Sam chciałbym tak wyglądać po upadku z szóstego piętra.

257 42 25
                                    

ALERT będzie tu trochę przekleństw

Godzinę temu wróciliśmy do domu. Po wypiciu przwracającej do życia kawy, wykorzystałem zaaferowanie Wampira dekorowaniem pokoju, wyślizgnąłem się i udałem do lasu za domem. 

Tak wiem.... miałem spotkać się z Jaimią o szesnastej, ale jakoś wypadło mi to z głowy. Przypomniało mi się tak na prawdę dopiero, gdy sama zadzwoniła do mnie o dziewiętnastej.

-Free? Wiesz, przepraszam, że nie przyszłam... Ale nadal mogę. Za dwie godziny, tam gdzie wcześniej? 

-Och, jasne, plus minus dwudziesta pierwsza, pasuje mi. - odpowiedziałem pospiesznie.

Tak więc oto jest dziewiąta trzydzieści wieczorem, a ja przedzieram się przez rzeczkę, aby spotkać się z moją siostrą. Swoją drogą, teraz zawsze gdy mówię na nią siostra, przypomina mi się, że powinna była przejechać po mojej twarzy kosiarką, a przynajmniej tak mówił Gerard.... Brr.... przecież ja właśnie jestem w lesie i myślę o Boogie'm... ale ze mnie debil.

Osobnik, który właśnie na mnie wskoczył nie pomógł mi zbytnio w opanowaniu emocji.

- Hej, to ja, nie rozpoznajesz po wadze? - zapytała radośnie Jaimia.

- Po prostu jest ciemno, jesteśmy w lesie, a je niedawno oglądałem Sinister. - odpowiedziałem żartobliwie.

- Haha, wreszcie przestraszył cię jakiś horror... Spokojnie, nie przejadę ci po twarzy kosiarką. - podśmiechiwała się ze mnie. - Ale może zrobić to kto inny. - zmieniła ton na poważniejszy. - Nie oddaliśmy samogonu na czas, Frankie, powinieneś wrócić do interesu, wiesz, że sama nie wyrabiam. Miałeś do cholery przyjść! - nie wytrzymała.

-Ja....-

- Ty. Tak, ty... Frank, nie chcę na ciebie krzyczeć, ale kurwa, przed ciebie mogą mnie rozstrzelać! Dlaczego nie przyszedłeś, tłumacz się.

- Miałem cholernie okropny dzień i-

- Zapomniałeś! Po prostu zapomniałeś! Nie było mnie w szkole, to pomyślałeś sobie, że skoro masz nową, normalną rodzinę, możesz odwrócić się od starej, która cię kurwa żywiła swoją nielegalną piersią przez całe twoje kurwa jebane życie! - wykrzyczała mi w twarz. W moich oczach powoli zbierały się łzy.

Nie pomyślicie sobie, że jestem jakiś nienormalny. Znaczy może trochę, psycholog stwierdził, że jestem nadwrażliwy emocjonalnie, ale to nic takiego.... Chyba... Poza tym rzadko się to objawia. Na ten przykład, teraz.

- Myślisz, że możesz sobie tak po prostu zniknąć?! Próbowałam nadrobić przez cały jebany tydzień, a ty nawet nie uprzedziłeś, że cię nie będzie! Nie. Jesteś. Już. Naszą. Rodziną. Mam Ciebie dość. - ostatnie słowa powoli wycedziła. - Nigdy więcej się nie pojawiaj w sierocińcu, chyba, że chcesz stracić swoją nową rodzinkę. - w jej oku zobaczyłem dziwny blask, jakby lekko psychopatyczny. - Nienawidzę cię Iero.

W tym momencie, bo wiedziałem, że Jaimia nigdy nie rzuca słów na wiatr, można powiedzieć, że skończyło się moje życie, a przynajmniej takie odnosiłem wrażenie.

A ona odeszła.

Więc tylko po to chciała się spotkać. Żeby się wykrzyczeć. Dobrze.

Wróciłem powoli do domu. Usiadłem na kanapie. Skuliłem się w sobie i poczułem spływające powoli łzy.

Nie chciałem płakać. To tak cholernie nie męskie. Tak robią tylko geje w fanfiction, a ja nie jestem ani gejem, ani tym bardziej w fanfiction. 

Kurwa.

Właśnie straciłem rodzinę.

Powoli wstałem. 

WELL I DO NOT KNOWOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz