- Mógłbym prosić o szklankę wody? - Jimin pojawił się w kuchni kiedy Jungkook robił ciasto na naleśniki.
Kook podskoczył lekko, wystraszony nagłym pojawieniem się tu Jimina.
- Tak oczywiście - odwrócił się w jego stronę z uśmiechem. Zostawił ciasto i sięgnął po szklankę by nalać do niej wody.
- Dziękuję, a jak się czujesz po śnie? - Oparł się tyłem o blat.
- Myślę, że dobrze... To moja mama raczej nie czuję się po tym najlepiej - podał mu szklankę - będę teraz bardziej zwracał uwagę na nią i na jej samopoczucie - spojrzał na niego z lekkim uśmiechem i wrócił do swoich naleśników.
- Tylko tyle? - Wziął łyk zimnej wody. - Nie, które sprawy można inaczej załatwić, zaczynając od wyrywania chwastów. - Uśmiechnął się szatańsko przyglądając twarzy Jungkooka i co na to powie.
- Mama nie planuje robić ogródka, więc to nie przejdzie - nie zrozumiał jego przekazu. Wyjął patelnię i postawił ją na gazie.
- Nie chodzi mi o żaden ogródek... - odłożył szklankę.
- Co tutaj robisz? Miałeś iść do łazienki, a nie gadać z moim synem w kuchni - pogromił go wzrokiem ojciec, który właśnie wszedł do kuchni. Jednak na Jimina to nie zadziałało.
- Tak, ale po wysuszeniu chuja stwierdziłem, że muszę znowu się czymś nasycić - złapał dłoń Jungkooka całując ją krótko, patrząc przy tym bezczelnie prosto w oczy jego ojca. - Żegnam słodziaku - to wypowiedział patrząc już łagodnie na młodszego, który lekko się zarumienił.
- Idź stąd! Precz z mojego domu! - Jimin cicho się śmiejąc zrobił to co mu kazano.
Kookie patrzył zaskoczony na gwałtowną reakcje taty.
- Czemu tak na niego nakrzyczałeś? - Zapytał z wyrzutem - chciał tylko się napić, przecież to nic złego.
- Kazałem ci się trzymać z dala od moich pacjentów, w tym nawet gadania z nimi i bycia w tym samym pomieszczeniu!
- Przecież nic się nie stało! - Wyłączył gaz pod patelnią żeby nie spalić ciasta. - Czemu tak dramatyzujesz!? Mogę rozmawiać z kim chce, gdzie chce i kiedy chce! Mam 17 lat, nie mów mi jak mam żyć!
- On jest niestabilny psychicznie! Jest jebanym psychopatą! Nie możesz się z nim spotykać dla swojego jebanego zdrowia! - Uderzył pięścią o blat stołu tak, że szklanki i butelki z piciem zadrżały.
- Ty się może mamy zdrowiem zainteresuj co? - Nie krzyknął żeby mama ich nie słyszała.
- Nie zmieniaj tematu, matce nic nie jest. Po prostu źle się czuje, tyle, a ty masz szlaban. Po zrobieniu ciasta marsz do pokoju, a ja ci pozabieram rzeczy.
Parsknął śmiechem.
- Mama ma depresję, wiedziałeś? - otworzył szafkę z lekami - bierze ich sam nie wiem już ile - trzasnął drzwiczkami. - A to wszystko przez ciebie - wskazał na niego palcem i minął go żeby wyjść z kuchni.
- Sam jej parę przepisałem psychotropów. Dlatego dobrze, że je bierze, pomogą jej bez twojego wtykania nosa w to.
- One ją niszczą - odwrócił się w jego stronę. Nie dość, że to przez niego mama jest w takim stanie to jeszcze on przepisał jej te leki? W tej chwili poczuł niesamowity gniew na ojca. Zaszwe uważał go za autorytet, teraz był dla niego nikim. Pokręcił głową i nie kończąc obiadu pobiegł na górę by zamknąć się w pokoju.
- A nie zapomniałeś o jedzeniu! - Krzyknął za nim też zirytowany. Zawsze mu powtarzał, że osoby, które do niego przychodzą nie są normalne, mogą mu zawsze zrobić krzywdę, ale Jungkook i tak go nie posłuchał.
CZYTASZ
My Sweet Monster // Jikook
FanfictionGatunek: smut, yaoi, trochę straszne Ship: Jikook [pjm+jjk] Uwagi: zmieniony wiek bohaterów, mogą wystąpić sceny 18+, top!jm Okładka wykonana przez @HaDwi456