Wchodzę do mojej sypialni żeby wpakować do torby jeszcze jakieś dresowe spodenki i luźny t-shirt. Zostaję dzisiaj na noc u Camili i będą też dziewczyny, więc nie mam zamiaru spać w samej bieliźnie. Otwieram szafę i biorę pierwsze lepsze ciuchy, które wpadają mi w ręce, po czym wyciągam jeszcze bikini, bo brunetka powiedziała, że zapewne spędzimy trochę czasu nad basenem. Dzisiaj Słońce świeci wyjątkowo mocno dlatego ten pomysł jak najbardziej mi odpowiada. Sprawdzam jeszcze raz, czy aby na pewno niczego nie zapomniałam. Zazwyczaj to bezpodstawne obawy, aczkolwiek nic nie stoi na przeszkodzie aby się upewnić. Wolę sprawdzić dziesięć razy, czy wpakowałam wszystko co będzie mi potrzebne, niż żeby potem okazało się na przykład, że nie mam czystej bielizny. Jednak tym razem mam wszystko. Zamykam torbę żeby następnie przewiesić ją sobie przez ramię i opuścić mój pokój. Zakładam jeszcze tylko moje ulubione białe conversy na stopy, idę szybko do kuchni po jabłko i wychodzę z domu. Kieruję się w stronę domu Camili zamykając uprzednio drzwi na klucz, który wkładam do kieszeni spodenek.
Jak zwykle mam na sobie szorty, tym razem koloru brzoskwiniowego i żółtą bluzkę na ramiączkach. Nic nie poradzę na to, że taki ubiór jest najwygodniejszy w tak upalne dni.
Trochę obawiam się dzisiejszego spotkania, w końcu mam poznać najlepszą przyjaciółkę Camili. Niby już z nią pisałam ale to w ogóle nie to samo. Co jak nie będę potrafiła z nią rozmawiać? Albo stwierdzi, że jestem brzydka? Albo co jeśli w ogóle mnie nie polubi? Pomyśli, że jestem dziwna albo głupia? Głupia. Co jak powiem coś głupiego i zrobię z siebie totalną idiotkę? Ugh, czemu zawsze muszę myśleć o negatywnych aspektach? Przecież to przyjaciółka Camili. Najlepsza przyjaciółka. Jeśli jest tak ważna dla brązowookiej, musi być naprawdę w porządku. Pozostawiam tę myśl w głowie i trochę przyspieszam kroku.
Stres wraca do mnie, gdy uświadamiam sobie, że dzisiaj Camila także ma poznać moje przyjaciółki. Jednak jest mała różnica. Dla mnie Normani jest kompletnie obcą osobą, a Ally i Dinah są fankami Camili, prawie tak wielkimi jak ja. Nie ma szans żeby jej nie polubiły. Zapomniałam uprzedzić o tym brunetkę. Mam nadzieję, że Dinah nie wskoczy na nią ze szczęścia, kiedy brązowooka otworzy im drzwi.
Dziewczyny miały iść ze mną, ale Dinah musiała popilnować swojego młodszego braciszka Setha, a Ally powiedziała, że jej pomoże dlatego dałam im adres i mają przyjść razem jakieś piętnaście minut później. Swoją drogą uwielbiam Setha. Jest strasznie uroczy. Zawsze zachowuje się wobec mnie jak mały gentelman i mówi, że jestem jego dziewczyną. Na początku, gdy tak robił czułam się trochę zakłopotana ale na chwilę obecną ja, jak i rodzina Dinah, mamy z tego niezły ubaw. Takie zachowanie wygląda komicznie, a zarazem przeuroczo w wykonaniu pięciolatka.
Z zamyślenia wyrywa mnie widok przede mną, a mianowicie stoję właśnie przed domem Camili. Otwieram furtkę w bramie po czym przechodzę przez nią, aby następnie podejść do drzwi. Dzwonię dzwonkiem i w oczekiwaniu aż ktoś mi otworzy, przyglądam się jakimś kwiatom przed domem brunetki, których gatunku nie jestem w stanie rozpoznać. Są lekko bordowe, może nawet krwistoczerwone i pięknie rozwinięte. Brązowooka musi bardzo o nie dbać. Prezentują się niezwykle dostojnie. Pasują do Camili.
Podziwianie przerywa mi dźwięk otwierania drzwi. Odwracam głowę w ich stronę i odrazu skupiam swój wzrok na przepięknym uśmiechu szczerej radości widniejącym na twarzy mojej przyjaciółki. Nie potrafię nie odpowiedzieć tym samym na ten gest. Dziewczyna otwiera drzwi szerzej i bez zbędnych słów przyciąga mnie do powitalnego uścisku. Nie wiem, czy to dlatego, że adoruję ją od tylu lat, czy temu, że jest mi po prostu bardzo dobrze w jej ramionach, ale nie mam ochoty się od niej odsuwać.
-Hej Camz - mruczę w jej szyję żeby następnie zaciągnąć się tym delikatnym, lekko słodkim zapachem malin, którego używa dziewczyna.
-Hej Lolo - chichocze, ale wciąż nie zwalnia swojego uścisku, co ani trochę mi nie przeszkadza.
CZYTASZ
But my heart knows
Fanfiction-Nie znamy się. Nie wiesz tego. -Masz rację, nie wiem... ale moje serce wie.