CHAPTER FOUR

4.9K 202 42
                                    

     Cała Strefa, rzuciła się pędem do Pudła, porzucając swoje dotychczasowe zajęcia. Allie widząc zamieszanie, odstawiła skrzynkę i podbiegła tak szybko jak mogła do Pudła, gdzie zebrał się już spory tłum. Jakiś dwóch chłopaków otworzyło metalowe drzwi, ukazując leżącego na podłodze Njubi, oraz skrzynie i pudła. Allie przecisnęła się przez tłum chłopaków i stanęła na krawędzi Pudła. Widząc twarz nowego, w głowie rozniósł się głos, głos kobiety: „Thomas". Przyjrzała się nowemu, a ten przerażony rozglądał się wkoło. Allie go znała, widziała go we śnie. Gally wskoczył do Pudła, mówiąc.
     — Cześć Świeży. Pobudka. — wyciągnął bruneta z Pudła na zieloną trawę.
     Wszyscy zebrali się wokół niego, a Allie znalazła Newt'a, pytając czy wie co się stało, że przywieźli już Świeżego. Ten podpowiedział, że nie. Streferzy zaczęli się śmiać i krzyczeć rożne rzeczy, typu: „To fleja!" lub „Przyda się w kuchni!". Nim ktoś zdążył się zorientować, chłopak wstał i ruszył biegiem jak najdalej od nich, a następni zaczęli krzyczeć: „Mamy nowego Zwiadowcę!". Allie po raz kolejny wybiła się ma początek, chłopak biegł ile sił w nogach. Co się dziwić, nie wie o co chodzi i nic nie pamięta. Gdyby niesprawne kolano Allie, pewnie zareagowałaby podobnie. Nagle Njubi zaczął tracić równowagę i potykając się o własne nogi runął na ziemię. Chłopacy zaczęli się śmiać, a nieliczni, syczeli czując jego ból na sobie. Allie wykuśtykała z tłumu, idąc do nowego. Kucnęła przy nim, a ten spojrzał na nią zdziwiony.
     — Allie? — spytał nie dowierzając, po czym przytulił ją do ciebie.
     Dziewczyna na początku zdezorientowana, oddała gest. Po chwili dwóch Streferów chwyciło Thomasa za ramiona i podnieśli, przez co dziewczyna puściła chłopaka. Zaprowadzili go do Ciapy, a Alby kazał wracać wszystkim do pracy. Allie wstała z trawy i wróciła na pola zbierając resztę warzyw. Katem oka widziała jak Alby oprowadza Nowego po Strefie, tak samo jak ją kilka dni temu. W pewnym momencie natknęli się na Newt'a, który po przedstawieniu się poszedł w stronę miejsca gdzie miało odbyć się ognisko. Jakieś pół godziny później, Zart ogłosił koniec prac na dziś. Allie oddała skrzynie i odeszła, przechodząc nieopodal Wrót zobaczyła, jak Gally odpycha Thomasa. Nie wiedząc co zrobić, skierowała się w tamtą stronę, a za nią kilku innych Streferów. Thomas zaczął krzyczeć.
     — Pogięło was!
     — Uspokój się! — mówił Newt, kilka kroków do niego stał Alby, a Allie stanęła przy jego boku, obserwując co Thomas chce zrobić.
     — Gadajcie co tam jest! — zdenerwował się chłopak, wskazując na Labirynt.
     — Chronimy cię. — odrzekł Alby wystawiając do niego rękę, aby nie robił nic głupiego.
     — Dlaczego?!— nagle Wrota zaczęły się zamykać na noc. — Co jest do cholery? — szepnął do siebie, a Wrota na dobre się zamknęły.
     — Następnym razem cię puszczę. — powiedział niemiło Gally i odszedł.
     Thomas zaszokowany stał i patrzył się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą rozciągała się droga. Streferzy  zaczęli się rozchodzić. Zostawiajac przerażonego Njubi przed Wrotami.
     Kiedy zmrok zapadł na dobre, mieszkańcy Strefy zebrali się przy ognisku, alby je odpalić. Najbliżej stali Opiekunowie oraz Alby, podpalili długie i stabilne patyki, po czym na sygnał Alby'ego rzucili w stos drewna, tym samym rozpoczynając zabawę. Wszyscy w koło zaczęli krzyczeć i klaskać, nawet Allie, która pierwszy raz widziała ich wszyskich tak szczęśliwych i odseparowanych od problemów, z którymi mieli zderzyć się już następnego dnia. Jedni grali na bębnach, drudzy tańczyli, jeszcze inni jedli i pili, a następni rozmawiali co chwile śmiejąc się głośno. Allie chodziła patrząc na to wszystko z zachwytem. Było tutaj pięknie. Już gdy było po północy, wszystko się trochę uspokoiło, Newt rozmawiał z Njubi, a Gally zaczął zawody. Dziewczyna nie mając co robić, siedziała z Minho jedząc coś co przygotował Patelniak. Co chwile śmiała się z jego żartów, ale tylko z tych które były całkiem niezłe. W końcu chłopak podał jej słoik z jakimś napojem.
     — Co tak patrzysz. Napij się. — mówił Minho widząc sceptycznie nastawioną dziewczynę.
     — Niekoniecznie. — mruknęła.
     — No nie daj się prosić, Njubi. — podkreślił ostatnie słowo, na co Allie zdenerwowała się.
     — Mówiłam Ci, żebyś tak nie mówił! — zaśmiała się, uderzając go w ramię.
     — A ja ci mówiłem, żebyś się napiła.
     — No dobra. — przystawiała słoik do ust i niechętnie spróbowała.
     Czując nieprzyjemny smak odrazu go wypluła, a Azjata zaczął się z niej śmiać. Newt zaczął oprowadzać nowego, mówiąc kto kim jest i za co odpowiadają. Wtem wszyscy zaczęli krzyczeć „Świeży! Świeży!", gdy Gally chciał z nim walczyć. Chłopak powili doszedł do niego, a Gally wytłaczał mu zasady.
     — Zasady są proste, ja cię wypchnę z okręgu, a ty wytrzymaj pięć sekund. — Allie wstała i pociągnęła Minho za sobą, podeszli do tłumu, który zebrał się wokół Świeżego i Gally'ego. Dziewczyna stanęła obok Newt'a, a ten założył rękę na jej ramię. Zaczęła obserwować co się dzieje.
     — Nie skończyliśmy Świeży. — mówił Gally, gdy przewrócił chłopaka.
     — Nie nazywaj mnie tak. — brunet wstał z chęcią pokonania Gally'ego.
     — A jak? Smród? — Streferzy zaśmiali się na słowa chłopaka. — Jak myślicie? Pasuje do niego? — Thomas rzucił się na niego, a adrenalina mu buzowała w żyłach. Zaczęli się szamotać, aż Gally po raz kolejny go wywrócił. — Wiesz co? Jesteś Smrodem.
     Nastolatek rzucił się na niego i korzystając ze sposobności wywrócił Gally'ego. Ten zdenerwował się i podciął Njubi nogi, a ten uderzył głową w piasek. Po chwili wstał mówiąc.
     — Thomas. Thomas. — mówił coraz głośniej. — Pamiętam moje imię. Jestem Thomas!
     — Thomas! — krzyknął Alby, a wszyscy zaczęli klaskać i wiwatować.
     Podeszli do Nowego i zaczęli klepać go po plecach.
     — Witaj w domu. — Patelniak podał mu słoik, z tym samym co nie dawno piła Allie.
     Ten skrzywił się i wypił kilka dużych łyków. Zapanowała radość, każdy krzyczał i się cieszył, skakali, klaskali. Nagle powietrze przeciął przeraźliwy jęk Buldożercy. Tłum momentalnie ucichł, a wszyscy spojrzeli w stronę, z której dochodził hałas.
     — Co to było? — spytał Thomas.
     — To mój drogi, był Buldożerca. — odpowiedział Gally. — Nie bój się. Tutaj jesteś bezpieczny. Nie przejdą przez mur.
     — Dobra ludzie. — zaczął Alby. — Rozchodzimy się.
     Większość Streferów poszła spać, a nieliczni siedzieli jeszcze przy ognisku. Jak Allie z Newt'em. Siedzieli na ławce, Newt co chwile popijał, to coś ze słoika. Siedzieli i śmiali się, widać było, że dobrze się dogadują, a Newt już jest lekko pijany. Rozmawiając tak, Allie zastanawiała się, czy powiedzieć mu o wspomnieniach. Była rozdarta w pół, tak czy nie? Słuchając bełkotu chłopaka, automatycznie uśmiech pojawiał się na jej twarzy. W końcu sen ją zmorzył, a oczy same zamykały się.
     — Chodź Allie. — powiedział, o dziwo wyraźnie, Newt. — Zaraz mi tutaj zaśniesz.
     Allie mruknęła coś pod nosem i z pomocą chłopaka wstała na nogi. Poszli z kierunku Bazy, a Allie trochę się rozbudziła przez zimny wiatr. Doszli do budynku i weszli na piętro gdzie był pokój dziewczyny. Zatrzymali się przed drzwiami, Allie stała tyłem do drzwi i jednocześnie przodem do Newt'a. W ciemności widziała jego błyszczące oczy i delikatny zarys jego postaci.
     — Dzięki Newt. — powiedziała po chwili.
     Chciała jeszcze coś dodać, lecz Newt na to nie pozwolił. Oparł się ręką o ścianę obok jej głowy, a drugą chwycił delikatnie jej policzek. Nim się zorientowała poczuła jego usta na swoich. Były miękkie i słodkie. Ciepło rozlało się po jej ciele, a ona sama nie mogła się ruszyć.
     — Dobranoc Allie. — powiedział z lekkim uśmiechem i odszedł.
     Dziewczyna stała tak jeszcze kilka chwil, po czym uniosła dłoń i dotknęła swoich ust. Była zdezorientowana, zaskoczona, a jednocześnie szczęśliwa i spokojna, jakby nieświadomie czekała na to już od bardzo, bardzo dawna. Chwyciła dłonią klamkę i otworzyła drzwi, wchodząc do środka. Zdjęła trampki i położyła się na łożku. Przetarła dłonią twarz i okryła się kocem, próbując zasnąć.
     Znowu stała naprzeciwko chłopaka, i to było to samo wspomnienie, tylko teraz bardziej wyraźne i przejrzyste. „Newt, nie chce, żeby cię zabrali. Nie pozwolę, aby wsadzili cię do tego cholernego labiryntu! ". Chłopak przytulił ją, a zaraz potem go zabrali.
     Teraz patrzyła na wszystko od dołu, jakby leżała. Pochylali się nad nią ludzie z maskami na twarzach, czuła ból, który co chwile się powiększał. Krzyczała, krzyczała tak głośno, chciała, żeby to już się skończyło.
     Zamknęła oczy, a gdy już je otworzyła widziała siebie i Thomasa, ale o wiele mniejszych niż są teraz. Mogli mieć może sześć lat, nie więcej. Siedzieli naprzeciwko siebie na łożku. Rozmawiali i śmiali się. Nagle Thomas odezwał się: „Kocham cię siostrzyczko.", po czym przytulił małą Allie, a ona z delikatnych uśmiechem, wtuliła się w niego.
     Tym razem stała naprzeciwko blondwłosej kobiety. Rozmawiały, nad zwyczaj spokojnie, ale z każdą sekundą rozmowa nabierała coraz większych emocji, Allie gestykulowała, krzyczała, a kobieta nadal stała spokojnie.
     Wszystko się zamazało po raz kolejny, a Allie chciała już otworzyć oczy i nie widzieć tego wszystkiego. Niestety nie obudziła się, tylko pojawiło się kolejne wspomnienie, siedziała przy komputerze zawzięcie obserwując ekran, zatrzymała wzrok na blondynie i wpatrywała się przerażonym wzorkiem, po chwili krzyknęła i zakryła usta ręką. Z jej brązowych oczy leciały łzy, a ona sama nie mogła się uspokoić. Dopiero, gdy podszedł do niej Thomas, uspokoiła się trochę. Widząc dalsze losy, Streferów na ekranie, wstrzymała powietrze widząc, że nic złego się nie stało.
  Odetchnęła z ulgą, tym samym wyburzając się ze snu. Podniosła się zdezorientowana tym wszystkim.
     — Thomas to mój brat. Bliźniak...

~~~~~~~~~~
Tu tu tu!
Możecie pomyśleć, że akcja z Newt'em szybko się odkręca, ale spokojnie, wszystko się wyjaśni w następnych częściach.

I (don't) remember |Newt|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz