osiem → harry.

2.1K 139 9
                                    

OSTRZEŻENIE O ZMIANIE PERSPEKTYWY: Przedstawiam wam jeden jedyny rozdział pisany z perspektywy Harry’ego. Nie będę powtarzać tej sztuczki, bo zmienianie perspektyw jest kiepskie. Od tego jest jakże wspaniała technika punktów widzenia, którą zignorowałam chcąc doszlifować moją narrację pierwszoosobową. Mądra ja.

W piątek, po raz kolejny w przeciągu trzech tygodni stałem pod szkołą Blanki. Od jej mamy dowiedziałem się, że to dzisiaj miała ostatnią część matury ustnej z literatury. Musiałem tutaj być, bo obiecałem. Nienawidzę obietnic.

Zerknąłem na zegarek i doszedłem do wniosku, że egzaminy musiały się opóźnić. Już dziesięć minut temu powinna była wyjść. Wcisnąłem dłonie do kieszeni kurtki i poczułem wibracje dochodzące z mojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz i jęknąłem na widok imienia mojego kuzyna.

        - Słucham?

        - Jak tam sprawa z Blanką? – zapytał, na co automatycznie przewróciłem oczami. Codziennie ta sama śpiewka.

        - Tak samo jak wczoraj i przedwczoraj i przed-przedwczoraj. Pracuję nad tym.

        - Powiedz mi chociaż czy wszystko z nią w porządku.

        - Stary, skoro tak bardzo się o nią martwisz, dlaczego nie wróciłeś? Minęły trzy lata.

        - Dobrze wiesz, że to tylko utrudniłoby jej życie. Blanka nie chce mnie znać i nic na to nie poradzę. A teraz gadaj – zażądał.

Westchnąłem ciężko do telefonu i rozejrzałem się ostrożnie, zanim postanowiłem kontynuować tą całą szaradę.

        - Posłuchaj Jason, ta cała sytuacja z tobą musiała jej nieźle spieprzyć psychikę, bo dziewczyna jest rypnięta.

        - Myślałem, że ją lubisz?

        - Bo lubię – zaperzyłem się. – Po prostu widać, że jest zamknięta w sobie. A z twoich opowiadań wynikało, że jest raczej beztroska.

        - Jakbyś się czuł, gdybyś był dziewczyną, miał niecałe piętnaście lat i musiał…

        - Wiem, wiem – przerwałem mu, bo w tym samym momencie dostrzegłem grupkę osób wychodzącą ze szkoły. – Muszę lecieć, zadzwonię wieczorem.

Od razu dostrzegłem czerwony płaszczyk Becci, a dopiero po chwili odnalazłem wzrokiem Blankę, która (chyba oślepłem) uśmiechała się od ucha do ucha. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały, dziewczyna zamrugała kilkakrotnie, po czym zmarszczyła brwi. Na jej twarzy nie było jednak widać nawet cienia grymasu. Sukces.

        - Cześć, Harry – powiedziała niepewnie, widocznie wciąż pamiętając nasze wspaniałe spotkanie z początku grudnia. Tak na dobrą sprawę to dopiero wtedy zorientowałem się, jak bardzo muszę przy niej uważać. Nie mogłem postępować lekkomyślnie, bo przechodziły mnie ciarki na samą myśl, jak zareagowałaby Blanka na wieść, że utrzymuję kontakt z Jasonem.

        - Cześć, jak ci poszedł egzamin? – zapytałem, po czym złożyłem na jej policzku krótkiego całusa. Spostrzegłem też, że Becca wyparowała. To by było na tyle jeśli chodzi o wspieranie przyjaciółki po dniu egzaminów.

        - Trzydzieści na trzydzieści. Sama ciągle w to nie wierzę! Po wyjściu czułam taki niedosyt, ale wylosowałam fragment, który miałam idealnie omówiony. Był najtrudniejszy z nich wszystkich, bo musiałam przez całe cztery minuty biegać oczami po tekście, ale było warto. Potem wylosowałam temat do dyskusji zupełnie z innej lektury, niż się spodziewałam, ale jak widać dobrze mi poszło. Nie sądziłam, że dostanę maks punktów! Ciągle się trzęsę!

got dynamite » stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz