11.pm

2.3K 400 86
                                    

Las Vegas, 28 maja 2022r

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Las Vegas, 28 maja 2022r.

godzina 23:03

36°10′30″N

115°08′11″W


Odetchnął głęboko, opierając się o ścianę obok okna. Nie wiedział jakim cudem udało im się przejść niezauważenie do tego małego mieszkanka, ale było to najlepszym co do tej pory ich spotkało. Jeongguk zaryglował dokładnie drzwi, a później przystąpił do zasłaniania okien, co uczynił i Taehyung. Nie wiedzieli, czy byli w bloku sami, zapewne nie, ale najważniejsze było, że znaleźli cichy kąt, gdzie mogli choć na krótką chwilę skryć się i odpocząć.

Taehyung rzucił się na kanapę w małym saloniku z głośnym jękiem, na co Jeongguk zareagował prychnięciem, pokazując swój półuśmiech. Sam usiadł na fotelu znajdującym się niedaleko i spojrzał zamyślony na towarzysza. Mieli chwilę wytchnienia, więc mogli porozmawiać na poważnie. Skoro mieli przeżyć razem Czystkę, to wypadałoby coś o sobie wiedzieć, prawda? Jeon doskonale wiedział, że ich znajomość nie zniknie po tej nocy, a będzie trwać.

Kim jakby wyczuwając wzrok chłopaka, podniósł głowę z poduszek i odwrócił się w kierunku czarnowłosego. Zmarszczył brwi, ukazując swoje zdezorientowanie, aby drugi zaczął mówić. Ten jednak nawet nie mrugnął, dalej się w niego wpatrując.

— O co chodzi? — zapytał cicho, podnosząc się do siadu. Poprawił drżącą dłonią swoje włosy, wzdychając cicho i spoglądając wyczekująco na towarzysza.

— Możemy szczerze porozmawiać? Mamy odrobinę czasu — odpowiedział spokojnie. Miał lekkie obawy co do tego jak zareaguje Taehyung. Może nie lubił on rozmawiać o swoim życiu, o które Jeon tak bardzo chciał zapytać?

— Skoro musisz — westchnął brunet, kładąc się na plecach i nie spuszczając wzroku z rozmówcy. Nie był skory do jakiekolwiek pogadanki, ale Jeongguk nie wydawał mu się na tyle zły, aby później mógł te informacje wykorzystać przeciw niemu.

No i chyba dobrze by było z kimś zamienić parę słów, aby totalnie nie oszaleć.

— Dlaczego byłeś zmuszony uciekać z domu?

Taehyung zamknął oczy. Przeczuwał, że to pytanie padnie w tej rozmowie. Nie wiedział tylko, w którym momencie. A nadszedł on szybciej niż myślał.

— Nie ma co tu dużo mówić. Mojemu ojcu odpierdoliło, chciał nas pozabijać, ale na to nie pozwoliłem — powiedział spokojnie, co aż jego samego zdziwiło.

— Nas? — Jeongguk zmarszczył brwi. — Gdzie są teraz?

— Nie wiem — odpowiedział szczerze. — Mam tylko nadzieję, że w bezpiecznym miejscu. Matka nie pozwoli, aby Seungminowi się coś stało, jestem tego pewien.

— Ile ma lat?

— Siedem.

— Siedem... — powtórzył pod nosem Jeon. — Całe życie przed nim.

— Tak — westchnął zmęczony. — Całe życie... — po tym nastała między nimi cisza. Nie była ona niezręczna, w żadnym wypadku. Była raczej momentem namysłu dla ich obojga. Krótką chwilą, przez którą mogli przemyśleć co będzie dalej. Chwilą, w której mogli przypomnieć sobie dlaczego wzięli udział w Nocy Oczyszczenia, której nienawidzili tak samo. — A ty?

— Hm? — Jeon podniósł głowę, spoglądając na bruneta.

— Co ciebie skłoniło do wzięcia udziału w tym gównie?

— Chęć zemsty — powiedział cicho czarnowłosy, odwracając wzrok na brudne od krwi rolety.

— Chęć zemsty? — powtórzył nagle Taehyung, jakby ożywając. Podniósł się gwałtownie do siadu, patrząc szeroko otwartymi oczami na chłopaka.

Jeongguk spuścił głowę, wypuszczając wstrzymane powietrze z płuc. Wiedział, że tak chłopak zareaguje. Jego rodzina zareagowała dokładnie tak samo, zanim zaczęła wyzywać go od idiotów, którzy chcą popełnić samobójstwo. Ale czy to głupie, że chciał pomścić swoją jedyną siostrę? Skoro rząd nic nie zrobił z tą sprawą to postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość wszystkim, którzy skrzywdzili jego rodzinę. I może to było głupie posunięcie, działanie na własną rękę, ale tak bardzo pragnął, aby poczuli oni to samo co dziewczyna.

— Moja siostra... — zaczął, lecz zaciął się zanim powiedział cokolwiek więcej. To cholernie go bolało za każdym razem, gdy musiał o tym mówić i ciężko to znosił.

— Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz — Kim mruknął zestresowany, przenosząc się na kraniec kanapy, aby być odrobinę bliżej fotela, na którym siedział mężczyzna.

— Nie, zacząłem to skończę — westchnął, spoglądając na towarzysza. Wstał z fotela i podszedł do okna, patrząc przez małą szparę na ulicę, na której ponownie rozgrywała się rzeź. — Moja siostra... miała piętnaście lat, gdy to się wydarzyło. Wracała pod wieczór od koleżanki i jakaś banda obrała ją sobie za cel. Znała ich ze szkoły, więc nie podejrzewała nic, gdy poprosili ją o chwilę rozmowy. Jeden z nich zaszedł ją od tyłu i przystawił jej szmatkę z chloroformem do twarzy. Nie miała się jak obronić, g-gdy-

— Nie kończ — przerwał mu szybko Taehyung. Doskonale wiedział co chciał powiedzieć czarnowłosy.

— To wszystko moja wina. Miałem po nią wtedy przyjechać, ale wolałem wyjść z kolegami na jakieś durne piwo. Mówiła, że to nic, że sobie poradzi, ale nie wiedziała... To wszystko to moja pierdolona wina, rozumiesz?! — krzyknął ze łzami w oczach. Taehyung aż drgnął, gdy usłyszał wybuch chłopaka. Wstał szybko ze swojego miejsca i podszedł do niego. Stanął obok, nie wiedząc co zrobić. Nie powie przecież, że mu przykro, bo to nic nie wniesie do tej sytuacji. Chwycił szybko za nadgarstek Jeongguka, widząc jak ten podnosi zaciśniętą pięść w górę. Jeon odwrócił się nagle w jego stronę, a Taehyung nie wiedział co w niego wtedy wstąpiło, gdy zbliżył się do wyższego i po prostu go przytulił.

Wyższy odruchowo wtulił się w ciało towarzysza, tłumiąc swój szloch w materiale jego bluzki. Nic nie mógł poradzić na to, że wspominanie o tym feralnym wydarzeniu doprowadzało go do płaczu. Każdy ma jakieś słabości, a on był tylko zwykłym, marnym człowiekiem, który także posiadał uczucia, a w życiu nadchodzą takie dni, w których po prostu musiał wyrzucić wszystkie emocje, kumulujące się w jego umyśle. Nie zwracał uwagi na nic, teraz liczyła się tylko ta chwila, w której mógł pozwolić sobie na chwilę słabości, aby po tym stać się silniejszym człowiekiem.

— Nie hamuj się — mruknął do niego Taehyung, gdy zaczął dusić swój płacz dłonią. — Płacz ile chcesz, jestem tu dla ciebie.

Jeongguk podniósł swoją głowę i spojrzał załzawionymi oczami w te Kima, nie przejmując się, że znajdował się teraz stanowczo za blisko. Uśmiechnął się niemrawo do towarzysza, co ten szczerze odwzajemnił i objął go ponownie, szepcząc ciche:

— Dziękuję.





nigdy nie pisało mi się żadnego ff tak przyjemnie jak tego

❝THE PURGE❞ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz