15. Intryga w świetle gwiazd

7.9K 939 366
                                    

A jednak wygrało to, jednym głosem, ale wygrało

///

Intryga w świetle gwiazd

Jednak zimne barierki wcale mu nie pomogły, a on nie wytrzymał i musiał coś ze sobą zrobić. Dlatego był zły i zasępiony do tego stopnia, że miał gdzieś budzących się gości i to, że zostawił z nimi Jeongguka na pastwę losu. Niech sobie radzi, skoro był taki mądry i wypłoszył go z powrotem do sypialni. A poza tym, on też tam mieszkał i też łączyło go coś z Ha Joonem, dlatego był tak samo przeklęty i miał takie samo prawo do nieprzyjemności spędzania z nimi czasu.

Taehyung z satysfakcją słuchał, jak coraz więcej głosów dołącza się do zbiorowego trzeszczenia, bo to oznaczało, że szatyn dostaje fajną nauczkę.

A on w tym czasie uwalił się na łóżku i wsadził do uszu słuchawki i nawet nie wiedział, kiedy zasnął. Obudził się dopiero, gdy do sypialni zajrzał na chwilę Namjoon. W momencie, w którym blondyn uchylił powieki zniknęły resztki sympatii do tego człowieka i mógł jedynie leżeć z otwartymi oczami, udając, że go słucha, kiedy tak naprawdę miał ochotę wstać i dać mu w mordę.

Bo była tylko jedna zasada, jeżeli chodziło o Taehyunga. Nie budzić. Choćby się waliło i paliło, to blondyn musiał obudzić się sam, bo za każdym razem, gdy uczynił to ktoś inny, ryzykował dostaniem z łokcia i znoszeniem jego złego humoru przez resztę dnia.

Lecz Jajo nie było świadome niebezpieczeństwa, kiedy przysiadło na materacu tuż obok jego nóg, kompletnie ignorując bijącą z oczu blondyna niechęć.

Wszystko po to, aby zakomunikować mu, że jakimś cudem (oczywiście nie wiedział jakim), skończyło się tak, że nie ustalili nic co do urodzinowej niespodzianki Ha Joona...więc niedługo wrócą.

A potem poklepał go po plecach i wyszedł, tak samo z resztą jak jego przyjaciele, bo po parunastu minutach Taehyung nie słyszał już żadnych głosów.

I miał nadzieję, że jeszcze długo ich nie słyszy.

Pooddychał sobie trochę, zanim postanowił dać temu spokój i wrócić do snu. Oczywiście nie było to łatwe i skończył kręcąc się we wszystkie strony. Po pół godzinie był już całkowicie pewny, że nie było szansy na ponowne zaśnięcie, ale wciąż nie chciał wychodzić i narazić się na spotkanie szatyna. Wolał wylegiwać się w skopanej norze.

I było tak do południa.

Bo wszystko co dobre musiało mieć w końcu swój kres. Ileż można mieć spokoju, prawda? Nagle w całym mieszkaniu rozkrzyczał się dzwonek do drzwi, ale i tak nie zamierzał do niego wstawać. Miał od tego Jeongguka, którego w zemście postanowił wykorzystać.

Właśnie wtedy, po dosłownie kilku głośniejszych szmerach usłyszał jak jakiś słoń biega mu po mieszkaniu. Ale nie.

To był tylko Jimin.

- Wy sobie chyba żartujecie! - parsknął, wpadając do sypialni z szeroko rozłożonymi rękoma. Ubrany był w to co zawsze - jasne, podarte dżinsy i czarną koszulkę, pasującą do wyrazistych oprawek jego okularów.

Taehyung w swoim stanie mógł na to zareagować jedynie rozdrażnionym wyciem i odwróceniem się do niego dupą.

- Ty mi nie mów, że twój Jeongguk, to ten dupek z salonu! - krzyknął, odwracając głowę w stronę drzwi i specjalnie rozgłaszając się przy ostatnich słowach.

Taehyunga zainteresowały jego słowa, dlatego niechętnie podniósł się na łokciach i wlepił w niego poirytowane spojrzenie.

- Co masz na myśli? - zapytał.

Sex Addiction || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz