9. Postanowione - Jeongguk zostaje

10.3K 1K 477
                                    

Nie było mnie długo, niemal tydzień, dlatego dam wam dzisiaj dłuższy rozdział!

///

Postanowione - Jeongguk zostaje

Jeongguk od ponad czterdziestu minut siedział na zakurzonych schodach bloku Taehyunga i w znudzeniu obracał w dłoniach telefonem. Zegarek, który nosił na ręce wskazywał godzinę siódmą pięć, dlatego nawet nie próbował się jeszcze dostać do mieszkania blondyna. Nie chciał go budzić, a skoro po swojej całonocnej wędrówce ze znajomym, nie zobaczył wystawionej za drzwi torby, postanowił po prostu trochę zaczekać.

Z kolei odwiedziny starego znajomego - Seokjina, nie miały tak kolorowego toku, jak planował. Na początku, owszem, było dość fajnie, nawet mimo tego, że tylko przy piwach, bo gdy do gry wchodziła propozycja alkoholu, to zaraz odmawiał, ponieważ wciąż jeszcze nie do końca przeszły mu skutki ostatniego balu z Taehyungiem, jednak potem, kiedy wywalono ich z parku, gdzie podobno miało być zajebiście i bezpiecznie, skończyła się zabawa, bo było zimno, a dodatkowo Kim wylał na niego swoje niedopite piwo i teraz cały nim śmierdział.

Na klatce schodowej było pusto przez większość czasu. Czasami tylko wychodził ktoś z psem albo brał listy i zaraz wracał. Raz jedna matka prowadziła córkę z niewielkim plecakiem, to znowu staruszka szła wyrzucić śmieci. Nie było tego wiele, ale kiedy już spotykał się z kimś spojrzeniem, widział niepokój, bądź irytację. Ludzie widzieli w nim kogoś obcego i podejrzanego, a piwny zapach, który od niego bił na pewno do nikogo nie przemawiał. Nawet do Jeongguka, bo nie lubił wyglądać jak menel ani tym bardziej nikomu wadzić.

Dlatego też nie podobało mu się to, jak Taehyung wciąż wytykał mu, że jest tutaj niepotrzebny.

Ale sam Taehyung już mu się podobał.

Wkradł mu się na usta krzywy uśmiech, kiedy przypomniał sobie zaspanego, leżącego na nim blondyna pod tymi samymi drzwiami, przy których teraz siedział. Miał go za rozgarniętego chłopaka, ale kiedy usilnie o wszystko się złościł, przypominając małego kota, który myśli, że jest groźny, tracił swoją kamienno-odpychającą aurę i wtedy zdawał się być wyjątkowo czarujący, więc jego nerwowość wcale na niego nie podziałała i zamiast sprawić, że miałby go dość, jedynie go do siebie przyciągał. A kiedy był pijany i łaskawie uraczył go swoją rozmową i nawet kilkoma żartami, szatyn zdał sobie sprawę z tego, że miał rację, sądząc, że nie pożałuje jego poznania. Taehyung rzeczywiście był dowcipny. Sam sposób w jaki czasem do niego mówił zdawał się być zabawny, a żarty trafione. Jeongguk nigdy nie miał swojego chłopaka, ale pomyślał, że gdyby tylko spotkał kogoś podobnego do Taehyunga, to mógłby zacząć się starać.

Póki co jednak nie miał na to szans, a sytuacja, w której się znalazł i jego zaostrzający się konflikt w rodzinie nie sprzyjały zmianie tego stanu.

Westchnął, przeciągając się tak mocno, że aż strzeliło mu coś w karku. Czuł się niezwykle źle. Drapało go w gardle i był cały obolały, a zimne i twarde schody wcale nie poprawiały jego samopoczucia. Chciał się stąd wynieść, bo miał już dość tej zatęchłej korytarzyny, dlatego znowu spojrzał na zegarek, a kiedy zobaczył godzinę ósmą dwanaście wstał ociężale i podszedł do drzwi. Zapukał kilka razy, ale odpowiedziała mu cisza. To samo stało się dziesięć i piętnaście minut później. Na dzwonienie dzwonkiem też nikt nie odpowiedział, więc albo Taehyung spał, albo go ignorował, albo po prostu go nie było. I właśnie ta ostatnia opcja najbardziej stresowała Jeongguka. W końcu nie wiadomo, gdzie mógł pójść i co robić, a on miał go przecież pilnować.

Jak to strasznie brzmiało - "pilnować". Jeongguk już sam nie był taki zadowolony z tego pomysłu. Im dłużej znał Taehyunga, tym bardziej widział jak to wszystko mu uwłacza i jak chłopak źle na to reaguje, ale wciąż nie miał wyjścia. I nie mógł tego zmienić, nawet gdyby chciał... A tak naprawdę to nie chciał, bo wtedy musiałby wrócić do domu i pogodzić się z ojcem.

Sex Addiction || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz