Budzik.
Najbardziej irytujący sprzęt na świecie, który potrafi zepsuć ci najpiękniejszy sen o Dylanie O'Brienie.
Nienawidziłam wtorków. Poniedziałek byłam jeszcze w stanie przetrwać, czułam się wypoczęta i mogłam zagłębić się w wir pracy, ale ta energia wystarczała tylko na jeden dzień.
Powoli zwlekłam się z łóżka i wykonałam poranną toaletę. Szybki prysznic i lekki makijaż - cokolwiek, by nie zmieniło, że nadal wyglądałam jak trup.
Pół godziny wystarczyło mi na skonsumowanie śniadania i zadzwonienia do Alicji, by wyjeżdżała z domu.
Alę poznałam 3 lata temu. Pracowała obok mnie w dosyć dużej, ekskluzywnej restauracji, więc mogłam wysługiwać się nią, a dokładniej jej samochodem.
Była dla mnie naprawdę ważną osobą i miałyśmy silną więź, chociaż od dzieciaka się nie znałyśmy.
Ale czas to nie licznik, można znać kogoś dziesięć lat i ufać tak mocno, jak temu co zna się rok.
Na białą bluzkę narzuciłam czarną skórę, a do kompletu czarnych spodni dorzuciłam czarne vansy. Przeglądając się ostatni raz w lustrze chwyciłam klucze i komórkę, która już wibrowała.
Mówiłam, że im bliżej mnie jest cel, tym bardziej się do niego spóźnię?
- Szybciej się nie dało?
- Dało, ale nie chciało- ucałowałam dziewczynę w policzek. Wsiadłam do samochodu i włączyłam radio.- Co słychać u Miłosza?
Miłosz, tak zwany ''Otsochodzi'' był jej bratem, co równało się z tym, że znała ona większość jego popularnych znajomych. Pamiętam jak kiedyś wstawiła zdjęcie z Reto. Wyglądało to tak przezabawnie, bo ona jest naprawdę niska i urocza, a Igor cóż... Raczej wygląda na groźnego typa.
- Właśnie będziemy musiały o tym pogadać po pracy...
- Coś się stało?- spytałam lekko zaniepokojona. ''Musimy pogadać'' nigdy nie brzmiało dobrze.
- Nie, znaczy tak, ale nic złego- uśmiechnęła się lekko, a w jej oczach mogłam ujrzeć błysk.
- Czy ty coś kombinujesz? Nie mów, że znowu będziesz mnie z nim swatać!
- Co? Nie!- zaśmiała się, ale po chwili uniosła prowokująco brew.- Chyba, że chcesz.
- Nawet nie żartuj... To byłoby takie dziwne.
- Wiem, wiem- przytaknęła.- To coś innego, co może się uda, jeśli się zgodzisz.
- Na co?
- Dowiesz się później.
- Ale Ali!
- Później- spojrzała na mnie zdecydowanym wzrokiem, a ja głośno westchnęłam. Nie było mowy, że mi powie.- Ruszaj dupe, praca czeka.
- To do szesnastej- otworzyłam drzwi i ruszyłam w stronę budynku.
Byłam fotografem i naprawdę lubiłam swój zawód, mimo to moje marzenia odnośnie pracy pozostały tylko marzeniami, a realia pozostawiały dużo do życzenia.
24 lata i brak większych aspiracji, cała ja.
Pchnęłam szklane drzwi i ruszyłam schodami na piętro. Zapowiadał się kolejny wyczerpujący dzień.
~~~
- Mów- położyłam telefon na stole, a brunetka przewróciła oczami.
CZYTASZ
caustic • Taco Hemingway
Fanfictionbyłem zmarźnięty, a ona w największą burzę stulecia złapała mnie za rękę i powiedziała, że idziemy szukać słońca.