Rozdział XVIII: Prośba i zaskoczenie

9.4K 334 318
                                    

Siedziałam z Hermioną nad jeziorem. Nie miałyśmy dziś nic do roboty.

Po jakimś czasie dołączyli do nas Harry i Ron. Kiedy ja zawzięcie dyskutowałam z chłopcami na temat ostatnich meczy Qudditch'a, dziewczyna wyjęła książkę ze swojej torby i zaczęła szybko kartkować.

Przyjemną sielankę zepsuł nam widok Wiktor'a Krum'a. Ćwiczył, a za nim biegł cały tłum fanek. Bułgar posłał kasztanowłosej urocze spojrzenie. Coś jest tu na rzeczy...

- Chłopcy, znikajcie stąd. - rozkazałam im po chwili.

- Co? - spytali równocześnie.

- To, co słyszeliście. Znikać stąd. Pora na babskie pogaduszki. - Granger rzuciła mi przerażony wzrok.

- Chętnie posłuchamy... - powiedział Ron ze zboczonym uśmieszkiem.

- OK.- postanowiłam ich wykurzyć - Wiesz, Hermi... Chciałam kupić sobie ten turkusowy stanik, ale bardziej spodobały mi się...

- To my już idziemy. - nawet nie zauważyłam, kiedy się podnieśli. Wybuchłam śmichem.

- No... A ja chciałam różowy w... - zaczęła.

-Hermiona! - strzeliłam sobie otwartą ręką w czoło. - Nie o tym...

- Aaaaa... - dziewczyna zaśmiała się.

- Jesteś taka inteligentna, a najprostszych wykrętów nie potrafisz podłapać. - uspokoiłyśmy się. - Wracając... Co z tobą i Krum'em? - posłałam jej znaczące spojrzenie.

- Nie wiem, o czym mówisz. - zaprzeczyła, wracając książki. Zatrzasnęłam ją z głośnym hukiem.

- Ty już dobrze wiesz. - nasze pogaduszki na temat chłopców trwały do wieczora, a o zakupach pogadałyśmy w dormitorium (XD). Może jakoś uda mi się jej pomóc z tym partnerem...

Siedzimy na eliksirach, pisząc wypracowanie dla Snape'a. Nauczyciel przez cały czas kręci się po sali.

- Zobaczysz, okaże się, że tylko my nie znajdziemy pary. - denerwował się Ron. Został porządnie zdzielony w głowę przez wcześniej wspomnianego. - No... My i Neville... - zaśmiali się.

- Neville na pewno pójdzie z babcią. - zakpił mój braciszek.

- Jeśli musicie wiedzieć, to Neville już ma parę. - oznajmiłam z wrednym uśmieszkiem. Weasley'owi opadła szczęka.

- Jestem załamany... - stwierdził.

George podrzucił mu jakąś kartkę, ale nie przeczytalam. Skupiłam się na skrobaniu pergaminu, aby jak najszybciej skończyć. - A wy z kim idziecie? - spytał braci.

Fred rzucił kolejną kartką, tym razem w Angelinę. Poprosił ją o pójście z nim na bal. Dziewczyna od razu się zgodziła.

- Hermiona... Jesteś dziewczyną...

- Bystry jesteś. - zakpiłam.

- Idziesz, z którymś z nas? - kolejny cios został wymierzony w jego głupi łeb. Harry też oberwał, ale on się z tego śmiał. - Wiesz, jak chłopak idzie sam to jeszcze pół biedy, ale dziewczyna...

- Nie, Ron. - syknęłam - Hermiona nie idzie z żadnym z was. Tak się składa, że załatwiłam jej idealnego partnera. - złapałam ją pod rękę, wyciągając z sali, uprzednio oddając skończone wypracowania.

Harry i Ron siedzieli w PWG i kombinowali, jak znaleźć sobie partnerki.

- Znajdziemy sobie taką, która ma siostrę. OK? - spytał Weasley.

- Serio? - roześmiałam się. - To wasz najlepszy pomysł? - zaczęłam się głośno śmiać.

- Nie śmiej się! - warknął. - Sama nie masz pary! - i tu miał rację...

Hold my hand, Malfoy... || D.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz