CHAPTER FIVE: JIMIN'S OFFER
Hyeri nerwowo przygryzła wargę, gdy profesor wręczył ich esej, ale tym razem został poprawiony i zaznaczony. Jej kolana podskakiwały nerwowo w oczekiwaniu na co najmniej C, ponieważ kolejne F oznacza, że musi opuścić klasę.
Profesor rzucił jej esej przed nią z wyrazem litości, zanim odszedł. Serce Hyeri zaczęło bić szybciej i szybciej, gdy jej dłoń sięgnęła do przodu, aby przewrócić papier. Jej serce opadło, gdy zobaczyła wielkie "I" w swoim eseju, co wskazuje na "niekompletne". Jej oczy rozszerzyły się w oszołomieniu i zakłopotaniu, gdy przeczytała małą notatkę pod jej oceną.
"Hyeri, ten temat był bardzo nieodpowiedni dla twojego eseju. Dam ci kolejną szansę na przepisanie zadania, więc nie pisz o tych stworzeniach w mojej klasie."
Czuła się upokarzona, nawet jeśli to tylko profesor przeczytał jej wypracowanie. Miała ochotę ukryć się w dziurze.
"O czym myślałam, kiedy zdecydowałam się skorzystać z tego tematu ?!" Jednak, chwyciła papiery z zażenowania.
Tymczasem Jimin patrzył na swój papier z wielkim "A +" na nim z zadowolonym uśmiechem. Ponieważ żył od dawna, był o wiele inteligentniejszy od innych. Spojrzał na papiery innych, ale zatrzymał się, gdy jego oczy wylądowały na jednym z nich. Tytuł eseju zaskoczył go kilka dni wcześniej. Próbował przeczytać komentarz zapisany przez profesora, ale było to trudne, ponieważ dłoń Hyeri zakrywała większość notatki. Ale to, co zobaczył, to wielkie "I" na papierze.
Zobaczył ją, jak opada głową, zakrywając twarz rękoma. Nie wiedział dlaczego, ale czuł współczucie dla niej, co było emocjami, które Jimin rzadko odczuwał.
Podszedł do smutnej dziewczyny, lekko dotykając jej ramion. Dziewczyna spojrzała w górę, a jego oczy rozszerzyły się, by zobaczyć, jak łza spływa po jej policzku.
Zazwyczaj byłby szczęśliwy, gdy zobaczyłby kogoś smutnego, ale tym razem nie czuł tego. Współczucie ogarnęło jego umysł biedną dziewczyną.
-Oh, um...cześć. - Mruknęła, ocierając łzy rękawem. Uśmiechnęła się, udając, że nic się nie stało, ale patrząc jej w oczy, wiedział, że udaje.
-Um, wszystko w porządku? - Zapytał.
Hyeri milczała przez kilka sekund, po czym powoli pokręciła głową. Z jakiegoś powodu jej wewnętrzne ja powiedziało jej, że może mu zaufać. Czuła, że więcej łez spływa po jej policzkach.
- Proszę, nie patrz na mnie. - Szepnęła, zaciskając dłonie na spuchniętych oczach, próbując skończyć jej niekończący się strumień łez.
- Dobrze jest czasem płakać. - Odparł Jimin, delikatnie unosząc dłonie z twarzy, odsłaniając jej łzy.
"Płakałem tak, kiedy mój ojciec mnie zostawił. Tak płakałem, gdy odeszła moja matka. Przy mnie nie było nikogo, kiedy płakałem." Pomyślał, obserwując, jak powoli odsuwa ręce. Spojrzała na Jimina, który obdarzył ją lekkim uśmiechem.
- Wyglądasz pięknie, czy płaczesz, czy się uśmiechasz, więc nie krępuj się. - Otarł delikatnie jej łzy smukłymi palcami.
-Czy mogę pomóc ci napisać esej?- Słowa nieświadomie opuściły jego usta.
"Dlaczego to powiedziałem? Dlaczego pocieszam nawet ludzką dziewczynę? Nigdy wcześniej nie oferowałem pomocy ludzkiej dziewczynie."
"... Nie jestem w niej zakochany, prawda?"
Pragnął tylko ludzkiej królowej, aby mógł pozostać przy życiu z powodu tej głupiej klątwy, która sprawiła, że każdy 500-letni król umiera.
- Dlaczego jesteś dla mnie taki miły? - Zapytała, odpowiadając na jego pytanie.
"Ja też chcę to wiedzieć. Dlaczego jestem taki miły dla ciebie? " Pomyślał. Oboje milczeli.
-... Myślę, że potrzebuję pomocy w wypracowaniu. Nawet nie wiem jak napisać poprawnie. - Hyeri przerwała ciszę i uśmiechnęła się do Jimina. Czuła się już lepiej, dzięki Jiminowi który ją pocieszył.
-Oh...um...Rozumiem. Chcesz spotkać się jutro w tej samej bibliotece w tym samym miejscu?- Wyjąkał, wciąż wstrząśnięty swoimi czynami. Hyeri skinęła do niego głową.
Obaj wymienili się numerami nawzajem, zanim się rozeszli, wracając do swoich miejsc.
Wkrótce lekcja się skończyła i wszyscy studenci wyszli z pokoju, ciesząc się, końcem nudnej lekcji. Korytarze przepełniły się uczniami bardzo szybko.
Hyeri przeszedła obok kępy studentów, kilkakrotnie popychana w trakcie drogi.
- Przepraszam, przepraszam. - Mruknęła pod nosem, próbując dotrzeć do końca korytarza bez szczęścia. Było tak wielu studentów, że trudno było przejść. Kilka idiotycznych grup stało nawet na środku korytarza, żeby rozmawiać, a ruch jeszcze się pogorszył.
Nagle jakaś dłoń złapała ją za nadgarstek, a ona została silnie gdzieś pociągnięta. Próbowała się odsunąć, ale osoba wbiła paznokcie w jej nadgarstek, sprawiając, że krzyknęła.
Po kilku obrotach i postojach. Hyeri została wepchnięta do damskiej łazienki, przed kilkoma dziewczynami. W pomieszczeniu pachniało papierosami, ponieważ paliło tam kilka dziewcząt. Hyeri zmarszczyła nos z obrzydzeniem i próbowała wyjść, ale jedna dziewczyna zablokowała wyjście.
-Hyeri, gdzie się wybierasz? Nawet nie zaczęliśmy rozmawiać. - Dziewczyna o długich jasnobrązowych włosach spojrzała na Hyeri z okrutnym uśmieszekiem.
To była Kim Sunhye, jedna z najładniejszych dziewczyn na uniwersytecie. Wyjęła papierosa z dala od twarzy, zanim wypuściła mały dymek, paliła papierosa przed twarzą Hyeri.
-Obrzydliwe- Hyeri skrzywiła się od zapachu papierosa.
Sunhye podniosła rękę i uderzyła ją w twarz z głośnym echem rozchodzącym się w łazience. Hyeri wrzasnęła i upadła na podłogę jak słaby szczeniak.
- To ty jesteś obrzydliwa. - Sunhye splunęła na dziewczynę siedzącą na podłodze, jej wyraz twarzy wyrażał złość i obrzydzenie.
- Sunhye, nie rób jej tego zbyt mocno. To jej pierwszy raz. - Jej przyjaciółka odezwała się przenikliwym głosem, wypuszczając kilka chichotów w połowie zdania.
Hyeri nie mogła nic poradzić, ale mogła znowu płakać. Jednak tym razem Jimina nie było tutaj, by ją pocieszyć. Dziewczyny śmiały się z niej, nazywając ją tchórzem i mazgajem.
-Dlaczego to robisz? - Hyeri wyszeptała słabo, próbując ukryć szloch, ale nie zdołała tego zrobić.
- Słyszałam, że jutro jesteś nauczana przez Jimina. - Sunhye pochyliła się przed Hyeri, więc ich twarze znalazły się dokładnie naprzeciw siebie.
- Byłam ciekawa, dlaczego Jimin zaoferował ci coś takiego. Nigdy tak naprawdę nie był typem, który mógł coś zaoferować, wiesz? - Sunhye położyła papierosa na policzku Hyeri.
Hyeri poczuła, jak coś oparzyło jej policzek. Krzyczała, próbując się odsunąć, ale inne dziewczyny chwyciły ją i powstrzymały od tego. Poczuła, jak zakrywa jej usta dłonią, by uciszyć jej krzyki. To było bolesne. Czuła, że jej twarz tonie we wrzącej wodzie, a jej ciało drży od ogromnego strachu.
- Nie sądzę, żeby ktoś taki jak ty zasługiwał na to, by być z nim. W zasadzie jesteś niczym w porównaniu do mnie. Nie masz mojego piękna, ani moich talentów. Jesteś tylko dziecinną dziewczyną, która prawdopodobnie doprowadzi do wyssania swojej krwi przez wampira, odkąd tak bardzo ich kochasz. - Sunhye uśmiechnięła się, upuszczając papierosa na podłogę, po czym zdeptała go.
- Chcę, żebyś powiedziała teraz Jiminowi, że nie możesz iść, więc zamiast tego ja pójdę.