Rozdział 17

581 57 25
                                    

~·~

  Słonce chowało się za horyzontem, kiedy Zayn zatrzymał się przed drzwiami domu przyjaciela. Wiedział, że Harry będzie sam w domu, dlatego zdecydował się na odwiedzenie go przed poniedziałkiem. Już miał zadzwonić na dzwonek, kiedy brązowe drzwi otworzyły się gwałtownie, a w nich stanął Styles z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy.

  - Co tu robisz?

  - Wychodzisz? – zapytał wymijająco Zayn, wtykając dłonie w kieszenie spodni.

  - Szedłem do ciebie, ale skoro ty przyszedłeś do mnie... Wchodź, na co czekasz? – Pociągnął go za ramię, zamykając drzwi. Od razu udali się do salonu, gdzie usiedli na kanapie. – Czemu jesteś taki przygnębiony? – Zmarszczył brwi, zastanawiając się chwilę, podczas gdy Zayn milczał. – Kurwa, nie zrobiłeś tego!

  - Zrobiłem – odparł szeptem, opuszczając wzrok. Nie czuł się dobrze ze swoją decyzją.

  - Jesteś pieprzonym idiotą! – Uniósł się Harry, łapiąc za włosy. Potrząsnął kilkakrotnie głową, jakby chciał w ten sposób wyrzucić z pamięci tą informację. – Jak to przyjął? – zapytał nieco łagodniej, lecz ciągle będąc w szoku.

  - Nawet kiedy traktowałem go jak śmiecia, nie czuł się tak podle i tak bardzo upokorzony, jak w tamtej chwili. – Przekazał Zayn, dokładnie cytując słowa, które usłyszał parę godzin wcześniej. Nie mógł o nich zapomnieć. One wypaliły się gdzieś na jego sercu i wiedział, że jeszcze na długi czas tam pozostaną. – Naprawdę nigdy wcześniej nie widziałem go tak zdruzgotanego.

  Harry objął przyjaciela, tuląc go mocno do siebie. Pogładził jego włosy, słysząc cichy szloch.

*

  Niall powoli uchylił drzwi mieszkania, starając się robić jak najmniej hałasu. Chciał przeciągnąć chwilę, w której miałby się spotkać twarzą w twarz ze swoim chłopakiem. Nie udało mu się to. Zanim zatrzasnął drzwi, z kuchni wyłonił się Liam, podchodząc do niego z szerokim uśmiechem na twarzy. Objął go mocno, powtarzając, jak bardzo tęsknił.

  - Chodź, wszystko musisz mi opowiedzieć. – Chwycił dłoń Nialla, ciągnąc go za sobą do kuchni, gdzie przygotowywał obiad. – Jak podróż?

  - W porządku – odparł bez entuzjazmu. Przygnębienie w jego głosie było zbyt wyraźnie słyszalne.

  - Co się dzieje? – zapytał, kładąc dłoń na ramieniu Nialla. Kiedy on uciekł wzrokiem, Liam ujął jego podbródek, nakierowując go na jego brązowe tęczówki. – Niall, mów.

  Irlandczyk długo wahał się, czy to był odpowiedni moment. W trakcie podróży już ułożył sobie mały schemacik, którym posłuży się przy rozmowie z chłopakiem. Chciał jak najdyskretniej oznajmić mu powody jego decyzji o zerwaniu. Jednak teraz, kiedy Liam stał przed nim i patrzył z taką troską, Nialla owiały wątpliwości.

  Z drugiej strony, czy istnieje idealny moment, żeby powiedzieć swojemu partnerowi, że zrywa się z nim i na dodatek, że go zdradził?

  - Znienawidzisz mnie za to, co zaraz powiem – rzekł spokojnie Niall. Zaraz prychnął pod nosem, słysząc, jak jego słowa marnie brzmią. – Jestem pewien, że powinieneś to zrobić.

  - Dlaczego? Przecież cię kocham głuptasie. – Liam ostrożnie pogładził ramiona Nialla. Mówił szczerą prawdę. Kochał go mocno i nijak nie potrafił przestać.

  - Ale ja na to nie zasługuję. – Niall uniósł głowę, czując wzbierający płacz. Cała sytuacja zaczynała go powoli przerastać, a on przecież jeszcze nie powiedział, że to koniec.

ᴛᴀᴋᴇ ᴛʜᴇ ʀɪsᴋ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz