— Żartujesz sobie?
— Nie. Przysięgam, zrobił to.
— Jesteś pewien? Też wtedy piłeś i to sporo, więc...
— Czegoś takiego nie umiałbym sobie wyobrazić. To się stało. A ja od tamtej pory mam jeden wielki mętlik w głowie. On na co dzień jest... zupełnie inny. Nawet nie wiem, od czego miałbym zacząć.
— Od początku. Od samego początku.
🐬🐤🐬
— Jaja sobie robicie. — Jaemin niemalże wypluwa sok mandarynkowy, gdy słyszy, jaki projekt oddali jego przyjaciele.
— Przysięgam, to najpiękniejsze, co usłyszałem w tym miesiącu. — Donghyuck jest szczerze rozbawiony i przez chwilę nawet nie skupia się na swoim makaronie sojowym.
Cała reszta natomiast patrzy na Jisunga i Chenle, jakby ci zaraz mieli zacząć się śmiać z Jaemina, którego udało się nabrać. Ci jednak patrzą na nich pytająco, nie rozumiejąc, skąd ich szok.
— Co jest nie tak z naszym pomysłem? — pyta szczerze zaskoczony Chenle, jednak uśmiech nie opuszczał jego twarzy. — Mi się podoba.
— Chcecie nam powiedzieć, że gdy inni zrobili jakieś projekty o aplikacjach, globalnym ociepleniu i żywności modyfikowanej, wy postanowiliście napisać konspekt o zakładzie krawieckim, który będzie produkować stroje jak z The Sims 3? Nawet wy nie możecie być... tacy. — Jaemin nie potrafi znaleźć epitetu, który mógłby idealnie odzwierciedlić jego myśli.
— I co jest w tym złego? — Chenle wciąż nie rozumie, dlaczego to niby taki zły pomysł. Jisung również patrzy na nich niezadowolonym wzrokiem.
— To niepoważne — odpowiada Donghyuck, wzruszając ramionami. — Ale chociaż się wyróżnicie.
— Wyjątkowo zgadzam się z Hyuckiem — odzywa się Mark, jak zawsze prawie zasypiając na niewygodnym, stołówkowym krzesełku. Przynajmniej ich ulubiony stolik, stojący w rogu pomieszczenia, daje uczucie pewnego odizolowania od głośnych uczniów, spożywających obiad. — Może dostaniecie coś za oryginalność.
— Mi tam się ten pomysł podoba — mówi Renjun, pijąc swoje mleko truskawkowe. — Miał być dobry biznesplan i jest. Wiele dziewczyn pewnie chciałoby mieć ciuchy takie jak w tej grze.
— Ha, i co? — Chenle uśmiecha się wrednym uśmieszkiem do Jaemina, który tylko kręci głową, nie chcąc się kłócić z i tak wrogo nastawionym do niego Chińczykiem. Wciąż w końcu rywalizują o to, kto ma rację, jeśli chodzi o uczucia Jisunga, a kolejne nieudane próby Chenle tylko podsycają ogień i mini sprzeczki między nimi. To z każdym dniem coraz bardziej irytuje Jeno, który jak zwykle postanawia ich zignorować, grając w Clash Royale na telefonie.
— To dziś macie ten test z matmy? — pyta Renjun, zauważając, że blondyn jest jakoś dziwnie poddenerwowany. — Trzęsiesz się.
— Tak, na następnych zajęciach — odpowiada za niego Jisung, klepiąc swojego najlepszego przyjaciela po plecach, gdy ten rzuca się na stół, chowając twarz przed całym światem. — Ale Chenle naprawdę jest dobrze przygotowany, tylko w siebie wyjątkowo nie wierzy. Umie to wszystko.
CZYTASZ
𝐦𝐢𝐬𝐬𝐢𝐨𝐧𝐬 𝐢𝐧𝐜𝐨𝐦𝐩𝐚𝐭𝐢𝐛𝐥𝐞 | 𝐜𝐡𝐞𝐧𝐬𝐮𝐧𝐠
FanfictionO tym, jak czasami trudno jest kogoś zeswatać. × school au | fluff | romans | komedia | bromance × paring poboczny; nomin × beta; Yeeolliee