two🌹

1.5K 94 219
                                    

Od złożenia propozycji i niestety mojej zgodzie minęły dwa tygodnie. Ku mojemu zdziwieniu szef zgodził się bez wahania. Powiedział, że to dobrze zrobi naszej firmie, a ja powinnam się trochę odstresować i wypocząć.

Boże, nawet w pracy mnie nie chcą.

Przesunęłam kolejny wieszak z niezadowoleniem. Kiedy miałam pieniądze i czas to nigdy niczego nie mogłam znaleźć, za to Ala latała po całym sklepie z kolorowymi ubraniami. To była zdecydowanie jedna z wielu rzeczy, które nas różniły.

Ona zazwyczaj ubrana na wszystkie kolory tęczy, a ja zwykle cała na czarno. Ona wesoła i przyjaźnie nastawiona do każdego, ja to bym wzrokiem kota zabiła. Jej wszędzie było dużo, a ja najlepiej przesiedziałabym cały dzień w łóżku z moimi kochanymi serialami.

Do teraz nie wiem, jakim cudem się przyjaźnimy.

- Znalazłaś cokolwiek?- pomachałam przecząco głową.- Nie szkodzi, mamy jeszcze pół galerii!

- Niestety- jęknęłam.

- Coś mówiłaś?- uśmiechnęła się złośliwie.- Właśnie! Zaraz będą chłopacy, bo musisz pozostałe papiery podpisać.

- Ile ich jeszcze będzie? I kto przyjdzie?

- To już ostatnie- podeszła do kasy, aby zapłacić za stertę ubrań.- Nie, nie martw się, Filip nie przyjdzie.

Po naszym pierwszym spotkaniu powiedziałam Ali co o nim myślę. Może byłam po 3 lampkach wina i wyzywałam go jak przedszkolak!(znowu), ale to jak on się zachował było cholernie nieuprzejme i bezpodstawne!

Mimo to musiałam przyznać, że był całkiem niezły. Przesłuchałam kilka piosenek i choć nie przepadałam za rapem stwierdziłam, że jego płyty są dobre. To, że nie polubiłam go nie oznacza przecież, że będę hejtować jego muzykę. Nie powiem, irytuję mnie jego nonszalancja i bezczelność, ale myślę, że to może świetnie sprawdzić się w jego branży.

- Widzę, że baby w swoim żywiole- hypeman uścisnął mnie na powitanie, a za nim stanął Kuba. Kojarzyłam go tylko i wyłącznie z imprez i opowiadań Alicji. Czasami też słuchałam jego muzyki i dość wpadała w ucho.

- Kuba.

- Nina.

Regułka zdana.

- Więc to ty- niepewnie wysunęłam dłoń, bo cholera wie, jak się z nimi witać.- Spokojnie, nie gryzę, chociaż na takiego wyglądam. Mam wrażenie, że skądś cię kojarzę.

- Minęliśmy się pewnie kilka razy w twoim domu.

- A spoko.

Dopiero po chwili zrozumiałam, jak durnie to zabrzmiało.

- Czekaj, co? Mieszkasz w moim domu i ja o tym nie wiem?

- Stary, jej chodzi o to, że dużo imprez u siebie organizujesz.

- A no chyba, że tak- machnął ręką, a ja zaśmiałam się. Okej zdecydowanie powinnam przemyśleć sens mojej wypowiedzi.

- Cześć- dziewczyna uśmiechnęła się lekko i wreszcie mogliśmy wyjść z tego sklepu.

Stwierdziliśmy, że pójdziemy na kawę i już po chwili siedzieliśmy z lodami i kubkami ciepłej latte. Rozmawialiśmy o jakiś duperelach, a Alicja jak zwykle opowiadała jakie ubrania kupiła. Szczerze mówiąc ja wolałam przepłacić pieniądze na pizzę niż na te wszystkie ubrania.

Krzysiu dał mi potrzebne papiery, a w tym czasie do Kuby podeszły fanki. Westchnął mamrocząc coś pod nosem, ale po chwili uśmiechnął się i zaczął rozmawiać z nastolatkami. Po kilku minutach i serii zrobionych zdjęć odeszły piszcząc i podskakując.

caustic • Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz