~·~
- Co mu powiedziałeś? – zapytał łagodnie Harry, kiedy opanował już swoją furię i czuł wyłącznie żal, spowodowany smutkiem jego przyjaciela.
Decyzja, jaką podjął Zayn wydawała mu się totalnie absurdalna. Znał go długo i przenigdy nie powiedziałby, że byłby zdolny do czegoś takiego. Zayn kochał Nialla. Czy to nie wystarczyło, aby walczyć o niego za wszelką cenę? Poddanie się? Przecież to takie nie w stylu Zayna...
- Kiedy się obudził, byłem dla niego bardziej oschły. Zapytał, co się stało. Wtedy powiedziałem, że to nie może trwać wiecznie, że nasze „wakacje" już się skończyły i że każdy z nas powinien powrócić teraz do swojego życia – szepnął Zayn, bojąc się, że jego głos ponownie załamie się i rozpłacze się przy Harrym.
- Największy stek bzdur, jaki kiedykolwiek usłyszałem z twoich ust, głupku.
- I co z tego, że to wiesz? – zapytał Zayn, unosząc głowę. – To nie ma znaczenia.
- Wszystko ma znaczenie, Zayn. Wystarczy, że pobiegniemy teraz do niego i powiesz mu, co naprawdę czujesz. – Spojrzał w czekoladowe tęczówki przyjaciela, gładząc lekko jego policzek. – Bez kłamstw, Malik.
Słysząc ciepły głos Harry'ego, ponownie się rozpłakał.
- Nie płacz już, proszę – wyszeptał Harry, obejmując dłońmi głowę przyjaciela i mocno przytulając ją do swojej piersi. Ułożył swobodnie brodę na jej czubku, patrząc gdzieś w odległy punkt.
- Najgorsze jest to, że ja naprawdę go pokochałem – wyszlochał, a jego głos został nieco stłumiony przez ciało Harry'ego. – Czuję, że mi na nim zależy, że chcę przy nim być. Nie tak, jak przy tobie. To co innego. Przy tobie chcę być, aby móc się tobą opiekować, bronić cię, pocieszać... jak przyjaciel, po prostu. A przy Niallu chciałbym być, jak przy partnerze. – Zamilkł na chwilę, zastanawiając się. – Nie wiem, czy to miałoby szansę przetrwać, ale wiem, że mógłbym być przy nim naprawdę szczęśliwy. Właśnie teraz. Właśnie wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebuję. Po prostu miłości drugiej osoby, Hazz.
Styles nie zastanawiał się długo. Niemal natychmiast kazał Zaynowi zebrać się do kupy i ogarnąć. Bardziej racjonalnie patrzył na całą sytuację, dlatego postanowił pomóc przyjacielowi zawalczyć o coś, na czym naprawdę mu zależało.
*
Liam właśnie wszedł do mieszkania. Rzucił niedbale klucze na szafkę, zdejmując buty. Wrócił do kuchni, gdzie od razu zaczął zmywać brudne naczynia. Zanim odprowadził Nialla na przystanek autobusowy, skąd Niall miał się udać do Londynu, a stamtąd polecieć do Irlandii, zdążyli zjeść obiad. W trakcie niego Niall zarezerwował ostatni wolny bilet na lot do Irlandii. Było mu ciężko pożegnać się z nim, ale wiedział, że wróci jeszcze na ostatnie egzaminy.
Nagłe i gwałtowne pukanie rozległo się, powodując, że Liam się wystraszył.
- Już idę! – zawołał, mając nadzieję, że jego gość uspokoi się i przestanie tak mocno walić w drzwi. – Idę, człowieku! – zawołał, będąc pod drzwiami. Nie wyjrzał nawet przez wizjer, tylko od razu otworzył drzwi, zamierając.
- Przepraszam – wydukał Harry, kiedy ujrzał przed sobą Liama.
- Cześć, Harry – powiedział swobodnie chłopak, zerkając na Zayna, stojącego za Stylesem. Dostrzegł jego popuchnięte oczy i nie wiedział, czy ma go nienawidzić za to, że rozbił jego idealny związek, czy jednak współczuć, że tak spieprzył całą sprawę. – Nialla nie ma, jeśli to jego poszukujecie.
CZYTASZ
ᴛᴀᴋᴇ ᴛʜᴇ ʀɪsᴋ ✓
FanfictionOpis: Niall i Zayn to zażarci wrogowie, odkąd oboje podjęli naukę w tym samym collage'u w Bradford. Zaciętość obojga doprowadza ich do wizyty u dyrektora, który chce pogodzić odwiecznie skłóconych chłopców. Postawia im ultimatum: zawiesi ich w prawa...