Kawiarnia, do której się udali, jest bardzo przytulna i zdecydowanie kojarzy im się z zimową porą, bo przychodzili tu często rok temu na gorącą czekoladę całą paczką. Teraz jednak siedzą tu tylko we dwójkę nad dwoma dużymi kubkami zimowej herbaty. Mimo popołudniowej godziny w lokalu jest mało klientów, a ciepły, nieco zaciemniony wystrój sprawia, że chłopcy czują się jeszcze bardziej odizolowani od wszystkich ludzi, poza tymi za oknem, przy którym siedzą.
Nie odezwali się póki co ani słowem, nie licząc zamówienia napojów.
Jeno upija pierwszego łyka herbaty i uśmiecha się delikatnie. Po długim marszu pragnął właśnie czegoś bardzo rozgrzewającego. Chenle natomiast siedzi z głową lekko spuszczoną, jedynie ogrzewając swoje dłonie o zielony kubek.
- Stwierdziłem, że chyba potrzebujesz jakiejś rozmowy - odzywa się w końcu Jeno, jako że to właśnie on zaproponował Chenle udanie się tu po zajęciach. Nie chciał rozmawiać z chłopakiem w szkole, zwłaszcza że był wtedy jeszcze bardzo niespokojny przez sytuację, która miałaby miejsce, gdyby nie jego interwencja. - Wszystkim nam ciebie brakuje, wiesz? Źle się czujemy z tym, jak od miesiąca się zachowujesz. Nie jesteś sobą.
- Nie wyglądacie na przejętych - odpowiada Chenle, patrząc na zakorkowaną ulicę za szybą oraz tłumnych pieszych, którzy w ciemności oświetlanej przez liczne billboardy, szyldy i lampy starają się spokojnie dotrzeć do domów. - Powiedziałbym, że wszystko wygląda wręcz przeciwnie.
- Mylisz się. - Jeno kręci głową i wzdycha cicho. - Porozmawiajmy pierwszy raz w życiu poważnie, dobra? Stwierdziłem, że może ja ci pomogę, skoro Jaemin nie dał rady. Choć w sumie on z tobą i tak rozmawiał jeszcze przed... tym wszystkim, co się stało.
- Jaemin za bardzo skupia się na swojej racji. Dlatego wkurzał mnie już na starcie - odpowiada szczerze blondyn i również wypuszcza głośno powietrze. Gdzieś w sobie czuje ulgę, że może z kimś porozmawiać i to kimś, kogo bardzo mu brakowało. Koledzy z klasy są w porządku, ale nigdy nie potrafiliby mu zastąpić paczki, do której należy. - Ale... chyba naprawdę potrzebuję rozmowy. Dzięki, że mnie wtedy powstrzymałeś, ja... nie rozumiem, co się ze mną wtedy działo. Renjun, on...
- Robił to wszystko specjalnie. - Ciemnowłosy opiera twarz na dłoni i patrzy na chłopaka, który unosi brwi w zdziwieniu. - Przez ostatni miesiąc starał się wzbudzić w tobie zazdrość i najwidoczniej udawało mu się, co? Nie bądź na niego zły. Robił to dla ciebie, przy okazji podtrzymując Jisunga na duchu. Chciał, aby zawsze miał jakieś towarzystwo, aby nie czuł się samotny.
- Serio? Zazdrość? Dlaczego chciałby to zrobić? - Chenle doskonale zna odpowiedź na to pytanie, ale chyba potrzebuje, aby powiedział mu to ktoś inny niż głos w jego głowie.
- Abyś zdał sobie sprawę, że wcale nie chcesz, aby Jisung był z Renjunem, co sobie założyłeś we wrześniu, i że nie chcesz, aby Jisung w ogóle był z kimkolwiek, kto nie jest tobą. Myślę, że sam zdążyłeś to sobie uświadomić, mylę się? - Uśmiecha się kącikiem ust, a to i tak już sprawia, że jego oczy stają się prawie niewidoczne. - Zwłaszcza dzisiaj.
Chenle nie odpowiada, ale spuszcza wzrok i lekko kiwa głową. Chyba nie ma już siły, aby w dalszym ciągu oszukiwać samego siebie i udawać, że jego uczucia, których do tej pory nie rozumiał, nie istnieją. W dodatku czuje się teraz dziwnie spokojniejszy w tej zacisznej kawiarni. Mimo że z Jeno nie prowadził nigdy tego typu rozmów, czuje się przy nim dziwnie komfortowo i wie, że cokolwiek nie powie, nie zostanie wyśmiany. Jeno na co dzień wydaje się być zupełnie inny niż teraz, gdy patrzy na chłopaka ze spokojem.
- Ja... ja mam wrażenie... wydaje mi się... - Chenle zaciska palce na swoim kubku, starając się, aby przeszło mu przez usta to jedno zdanie. - Chyba pocałowałem Jisunga na poprzednim wyjeździe, gdy się upiłem. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem...
CZYTASZ
𝐦𝐢𝐬𝐬𝐢𝐨𝐧𝐬 𝐢𝐧𝐜𝐨𝐦𝐩𝐚𝐭𝐢𝐛𝐥𝐞 | 𝐜𝐡𝐞𝐧𝐬𝐮𝐧𝐠
FanfictionO tym, jak czasami trudno jest kogoś zeswatać. × school au | fluff | romans | komedia | bromance × paring poboczny; nomin × beta; Yeeolliee