10 → temporary calm

272 21 40
                                    

Lara wzięła głębszy oddech, po tym jak poprawiła sobie na ramieniu ociężałego Amerykana. Nadala nie wiedziała dokładnie, gdzie się zatrzymali, a Drake wyglądał tak, jakby miał zaraz stracić przytomność. Brytyjka nie miała bladego pojęcia, gdzie się kierować, ani jak się wytłumaczyć policji, jeśli takowa by ich zatrzymała. Jasne, mogłaby im wcisnąć kit, że Nathan jest pijany, ale jak wytłumaczyć zasychającą krew na jego ramieniu, przemoknięty pierwowzór opaski uciskowej, a także jej obecność w tym wszystkim. Brunetka przewróciła oczami, patrząc się na swojego nieudolnego towarzysza i przeklęła się w myślach. Mogła to tam zostawić na pastwę losu i pozwolić, aby się wykrwawił. Byłoby przynajmniej jeden problem z głowy, ale Lara jak zwykle musiała wykazać się za dobrym sercem. Przewróciła oczami, widząc że głowa Drake'a kolejny raz opadła na jego klatkę piersiową i z premedytacją wbiła mu palec pomiędzy żebra, aby go ocucić. Brutalne, nawet jak na nią, ale nie miała innego wyjścia. 

- Nie śpij, ćwoku. - rzuciła z uniesionymi brwiami. Próbowała już wszystkich sposób, ale nie wiedziała, jak utrzymać go w stanie świadomości, a tym bardziej, jak dowiedzieć się, gdzie zatrzymali się z Victorem. - Nate?

- Hm... - wymamrotał tylko, na co wzięła głębszy oddech, licząc w myślach do dziesięciu. Miała szczerą nadzieje, że ochota dobicia go nie wygra i nie przejmie nad nią kontroli, bo coraz bardziej się do tego przychylała. 

- Lepiej by było dla ciebie, jakbyś zaczął gadać. - uniosła brwi, opierając go o jakiś murek, aby trochę odetchnąć. Był cięższy niż mogłoby się to wydawać. Naprawdę. Ledwo żyła, a dotarli dopiero na przedmieścia. Spojrzała na niego, a później westchnęła z dezaprobatą, gdy bezwładnie osunął się na ziemię. Założyła dłonie na biodra, zastanawiając się, co dokładnie ma zrobić, po czym spojrzała na Amerykanina. Musiało być coś, co da jej jakąś wskazówkę. I w zasadzie było. Nathan nosił przecież przy sobie krótkofalówkę. Larze oczy się zaświeciły z nadzieją, gdy ją zobaczyła i przypomniała sobie o jej istnieniu. Bez wahania odpięła ją od paska, a później nacisnęła odpowiednie przyciski. Podgryzła wargę, oczekując na to, że ktoś odezwie się po drugiej strony. Nie ruszała nic przy kanałach w obawie, że ustawi nie na ten, co trzeba. 

- Nate? O mój boże, już myślałem, że coś ci się stało. - usłyszała dobrze znany głos Sullivana, przez co mimowolnie przewróciła oczami. W ich obecności robiła to w zaskakująco dużych ilościach. Nie dziwiła się temu wcale. 

- To nie Nate, staruszku. - odezwała się, zakładając wolną dłoń na biodro. Drugą trzymała krótkofalówkę przy ustach. - Z tej strony Lara. W grobowcu powstał niezły bajzel. Trójca uciekła razem z tą waszą Nadine. W prawdzie dostała ode mnie, ale Drake też jest ranny. Targam go ze sobą aż stamtąd, ale nie wiem, gdzie iść dalej. Jeśli ci zależy na kumplu, to podaj mi wasz adres. Postaram się z nim dotrzeć jak najszybciej się da.

- Bardziej spodziewałbym się tego, że usłyszę tę loczkowatą zdzirę po drugiej stronie, a nie ciebie, Croft. - przyznał Victor, a Lara pokręciła głową ze zrezygnowaniem. 

- Życie i pudełko czekoladek, Sully. Przypomnij sobie ten tekst - uznała w końcu. - I daj ten adres, bo Nathan zaraz zemdleje, a ja nie mam zamiaru tworzyć bajeczki dla policji, co się stało i czemu jest cały we krwi. 

- Dobrze, już dobrze. Przyprowadź go do mnie. Zajmę się nim. Jak zwykle z resztą. - wymamrotał, po czym podał jej adres. Lara stwierdziła ze zdziwieniem i w swojej głowie, jak i w głosie, że są naprawdę niedaleko i jej kobieca intuicja jednak na coś się przydaje. 

- Idziemy w twoim kierunku, Sully - odpowiedziała jeszcze, po czym wyłączyła urządzenie i wsunęła je do kieszeni spodni. Wzięła oddech i podniosła Drake'a z ziemi, po czym zaczęła go pchać w usłyszanym wcześniej kierunku. 

danger • croft x drakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz