Stare deski cicho skrzypią pod delikatnie stawianymi krokami Jisunga, który nie chcąc obudzić reszty śpiących już chłopaków, skrada się do kuchni. Gdy przechodzi przez salon przez swoje zmęczenie, ale i pierwszy raz w życiu wypite procenty, potyka się o jedną z leżących na podłodze butelek i prawie przewraca się, jednak cudem udaje mu się przytrzymać ściany. Bierze głęboki oddech i przewraca oczami, bo wie, że to nie kwestia alkoholu, ale jego niezdarności.
Dociera w końcu do kuchni i mruży oczy, gdy musi zapalić jasne światło. Chwyta którąś z pozostawionych tu szklanek, szybko ją płucze i nalewa do niej świeżej wody. Następnie znów stara się w jak największej ciszy dotrzeć do pokoju na szczęście znajdującego się na parterze. Aktualnie nie ma nawet siły myśleć, że miałby wchodzić po schodach.
Wchodzi do niedużego pokoju, który oświetlony jest przez pojedynczą lampkę nocną dającą żółte, ciepłe światło, dzięki któremu widać dobrze leżącego na podwójnym łóżku blondyna, który, gdy tylko Jisung pojawia się w progu, niezgrabnie stara się podnieść do pozycji siedzącej, ale koniec końców oparcie się na łokciu to szczyt jego możliwości.
Jisung podaje mu szklankę wody i uchyla nieco okno, aby do pomieszczenia dostało się nieco leśnego, letniego powietrza.
Jisung zerka na Chenle, który z otępiałą mimiką twarzy pije powoli wodę, co chwilę śmiejąc się z jakiegoś żartu słyszanego tylko w swojej głowie. Jisung kręci głową na ten widok i odbiera mu pustą szklankę, aby następnie kazać zbuntowanemu blondynowi się położyć. Nie może już słuchać niewyraźnych głupot, które co chwila opuszczają jego usta.
— Chenle, naprawdę spróbuj zasnąć... — mówi, kładąc się już na miejscu obok niego. Przykrywa chłopaka cienką kołdrą i słucha kolejnego bełkotu, który ma być odpowiedzią na jego słowa.
— Nue chce spać... Jisungie... n... edobrze mi... — Z jego ust wydobywają się kolejne słowa o jego złym samopoczuciu.
Jisung siedzi na łóżku i patrzy na chłopaka kręcąc głową.
— Mogłeś tyle nie pić, głupku — odpowiada spokojnym głosem, głaszcząc go delikatnie po włosach. Chenle chwilę jeszcze marudzi i stęka, ale tak jak Jisung się tego spodziewał, już po chwili zasnął. Nastolatek patrzy jeszcze chwilę na jego rumiane policzki i nieco zmarszczone brwi. Wzdycha cicho, ale nie potrafi ukryć uśmiechu, który niepostrzeżenie wkradł się na jego usta. Widzi Chenle pijanego po raz pierwszy i jest to ciekawe doświadczenie.
Gasi lampkę nocną i kładzie głowę na poduszce. Nie zamyka jednak oczu, tylko stara się przyzwyczaić wzrok do ciemności, co zajmuje mu kilka minut. Wtedy w końcu znów może wpatrywać się w twarz Chenle, która wydaje się bardzo blada. Nie mogąc się powstrzymać, dotyka lekko jego policzka i głaszcze go delikatnie kciukiem. Nie pamięta, kiedy ostatni raz mógł to zrobić. Zawsze obawia się zrobić cokolwiek, gdy chłopak śpi, bo boi się, że ten się obudzi. Dlatego za każdym razem jedynie wpatruje się w niego i marzy o tym, że ten właśnie śni o nim.
CZYTASZ
𝐦𝐢𝐬𝐬𝐢𝐨𝐧𝐬 𝐢𝐧𝐜𝐨𝐦𝐩𝐚𝐭𝐢𝐛𝐥𝐞 | 𝐜𝐡𝐞𝐧𝐬𝐮𝐧𝐠
FanfictionO tym, jak czasami trudno jest kogoś zeswatać. × school au | fluff | romans | komedia | bromance × paring poboczny; nomin × beta; Yeeolliee