13

3.4K 224 117
                                    

Miłą chwilę przerwał im krzyk matki z dołu. Prosiła, żeby Jungkook zszedł na dół do kuchni.

- Zaraz przyjdę - szepnął cmokając jeszcze go ostatni raz i zszedł z niego, a następnie na dół. Mama podała mu sernik na zimno.

- Przejdź trzy domy dalej, tam mieszka kobieta, która pożyczyła mi coś - pogłaskała jego poczorchane włoski. - Po wiedz, że ode mnie, a jak wrócisz pogadamy o twoich malinach na szyi.
Zmarszczył brwi.

- O czym? - Wziął sernik i spojrzał w dół, ale nie było możliwym, by coś zobaczył.

- Przecież widzę, że masz malinki - dotknęła palcem jednej, tuż pod rzuchwą. - Pogadamy o tym jak wrócisz.

Faktycznie, pamiętał, że Jimin całował go po szyi, ale to było przecież we śnie... Postanowił pomyśleć o tym później. Teraz musi zanieść ciasto.

- Okey, to zaraz wracam - uśmiechnął się lekko i wyszedł z sernikiem z domu. Udał się tam gdzie kazała matka. Zapukał i odczekał chwilę.

Drzwi otworzyła mu kobieta w podeszłym wieku.

- Witaj młodzieńcze - uśmiechnęła się przez co wokół oczu pojawiło się mnóstwo zmarszczek.

- Dzień dobry - przywitał się - przysłała mnie mama, Mei Jeon - powiedział, o którą kobietę chodzi i podał sernik - kazała pani przekazać ciasto w podzięce.

- Dziecko drogie nie uniose tego, wejdź i zanieś to proszę do kuchni - wpuściła go do środka, wolno prowadząc na miejsce. Gdy dotarli, odłożył ciasto na stół.

- Będę się zbierał, życzę smacznego - ukłonił się.

- To jak już jesteś to zrobisz starszej kobiecie herbaty? - Usiadła przy stole, a obok niej siedział kot, którego wyczuła ręką zaczynając go głaskać. - Proszę.

- Oczywiście - uśmiechnął się i wstawił wodę. - Gdzie ma pani herbatę?

- Obok zdjęcia moich dzieci - wskazała wolną ręką na półkę. Co najdziwniejsze na zdjęciu był Jimin z młodszą dziewczyną wyglądającą podobnie do niego. Zapewne to była jego siostra, czyli, że starsza kobieta to jego matka. Jungkook wziął zdjęcie do rąk i przyjrzał mu się uważnie, to był na pewno Jimin.

- Pani jest mamą Jimina? - Zapytał, a następnie sięgnął po herbatę i kubek.

- Tak, mojego ukochanego Jiminniego... a skąd go znasz? - Zapytała zdziwiona.

- Przychodzi do mnie codziennie - odpowiedział. Woda się zagotowała, a on zalał kubek z herbatą.

- Niemożliwe - zaśmiała się przez co po chwili zaczęła mocno kaszleć.

- Jak to? - Poklepał ją po plecach.

- Mój synek umarł paredziesiąt lat temu - wystawiła rękę w stronę zdjęcia biorąc je od niego.

- A-ale to niemożliwe...

Położyła ramkę płasko na stole pokazując na córkę.

- To jest Min, ma już 37 lat i dwójkę dzieci - zaśmiała się na wspomnienie brzdący - a Jimin jest od niej starszy o osiem czyli nawet jakby żył miałby już 45 lat

Przecież Jimin ma 18 lat. O co tutaj chodzi?

- Pani wybaczy, ale muszę iść. - Ruszył do wyjścia. - Do widzenia! - wyszedł nie czekając na odpowiedź i pobiegł do domu.

Nie za krótkie te rozdziały? Jeśli wam to przeszkadza to piszcie śmiało
Chce po prostu was po trzymać w niepewności i tak akurat wychodzi

Mam nadzieje ze mimo wszystko to rozdział się podobał

❤❤❤❤❤❤❤

My Sweet Monster // Jikook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz