić? Oliego, Adama, a może po prostu siebie?

Wszystkie drogi prowadzą do Ciebie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz