*Perspektywa Inka*
Klęczałem tam jeszcze parę minut,Ale w końcu postanowiłem się przejść po jakimś AU. Wybrałem Underswap,od niego zawsze było czuć pozytywną energię. Usmiechnąłem się,po czym zacząłem spacerować. Starałem się aby nikt mnie nie zauważył. Usiadłem przy jakiejś rzeczce,i patrzyłem się w moje odbicie w rzeczce,zastanawiałem się czy Dream kiedykolwiek mi wybaczy... Mimowolnie po moich policzkach zaczęły spływać łzy... chyba nie zostanę sam,prawda? Bardzo ...nie,ja najbardziej na świecie boję się samotności.. To jedna z rzeczy,która przyprawia mnie o ciarki ...
- Ale ..-Uśmiechnąłem się słabo- Przynajmniej on wyszedł z tego cało... - Pomyślałem o Errorze.. W sumie to ja go uratowałem... może nasze stosunki delikatnie się poprawią?
- Oh..chciałbym się go spytać czy wszystko okej ...przeprosić go ..Znaczy..mogę go odwiedzić...Ale mi wstyd... On pewnie nie chce mnie widzieć ...Ale..- Biłem się z myślami. - Ah ...! Dobra..ja muszę...!! - Stworzyłem portal do Anty-Voidu... - Raz się żyje..- Powiedziałem do siebie po cichu i przeszłem przez portal.. Tak jak myślałem jest tu.. Uśmiechnąłem się i powoli zacząłem co niego podchodzić. Prawdopodobnie spał,ponieważ nie ruszał się,i leżał na jakimś hamaczku.. Gdy byłem koło niego usłyszałem ciche chrapanie.. Odetchnąłem z ulgą,mogłem sprawdzić jego stan, A on o tym nawet nie wiedział. Podszedłem do niego od strony,w którą był skierowany .. Nawet przez sen wyglądał ...jakby chciał mnie zabić ... Nie wiem czemu,ale zacząłem mu się przyglądać .. nigdy nie miałem takiej okazji.. Cały czas na mojej twarzy gościł uśmiech,troszeczkę jestem z siebie dumny,że go uratowałem.. Znaczy.. nie zabiłem.. Nagle jego oczy powoli zaczęły się otwierać,A ja sparaliżowany strachem nie umiałem się ruszyć.. Gdy w końcu zauważył moją czaszkę przed jego... Odskoczył i zaczął się glichować..
- Mój Boże! - Bardzo się wkurzył- Japierdole... co tęczowy dupek robi w moim...e..W mojej pustce?! - Krzyknął.
- Tęczowy...co ? - Stać mnie było tylko na to... Nie wiedziałem co powiedzieć..
- Po prostu.. wynoś się stąd! - Patrzyłem na niego cały czas.. nie umiałem się ruszyć..
- Najpierw starasz się mnie zabić ,a teraz jeszcze napadasz mnie w mojej własnej pustce?!
- Error.. to nie tak ..- Zaśmiałem się nerwowo..- Ja po prostu ...
- Tak,wiem o co Ci chodzi. CHCIAŁEŚ MNIE ZABIĆ PRZEZ SEN!
- He..? Ja nie ...nie ! - W końcu delikatnie podszedłem w jego stronę. - Chciałem tylko...sprawdzić czy jest okej...- Zasmuciłem się.
- Okej.. czyli chciałeś mnie zabić,ale nagle postanowiłeś udawać bohatera i mi pomóc... jednak twój kumpel się na Ciebie obraził, i postanawiasz znaleźć sobie innego,Wow. Logika.
- C-co? Nie...nie, to nie tak...
- Muszę Cię zasmucić,ale ja nie zamierzam być tym nowym kumplem. A teraz spadaj stąd,rozumiesz?!- Spojrzałem tylko na niego i Uśmiechnąłem się dając mu do zrozumienia,że tak. Otworzyłem portal do miejsca w którym wcześniej byłem..wszedłem do niego najszybciej jak umiałem. Znowu usiadłem nad rzeczką,i zacząłem się nerwowo śmiać... Jestem taki głupi ...myślałem,że..on może się zmienić.. Nie może! On nigdy się nie zmieni...nawet teraz gdy go oszczędziłem .. on nigdy się nie zmieni ... Powinienem był go zabić.. To było najlepsze co mógłbym zrobić..
*Perspektywa Errora*
Stałem jeszcze chwilę, i patrzyłem na miejsce w którym przed chwilą znajdował się Ink. Jakim prawem tu przyszedł? Nikt go nie zapraszał... Japierdole,jakie ja mam ciężkie życie... Przynajmniej trochę się zregenowałem,A teraz mogę...no właśnie.. Nie mam teraz nic do roboty.. Mógłbym się z kogoś pośmiać...albo kogoś torturować..hmm..Nie wiem. Obydwie rzeczy są zbyt męczące...
Usiadłem na hamaczku,zauważając dzięki temu kukiełki.. Taa.. czasami się nimi bawię.. I to właśnie zrobię w tej chwili.
Zacząłem odgrywać scenkę w której wszyscy po kolei się mordują..Haha! Ale to piękne..
CZYTASZ
Error x Ink - Tylko my.
Roman d'amourCzy Error i Ink w końcu zrozumieją co do siebie czują? Przekonajmy się. ------------------