Rozdział 9

421 19 3
                                    

Dzisiaj spędzam czas z Oliwierem. W końcu to ostatni dzień przed moim trzydniowym wyjazdem. Rozpoczęliśmy od śniadania do łóżka. Oli jest w tym mistrzem! Potem postanowiliśmy, że pójdziemy na długi spacer.

- Będę tęsknić - powiedział słodkim głosem i objął mnie w talii

- Ja też, szczególnie za tymi boskimi śniadaniami - roześmiałam się

- A Ty tylko o jedzeniu - pokręciło z uśmiechem głową

- No coś Ty głuptasie, przecież wiesz, że za Tobą też będę mega tęsknić - odpowiedziałam

- Będziesz odliczać dni? - zapytał

- A jak inaczej! Powiem więcej nawet może zadzwonię w wolnej chwili

- Jakby coś to napisz chociaż SMS, chce wiedzieć, że wszystko jest ok - powiedział niepewnym głosem

- Martwisz się jednak trochę o mnie, co? - zapytał nie mogąc się powstrzymać od śmiechu

- O taką dziewczynę to grzech się nie martwić - uśmiechnął się i pocałował mnie namiętnie

Znowu wyrzuty sumienia wróciły. Oliwier wie zazwyczaj kiedy powiedzieć coś słodkiego, ale w obecnej mojej sytuacji nie poczułam się zbyt dobrze

- To co wracamy do domku? Muszę wypisać te dokumenty.., ale obiecuje, że nie zajmie mi to długo - starałam się wytłumaczyć

- Niech Ci będzie - mrugnął do mnie
Wróciliśmy całkiem szybko. Droga powrotna minęła w milczeniu.

Chcieliśmy nacieszyć się swoją obecnością, a do tego nie potrzeba zbyt wielu słów. Zresztą może i lepiej, że nie konwersowaliśmy, przy takich rozmowach łatwo powiedzieć parę słów za dużo albo tak jak to w moim przypadku coś co po prostu nie może wyjść na światło dzienne.

Weszliśmy do domu, Oliwier zajął się robieniem obiadu. Anioł nie człowiek, a ja go okłamuje. Na każdym kroku nieświadomie pokazuje mi jak duży błąd robię i jak bardzo go ranie. To naprawdę boli mnie w środku, szczególnie właśnie przy takich sytuacjach, gdy Oliwier stara się i pokazuje mi jak świetnym jest facetem. W takich chwilach uważam, że jesteśmy trochę z innych planet.

Ja natomiast wzięłam papiery i spojrzałam na nie wymownym wzrokiem. Nie chciało mi się ich wypełniać. Postanowilam, że najpierw wezmę szybki prysznic, a potem usiądę do tych formalności. Podczas kąpieli w końcu mogłam porządnie się odprężyć, poczułam się naprawdę wyśmienicie, ale to nie trwało zbyt długo.

Kiedy wyszłam Oliwier trzymał dokumenty. Na jego twarzy malowała się złość i niedowierzanie. Zastanawiałam się co się stało, przecież się zgodził na ten wyjazd.

- Nigdzie nie jedziesz - wykrztusił z siebie

- Co? Dlaczego? Przecież rozmawialiśmy już o tym i się zgodziłeś.. - zapytałam z zdenerwowaniem

- Taak rozmawialiśmy, ale chyba nie powiedziałaś mi wszystkiego co? Jak długo zamierzałaś mnie okłamywać? - powiedział wzburzony

- Ale o co Ci chodzi? Przecież mówiłam, że jadę na trzy dni.. Co Ty tam takiego wyczytałeś?

- Jeszcze się pytasz? Proszę Cię, nie udawaj głupiej - odpowiedział roztrzęsiony

W tej chwili pokazał mi kartkę. Zauważyłam, że było na niej napisane kto ze mną jedzie. Nigdy nic podobnego się nie zdarzyło. Zawsze była tam tylko wpisana jedna osoba. Nie ważne, przecie go okłamałam, a szłam do końca w zaparte

- Przepraszam - powiedziałam cicho

- Nie mam najmniejszej ochoty przyjmować Twoich przeprosin. Oszukałaś mnie, byłem pewny, że jesteś inna, ale chyba się myliłem i jeszcze ten pieprzony chirurg, ciągle się tak wkoło siebie kręcicie? - zapytał podniesionym głosem

- To tylko kolega

Próbowałam się ratować, ale nie wiedziałam co mam mówić. Wiem, że zrobiłam źle i nic mnie nie tłumaczy.

- Jedź sobie na to szkolenie. Tyle razy Ci wybaczałem, ale obawiam się, że moja cierpliwość się skończyła. Nie wiem czy jak przyjedziesz będziesz miała do kogo wracać - wypowiedział te słowa z takim żalem i wyszedł

Wzięłam papiery do ręki i wszystko się wyjaśniło.

- Wiktoria jesteś świetna! Naprawdę! - powiedziałam z ironią sama do siebie

Nie ma to jak wziąć nie swoje papiery. Przez ten pośpiech nie sprawdziłam nawet u dyrektora czy to napewno moje i jak widać zrobiłam największy błąd w życiu. Teraz jeszcze będę musiała zapewne spotkać się z Adamem i zamienić to. Nie mam na to najmniejszej ochoty. Tak samo zresztą jak na ten pieprzony wyjazd. Straciłam najprawdopodobniej chłopaka, a teraz jak gdyby nigdy nic jutro pojadę z kolegą na szkolenie.

Do głowy przychodzą mi teraz tylko dwa przysłowia. Jedno jest pewne kłamstwo ma krótkie nogi, ale skoro sama naważyłam sobie piwa, to teraz sama muszę je wypić.

Wszystkie drogi prowadzą do Ciebie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz