-Kim pan jest i czemu trzyma mnie pan za rękę?
Dean zamarł, patrząc na Castiela z na wpół otwartymi ustami. Wreszcie pokręcił głową z lekkim uśmiechem.
-Bardzo śmieszne, Cas, naprawdę.
-Skąd pan wie, jak się nazywam?
Winchester przełknął głośno, ciągle gapiąc się na niebieskookiego w niezozumieniu.
-Cas, jeśli to jakaś zemsta za to wszystko, to naprawdę mało śmieszna, wiesz?
-Zemsta?-Novak przechylił głowę.-To pan był kierowcą, który mnie potrącił?
-Cas, o czym ty mówisz?-Dean nawet nie poczuł, jak chłopak zabiera swoją rękę z wnętrza jego, patrzył tylko na jego oczy.-Skończ z tym, okay? To przecież ja!
-Nie znam pana, niech mnie pan zostawi w spokoju!-siedemnastolatek gwałtownie się od niego odsunął, prawie krzycząc z bólu w klatce piersiowej i właśnie w tym momencie na salę wpadła Katherine z dwoma pielęgniarkami.
-Czemu nie zawołałeś od razu?-zapytała Deana, ale ten tylko odsunął się nieobecnie od łóżka, ciągle patrząc zszokowany na Castiela.
Nie pamiętał go.
===
-To prawdopodobnie przez upadek, uderzył się mocno w głowę...
Patrzył tępo w figurkę kota stojącą obok lampy, ledwo rozumiejąc słowa doktor Katherine.
-Do tego ten stres, ostatnie wydarzenia...
Przechylił delikatnie głowę, ciągle patrząc na kota. Był z porcelany, prawie cały biały, tylko oczy, nos i uszy miał zaznaczone pastelowo niebieską farbą. Siedział wyprostowany, z ogonem leżącym wokół niego na ziemi i łapami równo ustawionymi przed sobą, patrząc bardziej do góry i do tyłu, jakby oglądając się za siebie.
Cas kocha koty.
-Na razie nie jesteśmy w stanie niczego stwierdzić, przekonamy się po radiografii...
Czuł jego ciepłe palce splecione ze swoimi, kiedy przemierzali wolnym krokiem park w jedno z chłodniejszych popołudni w Lawrence. Oboje mieli wolne ręce schowane w kieszeniach kurtek, ale te, za które się trzymali, wcale im nie marzły. Ocieplali się sobą nawzajem.
-Nie sądzę, żeby to było trwałe, ale jest taka możliwość...
-Dean, popatrz!-wyciągnął dłoń z kieszeni i wskazał na dziewczynę z długim warkoczem i kolorowym szalikiem, ubraną w czarną kurtkę, jeansy i jedne z tych uroczych bucików, bardziej nadających się na kapcie, tylko te były wyższe i bardziej przylegały jej do łydek. Właśnie pochylała się nad kartonem, który leżał na ziemi przed nią, żeby coś z niego wyciągnąć. Przed pudełkiem, złożona w trójkąt, stała kartka z dużymi, wesołymi literkami głoszącymi dokładnie trzy wyrazy: kotki na sprzedaż.
-Musisz dać mu trochę czasu, nie wiemy ile pamięta, a ile przez mgłę...
-Chodź!-uśmiechnął się Novak, ciągnąc go w stronę dziewczyny, ale Dean uparcie stał w miejscu.
-Cas...
-No proooszę!-zrobił błagalne oczka, składając dłonie jak do modlitwy.-Tylko na chwilkę!
Winchester przewrócił oczami z delikatnym uśmiechem wkradającym mu się na usta i poszedł za chłopakiem, który znowu złapał go za rękę i ciągnął czym prędzej w stronę kociaków.
![](https://img.wattpad.com/cover/149346055-288-k436841.jpg)
CZYTASZ
Against All Odds [Destiel: Life of Pi AU]
FanfictionDean lubił swoje życie. Niczego mu nie brakowało: miał młodszego brata, mamę i tatę, drużynę koszykarską, najlepszego kumpla i przyjaciółkę lesbijkę. Czego więcej chcieć do szczęścia? Okazało się jednak, że jego "idealne życie" może zostać zupełnie...