#withoutplansff - dajcie czadu!
MistieCzas mijał zdecydowanie zbyt szybko. Wiele zdążyło się zdarzyć. Moi rodzice poznali Shawna i chyba nawet go polubili, a ja zakochiwałam się w nim coraz mocniej.
Za dwa tygodnie święta. Kupiłam Shawnowi bluzę, która podobała mu się, ale nie zdążył jej kupić, bo KTOŚ kupił ostatnią sztukę w jego rozmiarze.
Cóż.
Dzisiaj mają ostatni mecz przed Bożym Narodzeniem. Grają z jakąś szkołą z drugiego końca stanu. Nie obchodzi mnie zbytnio z jaką, bardziej dbam o to, żeby nasi chłopcy wygrali. Od tego zależy, czy dostaną się do finałów, a wiem, że to bardzo ważne dla Shawna. A skoro to ważne dla niego, to jest też ważne dla mnie.
Kocham go. Bardzo mocno go kocham.
Głaszczę jego włosy. Ma głowę na moich udach. Jest bardzo zestresowany. Na finale ma się pojawić jakiś ważny gościu, od którego może zależeć przyszłość Shawna. Wiem, że marzy o stypendium sportowym na uniwersytecie w Nowym Jorku. Wiem też, że jeśli zdecydowałabym się na Lancaster, byłoby nam ciężko.
Ale na razie o tym nie myślę. Ja mam jeszcze dobry rok. A jego losy ważą się już teraz. Jeśli nie zainteresują się nim już teraz, to nie zrobią tego później. W ostatniej klasie już jedynie przyglądają się zawodnikowi i upewniają w swojej decyzji.
— Dacie radę, kochanie. Wierzę w was — szepcę cicho, nachylając się nad jego uchem.
Podnosi wzrok i uśmiecha się słabo.
— Dzisiaj ta bluza naprawdę cię zobowiązuje. Bez ciebie nie dam rady. Mogę dostać buzi?
— Możesz, kochanie. Dzisiaj możesz wszystko. Skopać im tyłki też.
Podnosi się i łączy nasze usta razem. Całuje najcudowniej na świecie. Jest najcudowniejszym chłopakiem na świecie.
***
Patrzę na mecz, zaciskając mocno kciuki. Widzę, że Shawn jest już cholernie zmęczony, ale prowadzą i Mendes pokazał swoje mocne strony w tym meczu w stu procentach. Obserwuję go i wiem, że dostanie to stypendium. Nie ma innej opcji. Nikt nie zasługuje na nie bardziej.
Kiedy czas się kończy, a nasza drużyna wygrywa, chłopcy rzucają się na siebie, a my z dziewczynami krzyczymy, zachwycone takim obrotem sprawy.
Schodzimy po schodkach w dół, żeby pójść do nich i ich uściskać. Jak zawsze. Dziewczyny biegną, a ja zatrzymuję się w pół kroku, widząc, co się dzieje.
Wysoka blondynka, choć niższa od Shawna, kładzie dłoń na jego ramieniu, a on odwraca się w jej stronę. Przez chwilę patrzą na siebie. Dziewczyna przyciąga go do siebie i łączy ich usta w pocałunku. Nie potrafię się ruszyć. Ta część drużyny, która nie ma dziewczyn, biegają wzrokiem między nimi, a mną.
Kto to jest? Dlaczego ona go całuje?
Chcę odejść, ale Shawn odpycha ją od siebie, a ja biorę głęboki oddech. To twój chłopak, do cholery! Ona nie ma prawa go całować. Kimkolwiek jest, po prostu nie ma!
Robię kilka kroków do przodu i odchrząkuję cicho, gdy już jestem przy nich. Nie odzywają się do siebie.
Shawn odwraca się w moją stronę i patrzy na mnie zmartwiony.
— Skarbie, ja ci to wszystko wytłu.. — zaczyna, ale nie pozwalam mu skończyć.
Nie pozwalam mu skończyć. Zarzucam ręce na jego szyję i przyciągam do siebie. Tym razem to ja go całuję. I mnie nie odpycha. Obejmuje mnie niepewnie w talii i przyciąga do siebie. Wie, że to widziałam. Ale teraz ona ma popatrzeć i wiedzieć, że to MÓJ chłopak.
Odsuwamy się od siebie po chwili.
— Wiedziałam, że wam się uda.
— Mistie, to co widziałaś... ja nie wiedziałem, nie chciałem tego, przepraszam.
— Widziałam. I mam nadzieję, że ona też widziała, czyim chłopakiem jesteś.
Shawn uśmiecha się do mnie, a ja głaszczę jego policzek. Nie mogłabym być na niego zła za coś takiego, skoro sam był zaskoczony.
— Shawn? — Ta dziewczyna podchodzi do nas i patrzy na mnie zaskoczona. Mierzę ją wzrokiem. Ma na sobie bluzę. Taką samą jak ja. — Kim ona jest? Dlaczego ona cię pocałowała?
Prycham cicho.
— A kim ty jesteś? Bo nie wydaje mi się, żebyś miała jakiekolwiek prawo do całowania go.
Dziewczyna uśmiecha się kpiąco i odwraca się plecami do nas, żebyśmy mogli przeczytać napis na jej bluzie. Mendes.
— Wydaje mi się, że ta bluza mówi coś innego. Shawn, wyjaśnisz mi to?
— Nie mam ci co wyjaśniać, Ivy! Wszystko między nami skończyło się, kiedy dostałem to nagranie, więc nie wiem, co ty tutaj robisz i to w dodatku tak ubrana!
Ivy. To jest Ivy! Co ona tutaj robi? I to w dodatku w bluzie mojego chłopaka. Mojego!
— Dostałam tę bluzę od ciebie i jak to wszyscy zawsze mi powtarzali: to zobowiązuje! Nie wiem tylko dlaczego mnie odepchnąłeś i całujesz się... z nią! — wskazuje na mnie, a ja nie wiem, co mam ze sobą zrobić.
— Bo ona jest moją dziewczyną i to oczywiste, że nie będę jej zdradzał!
— T-twoja dziewczyna? — pyta po chwili zawieszenia, jakby nie wierzyła.
— Tak, moja dziewczyna. I nie chcę, żebyś więcej przychodziła na mecze w tej bluzie, jeśli masz zamiar jeszcze na jakiś przyjść.
— Nie możesz mnie tak traktować, Shawn...
— A ty jak potraktowałaś mnie, Ivy? — pyta, zakładając ręce na piersi. — Jak śmiecia. Minęło dużo czasu i wreszcie ruszyłem do przodu. Nie potrzebuję cię już w moim życiu.
— Porozmawiajmy w poniedziałek, na spokojnie, proszę. Wracam do szkoły.
— Nie...
— Shawn, to dobry pomysł. Porozmawiajcie ze sobą i wyjaśnijcie wszystko w spokoju, a nie w emocjach — przerywam mu, a on patrzy na mnie zaskoczony. Sama jestem trochę w szoku, ale im chyba naprawdę potrzebna jest rozmowa.
— Kochanie... Ja nie zamierzam...
— Ufam ci i nie boję się o nasz związek w żadnym stopniu, bo wiem, że mnie kochasz, ale myślę, że powinniście to załatwić raz i porządnie, a nie w stresie.
— Posłuchaj swojej dziewczyny.
Wywracam oczami, gdy słyszę z jaką kpiną wymawia te słowa, ale nie mam zamiaru pokazać jej, że ma nade mną jakąkolwiek przewagę.
Nie ma jej pod żadnym względem.
— Dobrze. W poniedziałek na lunchu, okej?
— Jasne, do zobaczenia.
Shawn chwyta mnie za rękę i ciągnie w kierunku szatni chłopaków.
Zatrzymujemy się przed drzwiami, a on przyciąga mnie do siebie i przytula mocno.
— Przepraszam, kochanie, tak bardzo cię przepraszam. Nie chciałem tego. Przysięgam. Nie wiedziałem, że wróciła i że tu przyjdzie. Naprawdę — szepcze mi do ucha.
— Nic się nie stało. Wiem, że byś mi tego nie zrobił.
— Tak bardzo cię kocham, moja kruszynko.
— Ja ciebie też. A teraz leć się przebrać, mam wolny dom.
— Bardzo kuszące, kochanie. Mogę wziąć prysznic u ciebie?
— Oczywiście. Pośpiesz się.
— Daj mi kilka minutek.
***
Hejka!
Taki krótszy, ale słabo się czuje :( liczę, ze wam się podoba!Pytanie, które wypada już zadać, bo powoli zbliżamy się do końca — druga cześć? Tak? Nie?
Buzi!!
mrsgabriellee xx
CZYTASZ
Without Plans | Shawn Mendes
FanficKażdy z nas się czegoś boi. Każdy z nas ma coś, od czego najchętniej trzymałby się z daleka. Jednak nie zawsze jest to takie łatwe. Życie uwielbia się z nami bawić i wiązać nas z tym, czego najbardziej się obawiamy. Mistie Shellman nienawidzi zmian...