Las Vegas, 29 maja 2022r.
godzina 05:13
36°10′30″N
115°08′11″W
Pociągnął Taehyunga za nadgarstek, przez co chłopak wpadł na jego klatkę piersiową, ale nie naraził się dwóm facetom, którzy przechadzali się jedną z ulic Las Vegas z siekierami w rękach. Brunet aż wstrzymał powietrze, gdy ujrzał ów dwójkę, której wcześniej nie zauważył i przez to mógł już się pożegnać z życiem. Jeongguk trzymał go mocno, do czasu, gdy mężczyźni zniknęli im z pola widzenia.
Odetchnął z ulgą i odsunął się od czarnowłosego, odwracając się w jego stronę z dziękującym wzrokiem. Przysunął się bliżej ściany, aby się bardziej schować i spojrzał na Jeongguka. Nie umiał i nie wiedział jak miałby podziękować chłopakowi za te wszystkie sytuacje, w których ratował jego życie. Jeon był o wiele bardziej ostrożniejszy, sprytniejszy i odważniejszy. Zapewne, gdyby nie on to nie zdołałby przeżyć tylu godzin, a jeszcze trochę im zostało do upragnionej wolności, do której przez cały ten czas dążyli. Cieszył się, że postanowił wtedy w sklepie uratować chłopaka. Czuł, że w jakiś sposób zżył się z nim. I on wiedział, że to bardzo szybko, ale już uważał go za swojego przyjaciela. Nie znali się prawie w ogóle, racja, ale to co przeżyli razem przez te kilkanaście godzin było zarazem najgorszym czasem, jak i chyba najlepszym w życiu Taehyunga. Zaufali sobie, pomimo że nie powinni, ale chyba była to dobra decyzja, prawda? Oboje troszczą się o swoje życie nawzajem, dbają o siebie i martwią. Oboje wzięli udział w Czystce i czy było to dobrowolne - czy też nie, nie miało to znaczenia, bo mieli oni wspólny cel jakim było po prostu przeżycie dwunastu godzin i wrócenie do domu, aby znów zobaczyć swoje rodziny.
Był wdzięczny Jeonggukowi za wszystko, bo nie zwyczajnie by sobie nie poradził. Wiedział, że był strasznym utrapieniem dla chłopaka. Nie potrafił patrzeć na czyjąś śmierć, przeżywał to wszystko, a w dodatku jego zdrowie postanowiło zrobić mu psikusa, gdzie nigdy wcześniej jakoś bardzo nie chorował. I mimo że nie był wymarzonym towarzyszem dla chłopaka i zapewne ten myślał sobie jakim to ciężarem dla niego jest, to nie zostawił go na pastwę losu. Zacisnął zęby i postanowił przeprowadzić bruneta przez to wszystko i ocalić jego życie, gdzie tak naprawdę mógł splunąć na niego i opuścić, pozostawiając na śmierć. Prawda, Jeon mówił, że się odwdzięczy za uratowanie jego życia, ale kto w tych czasach dotrzymywał obietnic? No właśnie - mało kto. Fałszywość była na każdym kroku i dopadała nas w najmniej oczekiwanym momencie. Czarnowłosy mógł skłamać, przecież wolno mu było to zrobić. Żył w wolnym kraju. Mógł się w ogóle nie przejmować jakimś marnym chłopaczkiem, który wpadł w sidła Czystki i nie umiał się z niej wydostać.
Ale tak nie zrobił.
I za to Taehyung go podziwiał i będzie mu wdzięczny do końca życia.
Oparł się o ramię czarnowłosego, wzdychając głośno. Mieli czekać na znak od Jimina, który po krótkiej wymianie zdań z Jeonem zniknął im z pola widzenia. Taehyung pytał chłopaka gdzie poszedł blondyn, ale ten jak na złość nie chciał mu nic powiedzieć i trzymał wszystko w sobie. Martwił się o Parka, bo nie było go już jakiś czas, a nie chciał go stracić.
CZYTASZ
❝THE PURGE❞ taekook
Fanfic❝ja nie będę próbował zabić ciebie, jeśli ty nie będzie próbował zabić mnie❞ |criminal, murders, violence, topjk| !! mocne gify w rozdziałach inspirowane serią filmów ''the purge'' © rvxvkv | 2018