Wchodzimy do sali, by rozpocząć lekcję Wróżbiarstwa. Profesor Trelawney może wydawać się nieco stuknięta, ale ja nawet lubię te zajęcia.
Nagle rozlega się odgłos trzaśnięcia drzwiami, a wszystkie oczy zwracają się w ich stronę. To Umbridge. Wspaniale...
- Czy z łaski swojej, mogłaby Pani coś dla mnie przewidzieć? - pyta Ropucha swoim przesłodzonym głosem, na co ja jedynie wywracam oczami.
- Że co takiego? - dziwi się kobieta w okularach.
- Jedna, mała przepowiednia. - zachęca ją Landyna. Pani Sybilla wydaje się niepewna, ale zagląda w swoją szklaną kulę. - Nie? Szkoda...
- Nie! Chwila! - rozbudza się od razu nauczycielka. - Ja... Chyba jednak coś widzę! Tak! Coś mrocznego! - mówi z lekkim przerażeniem. - Jest Pani w wielkim niebezpieczeństwie!
- Teraz nawet się zainteresowałam. - trącam Hermionę łokciem, na co ona jedynie rzuca mi karcące spojrzenie.
- Cudownie. - nauczycielka OPCM uśmiecha się cynicznie, a następnie po prostu wychodzi.
- O co jej chodzi? - mamroczę do Granger, ale ona zdaje się mnie nie słuchać. - Hermiona!
- Cicho! - karci mnie. - Próbuję się skupić!
- Dobrze wiesz, że te wizje i tak do ciebie nie przyjdą i znów będziesz musiała silić się na wymyślanie przypadkowych, oczywistych zdarzeń. - dziewczyna patrzy na mnie złowrogo.
- Może i tak... - prycha. - To może pokażesz, jak to się robi, mądralo? W końcu zrobiłabyś coś, co dotyczy lekcji. - zapłata ręce na piersi.
- Jasne, Panno Granger. - odpowiadam jej wyniosłym tonem. - Dawaj mi tę kulę. - przepycham dziewczynę, aby siąść bliżej magicznego przedmiotu.
Teatralnie przesuwam palcami po kuli, jednak po chwili przestaję żartować i faktycznie staram się coś zobaczyć.
- Spróbujmy tak... - kładę dłonie płasko po obu stronach kuli i staram się przekazać jej swoją energię. - Widzę... - lekko przymrużam oczy, by przyjrzeć się lepiej pojawiającym się obrazom. - Stertę toreb i kufrów na dziedzińcu Hogwartu... - to dziwne, słyszę szloch. - Dwie splecione dłonie... - w moich uszach rozlega się cichy śmiech. - Łóżko? Błękitne światła... Zwierzęta... - towarzyszy temu dźwięk rzucanego zaklęcia. - A teraz... - nie dowierzam temu, co widzę. - To Czarna Różdżka. - tym razem słyszę głośny, maniakalny śmiech.
W tym momencie kula zaczyna świecić zielonym, jaskrawym światłem. Czuję, jak się trzęsie. Próbuję oderwać od niej ręce, ale nie mam tyle siły. Blask staje się coraz jaśniejszy. Mocno zaciskam powieki.
Avada kedavra!
Odrywam ręce od kuli, przy okazji spadając z łoskotem z pufy, na której siedziałam.
- To było... Mocne. - otwieram oczy, dalej leżąc na podłodze. Gdy to robię, dostrzegam uczniów oraz Sybillę Trelawney, stojących nade mną z zaskoczeniem wypisanym na twarzach. - Wszystko w porządku. - zapewniam, wstając.
- 30 punktów dla Gryffindoru! - nakazuje Pani Profesor. - A Panna Potter zostaje po lekcji. - mówi kobieta, odchodząc od naszego stanowiska.
- I tak to się właśnie robi. - mówię z triumfem do Hermiony.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Słucham, Pani Profesor. - uśmiecham się łagodnie w stronę starszej kobiety.
- To ja słucham, Panno Potter. - patrzę na nią ze zmarszczonymi brwiami. - Opowiedz mi o swojej wizji.
- Ale... Wszystko mówiłam na bieżąco. - odpowiadam pewnie.
CZYTASZ
Hold my hand, Malfoy... || D.M
FantasyLily Potter, siostra Chłopca-Który-Przeżył, dostała imię po matce. Po pobycie w Durmstrangu wraca na 4 rok nauki do Hogwartu. Brat wspiera ją i chroni, jak tylko może. Dziewczyna przeżywa wiele uczuć, które zdążyły zniknąć w poprzedniej szkole. Nien...