Rozdział 20 -Będą razem...

293 19 6
                                    


J-Mówię wam,oni będą razem.

S-Mi się wydaje ,że to przelotna miłość.

K-Ja sądzę,że Wrzosek chce ją tylko przelecieć.

J-Zapytajmy eksperta.Dawid,chodź tu na chwile-brunet do nas podszedł.

D-No co jest?

J-Sądzisz ,że Wrzosiu i Alex będą ze sobą,to tylko przelotna miłość czy Wrzosek chce ją tylko przelecieć?

D-A ty jak sądzisz?

J-Nie powiem.Odpowiedz mi.

D-Będą razem.

J-Ha.I co?Mówiłam,że będą razem.

D-I o tym wy tak dyskutowałyście?

K-Ależ tak i  owszem.

J-Dobra Piotrusiu,idź do tej Anki spod 147 i patrz na nią tym wzrokiem typu,,Mam ochotę Cię przelecieć.Tu i teraz''-razem z dziewczynami wybuchłyśmy śmiechem.

D-Julciu,wszyscy dokładnie wiedzą ,że tylko na Ciebie patrze typem takiego wzroku.

S-Potwierdzam.

K-Ja też.

J-Nie no,dzięki dziewczyny

S,K-Proszę.

J-Dobra Dawidek,leć już do tej Anki ,bo zaraz serio zgwałci cię tym swoim wzrokiem.

D-Ehh...Kobiety.Musisz być taka zazdrosna?

K-Ona nie jest zazdrosna.Widać,że ta laska jest na Ciebie napalona.

S-Karla ma racje.Uważaj na nią.

D-Serio tak myślicie?

J-Tak.Prześpisz się z nią a ona Cie później złapie na dzieciaka.

D-Nie prześpię się z nią.Ona nawet nie jest w moim typie ale okej.Będę na nią uważał.

Dotarliśmy do hotelu.Za 25 minut miała być zbiórka.Dawid poprosił mnie abym poszła z nim do pokoju.Brunet chciał e mną ustalić co ma kupić na prezent dla fanki,która miała następnego dnia urodziny.

-To co robimy?

-Dawid,mieliśmy obczaić jakiś prezent...

-Zrobimy to później.Mam lepszy plan.

-Nie Dawid.Nie będziemy się całować.Nie jesteśmy razem.

-Ale niedługo będziemy-przejechał ręką po moim udzie.

-Nie bądź tego taki pewny.I nie dotykaj mnie tu ,bo mnie to łaskocze-zaśmiałam się

-No dobra.

-Dawid...

-Hmm?

-Proszę Cię...Uważaj na tą  Anke...Nie chcę ,żebyś przez nią cierpiał. 

-Julka,przecież wiesz ,że tylko z Tobą bym się przespał.Wiem,że to dziwnie brzmi ale taka jest prawda.

-Wiem,ale uważaj na nią.

-Będę pamiętał .No,chodź tu do mnie.-wtuliłam się w tors chłopaka.Zaczęłam się bawić jego palcami.Dawid włączył na laptopie jakiś filmik na YouTube'ie.Oglądaliśmy Stuu ,gdy wszedł Wrzosek.

W-Dawid,zbieraj się.O,hej Julcia.

J-Hejka.  

D-Chodź Julka,idziemy.

J-Ale mi jest tak wygodnie...

D-Mi też ale musimy iść.

W-No szybciej zakochańce.

J-Odezwał się.

W-Ja zakochany?-zaśmiał się

J-A z Alex kto się umówił?Ja?

D-Przestańcie.Idziemy.

J-Idźcie.Ja pójdę odnieść torebkę.

D-Pójdę z Tobą.

J-Nie .Idź z Wrzoskiem.

Poszłam do pokoju i zostawiłam torbę plażową.Po kilkunastu minutach byłam w hotelowej restauracji.Usiadłam na miejscu obok Dawida i przysłuchiwałam się rozmowie moich przyjaciół.Cały obiad milczałam.

W-Ej,Kwiatkowska.Co ci jest?

J-Mi?Nic.

D-Julcia, co Ci jest?

J-Rozumiesz,że nic mi nie jest?.Odwal się.-wstałam od stołu i poszłam do mojego pokoju.Rzuciłam się na łóżko i wybuchłam płaczem .Nie mogłam tak spokojnie siedzieć przy stole i śmiać się.Nie mogłam na niego patrzeć...Usłyszałam jak drzwi do mojego pokoju się otwierają.Niedługo potem poczułam jak materac ugina się pod czyimś ciężarem.

-Skarbie nie płacz...Chodź do mnie.-Podniosłam głowę i wtuliłam się w Dawida.Przy nim czułam się bezpiecznie.

-Ddddawid...Ja nie chciałam-wybuchłam jeszcze większym płaczem-Ja wiem,że ty mnie za to znienawidzisz.

-Skarbie,spokojnie.Nie znienawidze cię ,bo Cię kocham.Chodźmy do Wrzoska,tam nam wszystko opowiesz.

-Ja nie chcę do Pilewicza i Wrzoska.

-To idziemy do mnie-brunet wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju.

-Dawid,postaw mnie.Jestem za ciężka.

-Nie jesteś-wiedziałam,że kłamał.Po chwili siedziałam w jego pokoju na łóżku.-Chodź tu.-pokazał na swoje kolana.Usiadłam na nim okrakiem.-To teraz od początku mi wszystko opowiedz.

-Na pewno chcesz tego słuchać?-W oczach pojawiły mi się łzy... 


Gdy Ciebie zabraknie,ziemia rozstąpi się...- DKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz