~·~
Ellie nie pojawiła się w szkole ani w poniedziałek, ani we wtorek. Niall telefonował do niej i dowiedział się, że dziewczyna przez weekend złapała lekkie przeziębienie i chciała to od razu wyleczyć, nie idąc na zajęcia. Blondynowi w pierwszej chwili wydało się to podejrzane, ale w końcu uwierzył, wmawiając sobie, że Ellie nie mogłaby go tak po prostu okłamać. We środę dziewczyna pojawiła się na zajęciach. Ale wyglądała bardzo marnie. Niall czuł, że przeziębienie, to mogła być tylko wymówka, aby dziewczyna nie chodziła na zajęcia. Dlatego też nie odstępował jej na krok w trakcie przerw. Chyba, że zdarzyły się wspólne zajęcia. Wtedy opiekuńczość przerosła Ellie. Dziewczyna przyznała mu się na biologii, że w sobotę poszła do Zayna.
- Co?! – wyrwało się Niallowi.
Chłopak złapał się za głowę, chcąc coś powiedzieć. Jednak jego uwagę przykuły spojrzenia osób, siedzących przed nim. Patrzyli wprost na niego z zainteresowaniem. Uniósł głowę. Pan Doubney stał przed jego ławką, lustrując go wzrokiem znad okrągłych binokli. Nie wyglądał na zadowolonego.
- Panie Horan, chce pan coś dodać do szczegółowej budowy serca? Czy ma pan może jakieś zastrzeżenia co do mojej nauki...
- Przepraszam, panie profesorze. To się więcej nie powtórzy.
Potulnie skupił się do samego końca zajęć na tym, co pan Doubney mówił i notował każdy szczegół. Był pewien, że na następnych zajęciach profesor go zapyta, a Niall za żadne skarby nie chciał podpaść. Chociaż ciągle zerkał na Ellie, myśląc, co takiego ją skłoniło do tego, aby poszła do mieszkania Zayna. Wiedział, jak zakończyła się ta wizyta. Choć usilnie wmawiał sobie, że Ellie naprawdę jest rozsądną dziewczyną i ciągle miał nadzieje.
*
- Niall, błagam cię, chodź ze mną do domu. Proszę, błagam, nawet na kolanach!
Dziewczyna rozpaczliwie uklękła przed chłopakiem, wzbudzając zainteresowanie osób przebywających przed szkołą. Niall pospiesznie chwycił ją za przedramiona, mocno pociągając ku górze. Nie chciał robić widowiska, a tym bardziej nie chciał ściągać na siebie uwagę ciekawskich. Ellie ze łzami w oczach patrzyła na niego, niemo prosząc, aby Niall nie działał pochopnie.
Odważyła się powiedzieć przyjacielowi, jak skończyła się noc u Zayna. Z początku szło wszystko jak najlepiej. Ale na sam koniec chłopak tak po prostu wyprosił ją z mieszkania i powiedział, że spodziewał się czegoś więcej. To był pierwszy raz Ellie, dlatego po tych słowach zwyczajnie załamała się i uciekła z pokoju swojego rówieśnika. Czuła się upokorzona sama przed sobą, a co dopiero przed przyjacielem, który ostrzegał ją przed Malikiem. Zawiodła Nialla swoim postępowaniem. Irlandczyk wiedział, że nie spieszyło się jej z seksem i czekała na tego jedynego. Czy Zayn był wart aż tyle?
- Ellie, ten sukinsyn cię skrzywdził. Myślisz, że zostawię to tak po prostu? – zapytał szeptem z niedowierzaniem. Przytulił ją z całej siły, całując w skroń. Kątem oka dostrzegł Hilary, opuszczającą budynek collage'u. – Hilary, zabierz ją do domu.
Ellie nie chciała pójść z przyjaciółką, ale stanowczość Nialla lekko ją przestraszyła. W pewnej chwili chłopak krzyknął na dziewczynę, że ma chociaż raz go posłuchać i pozwolić załatwić sprawę po męsku. Zrobiła jak kazał, nie miała innego wyjścia.
*
Niall zatrzymał się przed wejściem na salę gimnastyczną. Pewnie pchnął wielkie drzwi, wchodząc na długi i wąski korytarzyk. Niecałe pięć metrów dalej po lewej stronie była szatnia męska, do której wpadł bez skrępowania. Mimo, że paru zawodników drużyny koszykowej było w samych slipkach, on nie spojrzał nawet na nich. A mimo to usłyszał kąśliwą uwagę na temat swojej orientacji.
CZYTASZ
ᴛᴀᴋᴇ ᴛʜᴇ ʀɪsᴋ ✓
FanfictionOpis: Niall i Zayn to zażarci wrogowie, odkąd oboje podjęli naukę w tym samym collage'u w Bradford. Zaciętość obojga doprowadza ich do wizyty u dyrektora, który chce pogodzić odwiecznie skłóconych chłopców. Postawia im ultimatum: zawiesi ich w prawa...