każdy zostawia slad, sprawdzam ile was zostało!
#withoutplansff
Mistie
Shawn Mendes to niewątpliwie bożyszcze tutejszych uczennic.
Skąd to wiem?
Bo siedzę dwa stoliki od kolejki, w której on stoi i już trzecia dziewczyna przepuściła go przodem. O, czwarta. Wszystkie czaruje swoim uśmiechem, a one rozstępują się jak morze przed Mojżeszem. Co za czaruś!
— Spodobał ci się, co? — pyta Roxane (pseudonim Roxi), która siedzi naprzeciwko mnie. Przerywam moje gapienie się na Mendesa i patrzę na nią. — No Shawn.
— Jest przystojny, to fakt — przyznaję od razu. Ciężko tego nie zauważyć i mówienie, że nie, byłoby śmieszne. — Ale nie zamierzam za nim biegać, czy coś.
— To dobrze. Nie twoja liga. — Unoszę brwi, słysząc jej słowa. — W sensie... nie chciałam zabrzmieć chamsko. Po prostu w tej szkole tacy chłopcy jak on są poza zasięgiem dziewczyn takich jak my. On jest kapitanem drużyny koszykarskiej, najwyższa z możliwych rang w tej szkole. Koszykarze siedzą tam. — Wskazuje na stolik na niewielkim podwyższeniu. Woah, czuję się jak w High School Musical. — Razem ze swoimi pustymi dziewczynami. Najgorszy z możliwych gatunków, wierz mi. A oni nie są od nich dużo lepsi. Shawn jest dość miły, ale nie przyjaźni się z nikim poza drużyną i ich dziewczynami. Są jak jeden organizm. Serio.
— Okej, rozumiem. Nie zamierzałam go podrywać. — Wzruszam ramionami. — Pójdę odnieść tackę. Chciałabym jeszcze zdążyć pójść do biblioteki.
Dziewczyna kiwa głową, a ja wstaję z miejsca, zakładając plecak na ramiona. Chwytam czerwoną tackę i ruszam w kierunku dużego regału, na którym można je odkładać.
— Ej, Kopciuszku! — słyszę ten upierdliwy głos za plecami i wywracam oczami, nie odwracając się w jego kierunku. — Po mnie też możesz posprzątać! Od tego tu jesteś, co nie? — Jego głos jest głośny i zdecydowanie zwraca uwagę wielu osób, co niezbyt mi się podoba.
Nie lubię być w centrum uwagi. Bardzo nie lubię. Wolę trzymać się z boku i powoli pracować na swoją przyszłość, którą znam już od kilku lat. No, przynajmniej znałam, bo teraz brakuje mi kilku elementów.
— Takiego śmiecia jak ty nie da się posprzątać, Mike — Ktoś mu odkrzykuje i to wcale nie jestem ja. Zaskoczona patrzę na osobę, która to krzyknęła. O cholera.
Przełykam głośno ślinę. Czemu on to powiedział? Nie znamy się. Michael nie odpowiada, a na stołówce robi się jakaś większa cisza. Niektórzy nadal rozmawiają, ale jakaś część zamilkła, czekając na dalszy rozwój sytuacji.
Robię kilka kroków do przodu i zadzieram głowę do góry. Moje spojrzenie spotyka się z jego bursztynowymi tęczówkami i przez ułamek sekundy czuję, że mi duszno. Przystojny jest.
— Dzięki, czy coś... — zaczynam, ale on przerywa mi gestem dłoni. Marszczę brwi.
— Posłuchaj, zrobiłbym to samo, gdyby to była najbrzydsza dziewczyna na świecie, bo ten dupek nie ma prawa tak nikogo traktować, więc nie trać swojego czasu kochanie, to nie ma sensu.
Posyła mi krzywy uśmieszek, a ja wytrzeszczam oczy. Nie trać czasu? Kochanie? No, faktycznie, bardzo, ale to bardzo miły. Widocznie Pan Dupek to nie jedyny taki egzemplarz w tej szkole.
— Fajnie, ale... mógłbyś się odsunąć, bo chciałabym odłożyć tackę? — pytam ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy. Brunet odwraca się zaskoczony i patrzy na regał, który stoi tuż za nim. Nic nie mówi, jedynie robi krok w bok, a ja wsuwam czerwoną tackę w wolne miejsce. — Miło było poznać.
CZYTASZ
Without Plans | Shawn Mendes
FanfictionKażdy z nas się czegoś boi. Każdy z nas ma coś, od czego najchętniej trzymałby się z daleka. Jednak nie zawsze jest to takie łatwe. Życie uwielbia się z nami bawić i wiązać nas z tym, czego najbardziej się obawiamy. Mistie Shellman nienawidzi zmian...