Lauren's POV
Materac obok mnie się ugina i już po chwili czuję lekkie pocałunki na policzkach, czole, nosie. I te maliny. Kocham te maliny. Cała pościel nimi pachnie. Koszulka, którą Camz dała mi do spania też nimi pachnie. Pachnie moją Camz.
Po którymś z kolei pocałunku wyszukuję po omacku rękę mojej dziewczyny i ciągnę za nią tak, że dziewczyna kładzie się obok mnie, a następnie się w nią wtulam. Jest tak wygodna. Pomimo tego jak okropny był dla mnie początek wczorajszego dnia, spałam jak niemowlak. Camzi jest moim rycerzem, który odpędza wszystkie koszmary. Jest moim aniołem stróżem. Nie potrafię inaczej wytłumaczyć tego jak uspokajająco na mnie działa.
-O nie, nie - Camila protestuje i delikatnie spycha mnie z siebie, by oprzeć się na łokciu - księżniczko, musisz wstawać. Masz na ósmą do szkoły.
-Camzi, ale ja nie chcę tam iść - próbuję znów ukryć się w jej ramionach, ale mi na to nie pozwala - chcę tu zostać i się z tobą przytulać.
Brązowooka chichocze, a następnie schyla się i całuje mnie w usta. Nie umyłam zębów, a jej oddech jest miętowy jak zawsze, aczkolwiek dziewczyna nie wygląda jakby jej to przeszkadzało. Kiedy odrywa wargi od moich, otwieram oczy i widzę, że dziewiętnastolatka jest już ubrana, uczesana i z pełnym makijażem. Zakłada pasemko moich włosów za ucho i uśmiecha się nostalgicznie.
-Też chciałabym się z tobą jeszcze poprzytulać, ale spójrz na to z innej strony. Dzisiaj jest dzień projektu. Tyle na to czekałaś. Poznasz jakiegoś sławnego celebrytę, albo celebrytkę. Może to będzie Lana, kto wie? - sprytna jest. Próbuję wzbudzić moją ciekawość. Cóż... udało jej się - jeśli uda ci się z tą osobą porozmawiać, możesz powiedzieć, że jesteś moją dziewczyną. Będziesz miała plus na początek - puszcza mi oczko.
-Nawet gdybym to powiedziała i tak prędzej wszyscy by mnie wyśmiali niż mi uwierzyli. No bo gdzie? Jakaś tam niwidzialna Lauren Jauregui dziewczyną samej Camili Cabello? Niemożliwe.
Taka prawda. Prędzej uwierzą w to, że potrafię latać, niż że Camila jest moją dziewczyną. Ja sama jeszcze nie do końca w to wierzę.
-A jednak - cmoka moje usta - kocham cię. Dla mnie nie jesteś niewidzialna, wręcz przeciwnie. Widzę cię nawet, kiedy zamykam oczy. Swoją drogą, cudowny widok - puszcza mi oczko, a ja spalam buraka - aww, skarbie - całuje mnie w policzek - poczekaj moment.
Wyciąga telefon z tylnej kieszeni dżinsów, które dzisiaj ubrała. Jej tyłek wygląda w nich świetnie.
Chwila... że co?! Lauren ogarnij się!
Camila wykonuje kilka kliknięć. Po chwili mój telefon wydaje dźwięk powiadomienia o otrzymanej wiadomości. Biorę go do ręki i sprawdzam co to. Jest to zdjęcie moje i Camili.
-Jeśli ktoś ci nie uwierzy, że jesteśmy razem, możesz pokazywać to zdjęcie.
-Camz, kiedy ty to zrobiłaś?
CZYTASZ
But my heart knows
Fanfic-Nie znamy się. Nie wiesz tego. -Masz rację, nie wiem... ale moje serce wie.