Otwieram usta, gdy moja dziewczyna podaje mi kolejny kawałek pomarańczy. Gdy owoc trafia do mojej buzi zielonooka zabiera dłoń, ale zanim znajdzie się zbyt daleko ode mnie składam na niej całusa. Uśmiecha się do mnie, a następnie cmoka moje czoło.
Uwielbiam takie momenty i drobne gesty między nami. Siedzę przy stole z moją ukochaną na kolanach podczas, gdy ona karmi mnie pomarańczą. Obejmuję siedemnastolatkę ramionami w talii, delikatnie masując jej brzuszek. Z każdym tygodniem jest coraz bardziej widoczny. Nie mogę się doczekać aż Audrey z nami będzie, ale z drugiej strony nie chcę, żeby brzuszek Lolo zniknął. Wygląda w tym wydaniu po prostu niesamowicie, ciąża bardzo jej służy. Nabrała rumieńców i jej uśmiech jest jakby szerszy.
-Zaplanowałaś coś na dzisiaj? - zadaje pytanie krojąc kolejną cząstkę pomarańczy.
-Nic konkretnego, miałam nadzieję, że razem coś wymyślimy - odpowiadam szczerze przed tym jak kolejny kawałek owocu trafia do moich ust. Lauren przerywa na moment krojenie, by owinąć ramiona wokół mojej głowy i złożyć mnóstwo drobnych całusów na moim policzku, a następnie jak gdyby nigdy nic wraca do poprzedniej czynności.
Uśmiecham się sama do siebie, bo jak tu nie być szczęśliwą, gdy twoje życie jest tak cudowne. Przyciągam Lauren tak, że dość intensywnie napiera na moje ciało. Cóż mogę powiedzieć? Czym bliżej mnie jest, tym lepiej się czuję. Wiem, że brzmi to tandetnie, ale to prawda. Podobno samopoczucie wpływa na odczucia fizyczne, a moje samopoczucie jest najlepsze, gdy moja ukochana jest blisko mnie.
Nagle słyszę dźwięk przychodzącej wiadomości. Rozglądam się za własnym telefonem, ale gdy zdaję sobie sprawę, że mam go w kieszeni, przestaję. Lauren śmieje się z tego z jakim zaangażowaniem go szukam, ponieważ najwyraźniej od początku wie, że to jej telefon.
-Kochanie, możesz przeczytać? Ręce mi się kleją - pokazuje łapki ubrudzone sokiem pomarańczowym, a ja jedynie kiwam głową i biorę jej telefon w dłoń. Odblokowuję go wpisując datę dnia, kiedy zostałyśmy parą, a następnie wchodzę w powiadomienie o wiadomości.
Nieznany:
Nie mogę się doczekać aż wrócisz i znów będę mogła cieszyć się twoim idealnym ciałem, kotku. Było nam tak dobrze. Tęsknię 👅👅Wstaję z krzesła jak poparzona przy okazji zrzucając z siebie Lauren. Dziewczyna patrzy na mnie w niezrozumieniu i marszczy brwi, a ja wciąż się do niej nie odzywam i jedynie kręcę głową na boki. Bo co niby mam jej powiedzieć? Nie potrzebuję pytać. Nie potrzebuję wyjaśnień. Wszystko rozumiem.
Właściwie to nie, nic nie rozumiem, przecież było tak dobrze. Tak strasznie się starałam, dawałam jej wszystko co mogłam. Czas, miłość, uwagę, czułość. Robiłam wszystko, by czuła się bezpiecznie, by jej poczucie własnej wartości wzrastało, więc dlaczego mi to zrobiła?
Podchodzi do mnie i wyciąga rękę w moją stronę, ale szybko się odsuwam. Nie chcę jej dotyku. Boję się, że kiedy mnie dotknie moja skóra zacznie płonąć. Podchodzi do telefonu, który wcześniej rzuciłam na blat i bierze go do ręki. Widzę jak marszczy brwi czytając wiadomość, ale w tym momencie nie mam zamiaru przejmować się jej udawaniem zaskoczonej.
-Camila, to musi być jakiś głupi żart, ja nic nie zrobiłam - odkłada telefon i podchodzi do mnie, ale znów się odsuwam zanim jej dłoń zdąży się zetknąć z moją skórą.
-Głupim żartem jest to, jak bardzo ci ufałam - czuję jak moje oczy wypełnia ciecz - Boże, przecież ja oddałam ci się bez reszty, a ty? To była zabawa? Miałaś z tego jakąś radość? Naprawdę wierzyłam w to, że znalazłam kogoś kto szczerze mnie kocha - patrzę prosto w jej oczy, które podobnie jak moje są już przepełnione łzami - Matko, ale ze mnie idiotka - chwytam się za głowę i mrużę mocno oczy przez co pierwsze łzy ściekają po moich policzkach.
CZYTASZ
But my heart knows
Fanfiction-Nie znamy się. Nie wiesz tego. -Masz rację, nie wiem... ale moje serce wie.