Rozdział 2

539 20 3
                                    

*Julka*

-Dobra Dawid.Mów mi teraz skąd wiesz o moim istnieniu.

-O nie,kochana-zaśmiał się-Nie ma tak łatwo haha.

-Ej ,no.Obiecałeś coś-uśmiechnęłam się.

-Opowiem Ci jak będziemy na miejscu

-Znowu jakaś niespodzianka?-uśmiechnęłam się.

-Będziesz musiała się przyzwyczaić do niespodzianek-zaśmiał się

-Co?! Ale jak to? Ja myślałam ,że to jednorazowa akcja-zaczęłam się śmiać

-To się kochana pomyliłaś.

-Ty debilu -znowu się śmiałam

-Ej,co ty powiedziałaś?-próbował powiedzieć poważnie ale mu się nie udało haha

-Dobra,opowiedz mi teraz jakieś ciekawostki o sobie.-powiedział teraz poważnie

-No skoro chcesz wiedzieć no to okej.Więc tak, mam 19 lat,blond włosy,zielone oczy i ...

- I jesteś śliczna-mega mnie tym zaskoczył

-No dobra,powiedzmy ,że się z tym zgadzam haha.Mam psa to znaczy suczkę-Jessice.Nie mam chłopaka i w maju pisze maturę.

-O nie ,tylko nie matura haha

-No niestety,bywa :( Ale dobra mów mi coś teraz o sobie.

-No okej,pewnie i tak już wszystko o mnie wiesz haha-w sumie to miał rację hehe

-No pewnie tak haha

-Dobra to mam 22 lata,brązowe włosy.Nie mam dziewczyny -zaskoczył mnie ten ostatni fakt

-Jak to nie masz dziewczyny?Ja myślałam,że ty chodzisz z Justyną

- Justyną? Nie haha. To tylko moja stylistka haha

-No to mnie zaskoczyłeś ,powiem Ci

-Haha,gdybyś widziała swoją minę ,jak ci powiedziałem ,że z nią nie chodzę haha- rżył się tak mocno ,że musiał zjechać z drogi i się zatrzymać haha

-Dawid no ,haha .Przestań hehe-też się zaczęłam śmiać

- Okej haha-przestał się śmiać po jakiś dwóch minutach hehe

-Dobra a teraz jak u księdza na spowiedzi . Gadaj dokąd jedziemy

-Do Warszawy

-A tak konkretniej?

-Na pewną fajną ulicę - nie dawał za wygraną haha

-A jak dam Ci buziaka w policzek to powiesz mi?- Chyba zaczynam z nim flirtować haha

-Okej ale dwa buziaki

-No dobra,niech ci będzie-przybliżyłam się do niego i poczułam zapach jego perfum. Boże ,cudowny! Dałam mu dwa buziaki i czekałam na odpowiedź.

-Okej,jedziemy do restauracji-nie wysilił się zbytnio haha

-Do jakiej?

-Bardzo fajnej - zaśmiał się

Przez resztę drogi żartowaliśmy i rozmawialiśmy o jego prywatnym życiu.Po ok . godzinie jazdy dojechaliśmy na miejsce. Boszz to była bardzo droga restauracja.

-Wiesz ,przyjeżdżam tu tylko na ważne okazje-puścił mi oczko a ja się uśmiechnęłam.

Gdy weszliśmy wielką,piękną salę a wokół nich były drzwi do mniejszych.My poszliśmy do tej mniejszej. Był tam tylko jeden stolik.Usiedliśmy i zamówiliśmy jedzenie .Ja wzięłam sałatkę z krewetkami a Dawid sushi .Piliśmy szampana z kawałkami złota. Na deser zamówiliśmy lody. W pewnej chwili Dawid złapał mnie za rękę

Gdy Ciebie zabraknie,ziemia rozstąpi się...- DKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz