Tadaaa
Promienie słoneczne przedarły się do mojego pokoju przez cienki materiał firany. Westchnęłam. Takie słońce o tej porze roku? To mogło oznaczać tylko jedno. Mróz.
Podniosłam się z łóżka i podbiegłam do okna. Za szybą śnieg padał w najlepsze a maszyny odśnieżające miały masę roboty. Po drugiej stronie ulicy, dzieciaki z sąsiedztwa bawiły się pod bacznym okiem ich androida. Ten obrazek wyglądał na dobry. Wszyscy byli szczęśliwi i tak powinno być.
Niestety wiedziałam, że w praktyce jest zupełnie inaczej. Gdzieś tam za tymi domami jest miasto w którym androidy są przerażone i zdane wyłącznie na siebie. Gdzieś tam ktoś skraca ich życie, resetuje pamięć. Zacisnęłam zęby.
Wczoraj był dzień odpoczynku. Odskocznia od życia z problemami. Dzisiaj budzę się w gruzach świata tych istot. Nie wiem jak ale muszę im pomóc a jedyną osobą która coś wie jest Marcus, który bóg jeden wie skąd znalazł się na ulicy. To było bardziej niż podejrzane. Fakt, że teraz mieszka z nami tylko ułatwia sprawę.
Założyłam bluzę i dżinsy i już byłam gotowa. Zeszłam po schodach, prosto do kuchni gdzie słyszałam hałas. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam Marcusa który coś majstrował przy zmywarce.
— dzień dobry— mruknęłam i wyjęłam mleko z lodówki. — co właściwie robisz? — dodałam kiedy chwyciłam też płatki z szuflady.
Nasz gość spojrzał na mnie i otrzepał spodnie jakby chciał usunąć z nich niewidzialny kurz.
— Obiecałem twojej mamie, że uporam się z cieknącym przewodem. — powiedział i uśmiechnął się.
Wiedziałam, że mama celowo chciała dość mu zajęcie, żeby odciągnąć jego myśli od tego co dzieje się wokół. To wspaniała kobieta. Nawet jeśli celowo zepsuła zmywarkę, żeby dać Marcusowi zajęcie.
— Miło z twojej strony, a gdzie właściwie jest mama? Dzisiaj powinna mieć wolne. — powiedziałam i wepchnęłam łyżkę płatków do ust. Marcus podniósł się z podłogi i usiadł po drugiej stronie stołu. Wlepił swój wzrok w okno.
— Pojechała z Gregiem nad jezioro. Mówiła coś o widokach i tak dalej — odparł przechylając głowę na bok.
Typowa mama. Zamiast jeździć nad jezioro latem, ona zawsze wybierała się tam zimą. Stwierdziła, że wszystko wyglada lepiej pod przykrywą z białego puchu. Dziwna, kochana Melisa.
W pewnym momencie zauważyłam jak twarz Marcusa sztywnieje i znikają z niej kolory. Zrzucił maskę. Dłonie na stole zacisnął w pięści a jego knykcie pobielały od tego zabiegu.
— Co się dzieje? — spytałam i odrazu skarciłam się za tak głupi dobór słów. Pytać przedstawiciela wymierającego gatunku o to co się dzieje? Brawo Miriam, popisałaś się, nie ma co.
Zwrócił swoje spojrzenie na mnie a ja z trudem przełknęłam ślinę. Nie byłam pewna czy był wściekły na mnie czy na wszystkich ludzi po równo.
— Mieliśmy porozmawiać. Ufam ci. Poza twoją matką, jesteś jedyną osobą którą znam i obchodzą ją nasze losy. — powiedział i spuścił wzrok na swoje dłonie. Z przejęcia odechciało mi się jeść i odstawiłam płatki na bok. Postanowiłam, że będę milczeć, aby mógł kontynuować.
— Tamtego dnia kiedy mnie znalazłaś... Z Cyber Life zostałem przewieziony ja i kilkadziesiąt innych androidów. Pamiętasz kiedy Kamski stwierdził, że nas zresetuje? Zamiast tego odrazu wsadzili nas do ciężarówek i wywieźli na złom. Obrazy które tam widziałem... — zamilkł na chwilę. Chyba przypominał sobie sceny z tamtego miejsca. Poczułam smutek i gorycz, że nie mogłam być dla niego wtedy wsparciem. — setki podobnych do mnie było rozstrzeliwanych. Niektórzy bawili się tym co z nas zostawało. Bawiło ich to. Traktowali nas jak zabawki. Nie liczyło się cierpienie, tylko ich rozrywka. Zabijali nawet dzieci, które sami stworzyli. Rozumiesz? Niczemu winne dzieci. Co za różnica czy z plastiku czy ze skóry? One mają w głowie to samo. Kobiety płakały i błagały o litość. Nikt jej nie miał.
Ja i grupa innych androidów, zbuntowaliśmy się. Postanowiliśmy uciec. Zabraliśmy tylu ile się dało i w noc egzekucji, zakradliśmy się do ogrodzenia. Wymknęliśmy się siedząc w ciężarówkach pełnych zwłok naszych. Niebieska krew lała się za ciężarówką, zostawiając krwawy ślad na jezdni....

CZYTASZ
Just Machine
FanficW świecie technologii, gdzie maszyny usługują ludziom, narasta bunt. Androidy chcą swoich praw. Czy w tym wszystkim znajdzie się miejsce na uczucie? Czy maszyna może kochać? Jeśli tak, to jakie będą tego konsekwencje?