one🌹

2.2K 106 201
                                    

Budzik.

Najbardziej irytujący sprzęt na świecie, który potrafi zepsuć ci najpiękniejszy sen o Dylanie O'Brienie.

Nienawidziłam wtorków. Poniedziałek byłam jeszcze w stanie przetrwać, czułam się wypoczęta i mogłam zagłębić się w wir pracy, ale ta energia wystarczała tylko na jeden dzień.

Powoli zwlekłam się z łóżka i wykonałam poranną toaletę. Szybki prysznic i lekki makijaż - cokolwiek, by nie zmieniło, że nadal wyglądałam jak trup.

Pół godziny wystarczyło mi na skonsumowanie śniadania i zadzwonienia do Alicji, by wyjeżdżała z domu.

Alę poznałam 3 lata temu. Pracowała obok mnie w dosyć dużej, ekskluzywnej restauracji, więc mogłam wysługiwać się nią, a dokładniej jej samochodem.

Była dla mnie naprawdę ważną osobą i miałyśmy silną więź, chociaż od dzieciaka się nie znałyśmy.

Ale czas to nie licznik, można znać kogoś dziesięć lat i ufać tak mocno, jak temu co zna się rok.

Na białą bluzkę narzuciłam czarną skórę, a do kompletu czarnych spodni dorzuciłam czarne vansy. Przeglądając się ostatni raz w lustrze chwyciłam klucze i komórkę, która już wibrowała.

Mówiłam, że im bliżej mnie jest cel, tym bardziej się do niego spóźnię?

- Szybciej się nie dało?

- Dało, ale nie chciało- ucałowałam dziewczynę w policzek. Wsiadłam do samochodu i włączyłam radio.- Co słychać u Miłosza?

Miłosz, tak zwany ''Otsochodzi'' był jej bratem, co równało się z tym, że znała ona większość jego popularnych znajomych. Pamiętam jak kiedyś wstawiła zdjęcie z Reto. Wyglądało to tak przezabawnie, bo ona jest naprawdę niska i urocza, a Igor cóż... Raczej wygląda na groźnego typa.

- Właśnie będziemy musiały o tym pogadać po pracy...

- Coś się stało?- spytałam lekko zaniepokojona. ''Musimy pogadać'' nigdy nie brzmiało dobrze.

- Nie, znaczy tak, ale nic złego- uśmiechnęła się lekko, a w jej oczach mogłam ujrzeć błysk.

- Czy ty coś kombinujesz? Nie mów, że znowu będziesz mnie z nim swatać!

- Co? Nie!- zaśmiała się, ale po chwili uniosła prowokująco brew.- Chyba, że chcesz.

- Nawet nie żartuj... To byłoby takie dziwne.

- Wiem, wiem- przytaknęła.- To coś innego, co może się uda, jeśli się zgodzisz.

- Na co?

- Dowiesz się później.

- Ale Ali!

- Później- spojrzała na mnie zdecydowanym wzrokiem, a ja głośno westchnęłam. Nie było mowy, że mi powie.- Ruszaj dupe, praca czeka.

- To do szesnastej- otworzyłam drzwi i ruszyłam w stronę budynku.

Byłam fotografem i naprawdę lubiłam swój zawód, mimo to moje marzenia odnośnie pracy pozostały tylko marzeniami, a realia pozostawiały dużo do życzenia.

24 lata i brak większych aspiracji, cała ja.

Pchnęłam szklane drzwi i ruszyłam schodami na piętro. Zapowiadał się kolejny wyczerpujący dzień.

~~~

- Mów- położyłam telefon na stole, a brunetka przewróciła oczami.

caustic • Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz