Rozdział 22-Na pewno tego chcesz?

351 19 12
                                    

Gdy mnie zobaczył,opadła mu szczęka.

-O boże...

-Co ?Aż tak źle wyglądam?

-Żartujesz sobie?Jeżeli ty tak pięknie wyglądasz teraz,to co dopiero będzie na naszym ślubie?

-Dawidku,masz bardzo ambitne plany.

-No a jak.Weźmiemy ślub,będziemy mieć trójkę dzieci,pieska,kotka,willę z basenem,duży ogród i co tam jeszcze chcesz.

-Dawidku,ty nawet nie wiesz czy będziemy razem a ślub już planujesz.

-Będziemy razem.

-Skąd to niby wiesz?

-Widzę to w Twoich oczach.

-Ta a ja w twoim widzę Putina-zaśmiałam się.Nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się przy wejściu na plażę.Dawid wyciągnął czarną bandanę.Zaczął mi ją zawiązywać na oczach.-Skąd ty tą bandanę wytrzasnąłęś?

-A ma się sposoby...

-Mam nadzieję,że mnie nie utopisz w morzu,nie sprzedasz moich organów,potem nie poćwiartujesz mnie na kawałki,nie włożysz do słoika a następnie nie ugotujesz z tego zupy-zaśmiałam się.

-W sumie,kusząca propozycja-w tym momencie poczułam jak brunet mnie podnosi i stawia na piasku.

-Co  ty mnie skakać uczysz?

-A żebyś wiedziała.Zamknij oczy-zdjął mi materac z oczu-Możesz otworzyć oczy-Otworzyłam moje narządy wzroku .To co tam zobaczyłam,zauroczyło mnie.Staliśmy w pięknym sercu ,które tworzyły obozowiczki.Przed każdą dziewczyną stała malutka,zapalona świeczka.

-Boże ,jak tu pięknie.-brunet uklęknął przede mną.

-Skarbie...Wiem ,że dużo w życiu przeszłaś i chciałbym ,żebyś wiedziała,że cholernie Cie kocham i możesz na mnie zawsze liczyć.Przez ostatni rok nie było między nami najlepiej ale od dawna chciałem Cię o coś zapytać...Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świcie i zostaniesz moją dziewczyną?-wyjął pudełeczko z pięknym pierścionkiem (zdu na  samym dole rozdziału)a po moim policzku wolno przesuwała się łza.

-Dawid...Długo się zastanawiałam nad tym czy chcę być z Tobą-Upss...Ktoś tu trochę skłamał.-Miałam mało czasu na podjęcie tej decyzji,bo wiedziałam ,że dzisiaj zadecyduje o Twojej i mojej przyszłości.Wiem,że może za kilka lat będę tego żałować i może popełniam błąd ale chcę Ci dać szansę.Nie zmarnuj jej.Chcę być Twoją dziewczyną.-chłopak wstał i złączył nasze wargi. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze ,prosząc o wejście.Udostępniłam mu wejście i po chwili nasze języki toczył walkę.Wygrał ją mój chłopak.Boże,jak to cudownie brzmi-,,mój chłopak''.Nawet nie zauważyliśmy ,jak zostaliśmy sami.

-Nawet nie wiesz jak się ciesze skarbie-brunet musnął moje usta.

-Też się cieszę kochanie-wtuliłam się w jego tors 

-A zatem ,czy moja dziewczyna ma ochotę na loda?

-W jakim sensie?-zaśmiałam się

-Chodzi mi o loda,którego się je.O czym ty myślisz?-zaśmiał się

-Wiesz Dawidku,po Tobie można się wszystkiego spodziewać.

-Bardzo śmieszne...To idziemy?

-Jasne .-chłopak złączył nasz dłonie i skierowaliśmy się w stronę baru,który był zaledwie kilkanaście metrów od wejścia na plaże.W kilka minut zamówiliśmy lody.Wzięliśmy jednego, dużego loda czekoladowego w miseczce i tylko jedną łyżeczkę,żeby było romantycznie.Dawid na zmianę karmił mnie i siebie.

Gdy Ciebie zabraknie,ziemia rozstąpi się...- DKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz