1. Nie bądźmy zbyt podejrzliwi

836 97 52
                                    

- Nie wierzę, że wróciłeś, ty draniu! - Jedynym ratunkiem od upadku jest dla Jisunga ściana, o którą opiera się, gdy tylko pewien jasnowłosy, zbyt głośny Chińczyk rzuca mu się na szyję, kiedy ten ledwie przekracza próg szkolnego wejścia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie wierzę, że wróciłeś, ty draniu! - Jedynym ratunkiem od upadku jest dla Jisunga ściana, o którą opiera się, gdy tylko pewien jasnowłosy, zbyt głośny Chińczyk rzuca mu się na szyję, kiedy ten ledwie przekracza próg szkolnego wejścia. Jego uścisk jest mocny, a pisk szczęścia ma naprawdę wysoką skalę, przez co wiele osób zerka w ich stronę z zainteresowaniem.

- Udusisz mnie! - Śmieje się Jisung, odwzajemniając morderczy uścisk swojego najlepszego przyjaciela, który po chwili odsuwa się od niego i bierze jego twarz w swoje dłonie, uważnie jej się przyglądając.

- Uf. Nie zmieniłeś się. - Chenle po chwili odsuwa się, a Jisung bierze oddech, bo tak nagły gest blondyna wyraźnie go zaskoczył.

- Nawet nie wiesz, co się działo, gdy cię nie było! - Chenle nagle przybiera głos największej ofiary na świecie i wskazuje drżącą dłonią na stojących obok przyjaciół. - Musiałem z nimi wytrzymać dwa miesiące. Sam! Czy ty wiesz, jak to źle wpływa na psychikę człowieka?!

- To chyba Jisung powinien nam raczej podziękować, że z tobą wytrzymaliśmy. - Jaemin wywraca oczami, kręcąc przy tym głową. Opiera się ramieniem o Jeno, który tylko wzrusza ramionami. - Może być w gotówce, nie obrazimy się.

- Mi tam głównie przeszkadzało jego gadanie o tobie. Imię 'Jisung' padało średnio trzy razy na godzinę. - Jeno odzywa się do najmłodszego spokojnym głosem i uśmiecha lekko, przez co jego oczy stają się od razu niemalże niewidoczne. - Trochę mi się przejadłeś, choć nawet cię nie widziałem. Sorry.

Jisung śmieje się cicho na te słowa i lekko odsuwa od siebie jasnowłosego Chenle, który jednak po chwili przytula go jeszcze raz.

- No już! Puszczaj, udusisz mnie! - Śmieje się, czując jak robi mu się gorąco od bliskości ciała drugiej osoby.

- W końcu cała paczka znowu razem! - krzyczy podekscytowany Chenle, patrząc na wszystkich swoich przyjaciół. Choć nie. Po policzeniu zdaje sobie sprawę, że jednak prawie wszystkich. - Czas się bawić, panowie!

- Albo uczyć. Nie pamiętasz, jakie miałeś wyniki na ostatnich końcowych egzaminach? W tym roku planuję cię przypilnować. Chcę oszczędzić nerwów twojej mamie. - Renjun zakłada rękę na rękę i patrzy z naganą na zbyt głośnego chłopaka. - Albo mogę poprosić o to Donghyucka, jeśli wolisz.

Chenle czuje, jak po jego karku spływa kropelka potu przez tę wizję. Przełyka ślinę i uśmiecha się krzywo.

- Może lepiej nie?

- Usłyszałem swoje imię? - Jisung nagle czuje czyjeś ramię na swojej szyi. Patrzy w bok i uśmiecha się ciepło do szatyna o dość okrągłej twarzy i okrągłych okularach w cienkiej oprawce. - Wow, nasza królewna wróciła!

- Też mi ciebie brakowało, Donghyuck. - Jisung uśmiecha się lekko.

- Mi tego nie powiedziałeś! - Chenle wygląda na oburzonego. - Donghyuck nawet za tobą nie tęsknił!

𝐦𝐢𝐬𝐬𝐢𝐨𝐧𝐬 𝐢𝐧𝐜𝐨𝐦𝐩𝐚𝐭𝐢𝐛𝐥𝐞 | 𝐜𝐡𝐞𝐧𝐬𝐮𝐧𝐠Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz