26

567 69 5
                                    

Dean powoli tracił nad wszystkim kontrolę, ale bardzo mu się to podobało. Kolejni ludzie wchodzili mu do domu, kolejni przedstawiali osoby towarzyszące, niekiedy nawet samych siebie. Wszędzie krążyły hektolitry alkoholu, a nastolatkowie rozeszli się po całej posesji. Drzwi dosłownie się nie zamykały, muzyka ani trochę nie cichła, ale wszyscy cudownie się bawili. Właśnie takiego chaosu, bez myślenia o przyszłych konsekwencjach, każdy z nich potrzebował.

Blondyn uniósł butelkę piwa do ust, sam już nie wiedział którą. Promile docierały do jego umysłu i plątały mu myśli, a przy okazji też różne części ciała. Oparł się z głupim uśmiechem o ścianę i patrzył na młodszego brata, tańczącego z Jessicą pośrodku pokoju. Benny i Andrea siedzieli razem na fotelu, rozmawiając z wypiekami na twarzy. Gabriel oceniał z Charlie dziewczyny ze szkoły, a po podawanych ukradkiem banknotach można było wywnioskować, że zakładali się, które z nich szybciej jakąś poderwie. Jo i Balthazar stali przy oknie, z pasją o czymś rozmawiając, a Garth, w jarząco żółtej czapce, stał sobie przy sprzęcie DJ-a i obsługiwał go z dziecięcą wręcz łatwością.

Zielonooki przeniósł wzrok lekko na prawo, na siedzącego z Meg i Anną Casa. Piwo coraz bardziej wywoływało u niego wypiętrzenie się emocji, zwłaszcza tych wobec słodko rozpitego już bruneta. Zmierzył go wzrokiem od góry do dołu, z grzesznym wręcz uśmieszkiem i odepchnął się od ściany, powoli zmierzając w jego kierunku, po czym postawił butelkę na stoliku.

-Mogę prosić?-zapytał, schylając się i biorąc jego dłoń w swoją, by delikatnie pocałować jej wierzch, jakby był księciem zapraszającym swoją księżniczkę do tańca. Novak, nieźle zresztą zaskoczony, ale zwyczajnie głupio szczęśliwy, przeprosił dziewczyny i wstał, od razu obracany przez wyższego Deana. Oboje nie przestawali się śmiać, nawet gdy kilka ciekawskich par oczu zaczęło zawieszać na nich wzrok.-Wyglądasz jak milion dolarów, skarbie.

Cas zaśmiał się pod nosem, dając się prowadzić Winchesterowi w rytm, o ironio, Love is Madness.

[Kocham tą piosenkę, okay?]

-Ty też nie najgorzej.-odparł, przybliżając się nieco i oplatając jego szyję rękami. Tańczyli razem w tłumie ludzi, który nagle zdawał się przestać istnieć, a Dean już po chwili zaczął szeptać słowa prosto do ucha niebieskookiego.

-I knew the moment I looked into your eyes,
I knew the moment I looked into your eyes,
I knew the moment I looked into your eyes,
Love is madness...
śpiewaj, Cassie!

-I never said that I would be your lover...-Castiel mógł się do tego nie przyznawać, ale doskonale znał tekst, a namowy Deana zawsze działały niemal natychmiastowo.-I never said that I would be your friend...

Oparł głowę o ramię Deana i pozwolił mu całkowicie przejąć stery, dzięki czemu wszystkie ruchy wykonywał praktycznie automatycznie, ale jednak z tym uczuciem wolności i czystego szczęścia, które płynęło po trochu z wypitego alkoholu, po trochu z możliwości oderwania się od ponurych myśli, a po trochu po prostu z tańca z Deanem, nawet przy ludziach ze szkoły.

-I never said that I would take no other...-śpiewał dalej, a Dean nie wytrzymał i się dołączył.

-Be your lover,
Never said...

Winchester umiejscowił swoje dłonie na biodrach chłopaka, a nikt w pokoju już nie miał wątpliwości, że zabiłby za chociażby próbę skrzywdzenia jego aniołka. Sposób w jaki razem się poruszali, uśmiechy i zamknięte oczy, ciała przytulone do siebie w tańcu: wszystko to składało się na piękny obrazek ludzi, którzy nie potrafią bez siebie funkcjonować.

Against All Odds [Destiel: Life of Pi AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz