25. Mój pan kapitan.

11.2K 986 349
                                    

#withoutplansff

Mistie

Chłopcy stoją już z boku boiska i patrzą na występ cheerleaderek. Widzę, że Shawn nie wie, co ma zrobić z dłońmi. Ma tak za każdym razem, gdy się denerwuje.

Mam ochotę tam zejść i mocno go uściskać. Ale nie mogłam, za chwilę zaczynał się mecz. Mój biedak.

Odwraca się w moim kierunku i szuka mnie wzrokiem na trybunach. Uśmiecha się, gdy już znajduje. Wysyłam mu buziaka, a on udaje, że go łapie.

— Ale on jest cholernie przystojny — piszczy dziewczyna, która siedzi rząd przed nami. Dziewczyna, którą doskonale znam. I ani trochę nie lubię. — Zapamiętaj numer, osiem.

— Dopisz sobie, że zajęty — odzywa się Connie, a ja śmieję się cicho.

Blondynka odwraca się do nas razem ze swoją koleżanką, której nie lubię jeszcze bardziej.

— Ta? A przez kogo?

— Przez tą panią. — Kiwa głową w moim kierunku, a ja wzruszam ramionami.

Claire wybucha śmiechem, a zaraz po niej Mindy. Cóż, mogłam się tego domyślić.

— Mistie? Dzieciaku, co ty tutaj robisz? Wybacz, uwierzyłabym, że ty mogłabyś być jego dziewczyną, ale nie Mistie. Jedynym chłopakiem, który był w stanie na nią spojrzeć, był Victor. Jest tutaj gdzieś.

Wywracam oczami.

— Odpuść, Connie. Do nich nie dociera nic. Nie muszę się tym martwić, ufam Shawnowi.

— Shawn? Tak ma na imię?

— Tak, tak ma na imię. O coś jeszcze chcesz spytać? Mistie ci odpowie.

— W życiu nie uwierzę, że to brzydkie kaczątko wyrwało takie ciacho. Sorki, ale nie.

Connie już otwiera buzię, żeby jej odpowiedzieć, ale uprzedzam ją:

— Spokojnie, popatrzy sobie po meczu.

— Ah, okej. W takim razie w porządku.

Kiwam głową z uśmiechem, a Mindy i Claire odwracają się.

Patrzę znowu na Shawna i zamieram. Stoi obok niego chłopak, którego nie widziałam już prawie dwa miesiące.

Mierzę go wzrokiem. Jest niższy od Shawna, co zdążyłam się odczuć. Victor był prawie mojego wzrostu, a do Shawna muszę stawać na palcach, żeby go pocałować. Widać też, że dzieli ich wiele godzin spędzonych na siłowni.

Zagryzam wargę i stwierdzam w duchu z ulgą, że moje serce bije szybciej dla tego wyższego chłopaka. Nie rozumiem tego. Myślałam, że naprawdę kocham Victora.

— To mój były... — mówię cicho, a Cornelia patrzy na mnie zaskoczona.

— Ten chłopaczek? Byłaś z kimś takim? — marszczy brwi. — Co on tutaj robi?

— Jest redaktorem szkolnej gazetki, pewnie pyta o coś związanego ze szkołą albo drużyną.

Chwilkę później cheerleaderki kończą występ, a chłopcy ustawiają się na boisku. Naprawdę jestem zestresowana tym meczem. Wiem, że mu zależy. Wiem, że wiąże z koszykówką przyszłość i to dla niego cholernie ważne. A skoro to ważne dla niego, to ważne też dla mnie.

Cały mecz trzymam mocno kciuki i pod koniec moje kostki są już tak białe, że papier ksero się przy nich chowa.

Ale udaje im się. Wygrywają z sześcioma punktami przewagi.

Without Plans | Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz