CHAPTER FIFTEEN: FEARJimin wpatrywał się w menu restauracji przez chwilę, próbując znaleźć danie, które nie zawierało czosnku.
Wampiry mogą jeść ludzkie jedzenie, ale nie mogą jeść czosnku. To sprawiło, że czuł mdłości i nudności przez kilka godzin, gdy tylko włożył jedzenie do buzi. Nawet potężny król, jak Jimin, był słaby wobec czosnku.
Jimin nie mógł nawet powiedzieć, że był uczulony na czosnek, ponieważ wszystkie wampiry używały tej wymówki. Kelner nabrałby podejrzeń i zgłosił to; będzie musiał zostać zbadany, jeśli tak się stanie.
-Jimin, jesteś gotowy na zamówienie?- Nowa dziewczyna Jimina zapytała go niezręcznie. Wydawało się, że Hyeri denerwuje się tym nowym związkiem.
-Sekunde.-Odpowiedział Jimin, zanim znalazł zwykłą sałatkę. Nie wyglądało na to, że zawierało czosnek, więc zamówił to, wraz z Hyeri, która zamówiła fettuccine z kurczaka Alfredo, który był jej ulubionym daniem.
-Tak bardzo kocham to menu. Powinieneś spróbować później. - Hyeri wesoło jęknęła, a Jimin nie mógł powstrzymać się od poczucia odrobiny litości w jego głowie.
"Jeśli zostanie moją królową, nie będzie już mogła jeść tego jedzenia" - Pomyślał.
"...Nie powinienem współczuć ludziom. W końcu używam jej tylko dlatego, abym mógł żyć wiecznie. " Próbował sobie to wmówić, ale część jego powiedziała mu, że się mylił. Najwyraźniej czuł się inaczej w stosunku do Hyeri niż do wszystkich innych dziewczyn, z którymi był, ale przekonał się, że to dlatego, że była człowiekiem.
-Jimin, wszystko w porządku? Od jakiegoś czasu się zamyślasz.- Zapytała Hyeri zaniepokojonym tonem. Jimin szybko pokręcił głową i uśmiechnął się, by ją zapewnić, że nic mu nie jest.
Wkrótce ich jedzenie dotarło, a kelner położył posiłki przed parą.
Hyeri natychmiast wbiła się w swoje jedzenie, obracając widelec wokół makaronu, lekko piszcząc z rozkoszy. Surrealistycznie było jeść tak wysokiej jakości makaron w drogiej restauracji, która prawdopodobnie kosztowała więcej niż jej akademik.
Jimin zauważył, że żuła jedzenie jak śliczna wiewiórka, a na jej policzkach pojawiały się małe dołeczki, gdy uśmiechała się do smaku. Poczuł bicie swojego serca na jej widok. Wiedział, że żadne inne wampiry nigdy nie sprawiały, że tak się czuł.
Jimin złapał widelec i wziął kęs sałatki. Smakowało dobrze, aż nagle ból wtarł się w jego usta. Skrzywił się, gdy ból nadal przeszywał jego żołądek, wywołując mdłości.
-Przepraszam. Jaki sos jest w tej sałatce?.- Jimin szybko zadzwonił do kelnera, wstrzymując oddech z bólu.
-To zwykła sałatka z cytrynowym sosem czosnkowym. - Odparł kelner, a Jimin poczuł mdłości aż do wymiotów.
Kiedy kelner odszedł, Hyeri zauważyła, że jej chłopak oddycha ciężko, a na jego twarzy pojawiły się krople potu.
- Muszę iść do toalety. Zaraz wracam.- Powiedział Jimin do Hyeri, zanim pobiegł do toalety.
Hyeri siedziała z osłupiałą twarzą, jej brwi marszczyły się z niepokoju. Nie chciała już jeść swojego ulubionego jedzenia, odkąd jej chłopak wydawał się źle czuć.
Tymczasem Jimin wszedł do łazienki, zamykając drzwi, sprawdzając, czy nikogo tam nie ma. Oparł się o ścianę w celu wsparcia, słabo przesuwając kontakty w telefonie. Kliknął w jeden kontak i czekał, próbował się podnieść, ale kolana ugięły mu się przez bolesną przyprawe.
-Halo? - odpowiedział Jungkook.
-Jungkook, kurwa zjadłem czosnek. Co ja zrobię. - Szepnął słabo Jimin.
-Co?! Wyrzygaj to, zanim się pogorszy! - Wykrzyczał Jungkook do telefonu.
Jimin podbiegł do najbliższej toalety i zwymiotował. Czuł się taki słaby i kruchy. Czuł się bezradny i był tym zawstydzony. Co by powiedzieli wampiry, gdyby zobaczyli, jak ich król wymiotuje w małej łazience, bo popełnił głupi błąd? Na pewno kpili by z niego i myśleli by o nim jak o dziecku.
Chciał płakać, ale nie chciał słabo wyglądać. Chciał, żeby ktoś z nim porozmawiał, ale nie miał nikogo - nikogo, komu ufał na tyle, by mówić o swoich lękach:
Jego lęk przed słabością i bezradnością,
Jego lęk przed ludźmi patrzącymi na niego,
Jego lęk przed jego--
-Hyung, wszystko w porządku? - Usłyszał głos Jungkooka z telefonu. Jimin cicho krzyknął - Tak - przed wyjściem z kabiny.
Teraz czuł się znacznie lepiej, ale przyprawa nadal paliła jego usta jak słońce, gdy nie miał na sobie kremu. Otrzepał kurz z ubrań, a jego głębokie westchnienie odbijało się echem w całym pokoju.
-Już idę. Nie mogę pozwolić, by Hyeri czekała zbyt długo. - Powiedział Jimin, zanim odłożył słuchawkę, nawet nie czekając na odpowiedź Jungkooka.
Po raz ostatni spojrzał na siebie w lustrze, po czym wyszedł z łazienki, jakby nic się nie stało. Zauważył Hyeri siedzącą przy ich stole. Wydawała się być bardzo zmartwiona, gdy zobaczył, jak jej dłonie bawiły się rękawami, co zauważył, gdy się denerwowała.
-Przepraszam za to. Źle się dzisiaj czułem. - Jimin wymyślił to i usprawiedliwił się.
-Tak mi przykro. Powinieneś odpocząć w domu. - Hyeri czuła, że to jej wina, że tak się stało.
"Jimin był chory i zrobił to dla mnie, mimo że powinien zostać w domu." Pomyślała.
- Nie przepraszaj. Proszę, kontynuuj jeść swój posiłek, Hyeri. Wyglądasz, jakbyś głodowała. - Odparł Jimin, a Hyeri nie mogła powiedzieć "nie", kiedy jej żołądek zaraz zaburczał.
A ich randka trwała normalnie, jakby nic się nie wydarzyło.
Jednak Jimin był zdenerwowany, miał nadzieję, że Hyeri nie podejrzewa, co się stało.
"Uwaga dla siebie: Koniec z randkami w restauracji."