35

526 69 8
                                    

-Kim pan jest i czemu trzyma mnie pan za rękę?

Dean zamarł, patrząc na Castiela z na wpół otwartymi ustami. Wreszcie pokręcił głową z lekkim uśmiechem.

-Bardzo śmieszne, Cas, naprawdę.

-Skąd pan wie, jak się nazywam?

Winchester przełknął głośno, ciągle gapiąc się na niebieskookiego w niezozumieniu.

-Cas, jeśli to jakaś zemsta za to wszystko, to naprawdę mało śmieszna, wiesz?

-Zemsta?-Novak przechylił głowę.-To pan był kierowcą, który mnie potrącił?

-Cas, o czym ty mówisz?-Dean nawet nie poczuł, jak chłopak zabiera swoją rękę z wnętrza jego, patrzył tylko na jego oczy.-Skończ z tym, okay? To przecież ja!

-Nie znam pana, niech mnie pan zostawi w spokoju!-siedemnastolatek gwałtownie się od niego odsunął, prawie krzycząc z bólu w klatce piersiowej i właśnie w tym momencie na salę wpadła Katherine z dwoma pielęgniarkami.

-Czemu nie zawołałeś od razu?-zapytała Deana, ale ten tylko odsunął się nieobecnie od łóżka, ciągle patrząc zszokowany na Castiela.

Nie pamiętał go.

===

-To prawdopodobnie przez upadek, uderzył się mocno w głowę...

Patrzył tępo w figurkę kota stojącą obok lampy, ledwo rozumiejąc słowa doktor Katherine.

-Do tego ten stres, ostatnie wydarzenia...

Przechylił delikatnie głowę, ciągle patrząc na kota. Był z porcelany, prawie cały biały, tylko oczy, nos i uszy miał zaznaczone pastelowo niebieską farbą. Siedział wyprostowany, z ogonem leżącym wokół niego na ziemi i łapami równo ustawionymi przed sobą, patrząc bardziej do góry i do tyłu, jakby oglądając się za siebie.

Cas kocha koty.

-Na razie nie jesteśmy w stanie niczego stwierdzić, przekonamy się po radiografii...

Czuł jego ciepłe palce splecione ze swoimi, kiedy przemierzali wolnym krokiem park w jedno z chłodniejszych popołudni w Lawrence. Oboje mieli wolne ręce schowane w kieszeniach kurtek, ale te, za które się trzymali, wcale im nie marzły. Ocieplali się sobą nawzajem.

-Nie sądzę, żeby to było trwałe, ale jest taka możliwość...

-Dean, popatrz!-wyciągnął dłoń z kieszeni i wskazał na dziewczynę z długim warkoczem i kolorowym szalikiem, ubraną w czarną kurtkę, jeansy i jedne z tych uroczych bucików, bardziej nadających się na kapcie, tylko te były wyższe i bardziej przylegały jej do łydek. Właśnie pochylała się nad kartonem, który leżał na ziemi przed nią, żeby coś z niego wyciągnąć. Przed pudełkiem, złożona w trójkąt, stała kartka z dużymi, wesołymi literkami głoszącymi dokładnie trzy wyrazy: kotki na sprzedaż.

-Musisz dać mu trochę czasu, nie wiemy ile pamięta, a ile przez mgłę...

-Chodź!-uśmiechnął się Novak, ciągnąc go w stronę dziewczyny, ale Dean uparcie stał w miejscu.

-Cas...

-No proooszę!-zrobił błagalne oczka, składając dłonie jak do modlitwy.-Tylko na chwilkę!

Winchester przewrócił oczami z delikatnym uśmiechem wkradającym mu się na usta i poszedł za chłopakiem, który znowu złapał go za rękę i ciągnął czym prędzej w stronę kociaków.

Against All Odds [Destiel: Life of Pi AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz