Prolog

31.2K 814 584
                                    

Dziś 31 lipca - moje, a raczej nasze (14) urodziny.

Nie oczekuję od Dursley'ów prezentów czy choćby... lepszego traktowania. Czekam tylko na...

- Jest! Jest! - zaczynam krzyczeć, kiedy biała sowa z kopertą, na której znajduje się pieczęć Hogwartu wlatuje do mojego pokoju.

Oczywiście jeśli tak można nazwać poddasze dzielone z braciszkiem.

Mimo że jest trochę ciasno, lubię tu z nim mieszkać.

Powoli otwieram list. Rozkłada pergamin znajdujący się w środku i czytam.

- Dostałam się! - piszczę, rzucając się na szyję Harry'ego.

- Wiem! Widzę! - kręci się ze mną wokół własnej osi, po czym odstawia na ziemię.

- Wreszcie ktoś cię przypilnuje, bachorze. - mówię bardziej poważnie.

- Ej! Tylko nie "bachorze"! - wzburza się.

- Ale jestem od ciebie starsza! - śmieję się.

- O kilka sekund! - dodaje.

- Dokładnie 53 sekundy. - sprostowuję, na co on tylko wywraca oczami. - Też cię kocham, braciszku. - komentuję jego reakcję oraz daję buziaka w policzek.

W tej uroczej chwili nagle dobiega nas głośne stąpanie po schodach. Nie mamy wątpliwości, kto to.

- Co tu się dzieje?! - do pokoju wbiega czerwony ze złości wuj Vernon. - Ty smarkulo! - woła mnie. - Jesteś tu tak krótko, a czasem wydaje mi się, że jesteś gorsza od tego małego... - zacisnkam pięści, a moje oczy prawdopodobnie przybierają czerwony kolor.

Od zawsze tak mam. Wszystko dookoła mnie reaguje na moje emocje, ale staram się nad tym panować.

- Nie kończ! - wchodzę mu w słowo.

Wściekł się bardziej. Czuję ostry ból na policzku i upadam na podłogę. Od razu wiem, jak to się skończy.

To proste.

Harry stanie w mojej obronie i berwie. Przybiegnie ciotka Petunia, brzydząca się mną i moim imieniem, za co oczywiście zawsze dostaję. Mój brat znów będzie chciał mnie obronić, a na koniec oboje wylądujemy w komórce pod schodami.

Tak było i tym razem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Dobrze, że już niedługo wyjeżdżamy. - szepczę, wtulając się w Harry'ego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Teraz krótki opis mnie.

Nazywam się Lily Potter (imię po matce). Jestem siostrą Chłopca-Który-Przeżył. Mimo iż jesteśmy bliźniętami, nigdy nie byliśmy do siebie porażająco podobni.

Ja, w przeciwieństwie do Harry'ego, mam kasztanowe włosy oraz zielone oczy (znów po matce), które są jednym z niewielu naszych podobieństw.

Przez 3-letni pobyt w Durmstrangu moja sylwetka jest szczupła, ale nie brak mi mięśni. Oczywiście w szkole z samymi chłopcami musiałam nauczyć się wiele, żeby nie odstawać, więc bójki to nic nowego. Nienawidziłam tego, jak wszyscy tam na mnie patrzyli. No... może z wyjątkiem moich przyjaciół. Bardzo za nimi tęsknię.

Wracając... Moje oczy reagują na emocje, ale tylko niektóre, podobnie jak otoczenie, np. szklanki i szyby pękają, wzmaga się wiatr, powstają chmury, deszcz, burza, czasem udaje mi się zawładnąć również nad żywiołami. Niewielu ludzi o tym wie - tylko ja, Harry, moich sześciu przyjaciół i były chłopak z Durmstrangu oraz Dumbledore.

Jeśli chodzi o mój charakter... Zależy z kim rozmawiam. Jestem miła, przyjacielska, ale każdy ma tę ciemną stronę. Mówię o ironii, sarkaźmie, arogancji, wredocie itp...

Różdżka: 10,5 cala, heban, włos z ogona testrala

Zastanawiacie się pewnie, gdzie byłam, kiedy Lord Voldemort (nie boję się tego imienia) zrobił bliznę mojemu braciszkowi...

Leżałam obok.

Nie wiem, jak, ale pamiętam to doskonale. Byłam niczym w transie. Słyszałam wszystko, widziałam, lecz nie poruszyłam się.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po wizycie na Pokątnej dni wakacji mijają jak szalone. Nim się obejrzę, wejdę już do pociągu...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No to zaczynamy Harry'ego Potter'a. Życzę miłego czytania! 😘

Hold my hand, Malfoy... || D.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz