24 → promise

164 12 31
                                    

Lara zaciągnęła się górskim powietrzem, zastanawiając się czy rzeczywiście było tak czyste, jak o tym wspominano na około. Poczuła lekkie ukłucie w płucach, ale było ono niczym w porównaniu z bólem jaki przysporzyła jej kostka. W prawdzie tylko spuchła i posiniała, ale Croft mogła spokojnie na niej stać i swobodnie się poruszać. Miała nadzieje, że szybko jej przejdzie, a stabilizator, który załatwił jej Jonah jakoś pomoże. Chciała być sprawna w stu procentach, aby nie zawracać sobie głowy tym, że coś jest z nią nie tak. Na horyzoncie nie było jak na razie widać żadnych nowych wypraw, ale nie oznaczało to w żadnym wypadku dni wypełnionych nudą. Oczywiście, że nie. Brytyjka miała już sporo planów i przede wszystkim chciała wrócić do porządków w rezydencji Croftów. W popłochu, jaki pojawił się po odkryciu zapisków o Sercu Egiptu, zostawiła wszystko na swoim miejscu, nie przejmując się zupełnie tym, czy ktoś będzie w stanie z tym żyć, czy jednak nie. Po tym wszystkim, co ją spotkała, chciała jednak złapać trochę oddechu i uspokoić się. Pewne sprawy wymagały przemyślenia, a cele nakreślenia. Wcześniej zawsze walczyła z samą sobą, aby być jak najmniej w domu i nieustannie kręcić się po świecie, ale wtedy czuła już, że nie ruszy się z Anglii przez kilka tygodni, kiedy postawi już swoje stopy na lotnisku. 

W dniu, w którym mieli już wracać, wybrała się na krótki spacer. Nareszcie nikt nie siedział jej na karku i nie musiała się martwić, że zaraz może jej się coś stać. Lekko kuśtykając, poruszała się przed siebie, doceniając otaczającą ją prostotę i naturalne piękno. Ludzie przywykli już do obcych w swojej wiosce i niektórzy nawet machali jej na powitanie. Lara była nieszkodliwa, a po tym jak Jonah wybrał się na mały rekonesans, wszyscy wiedzieli już kim jest i po co przyjechała. Byli jej wdzięczni za to, że nie dopuściła do tego, aby Całun wydostał się poza granice wioski. Brunetka rozglądała się uważnie, obserwując jak wszyscy zajmują się swoimi normalnymi sprawami. Jaki przeżuwały siano, dzieciaki w kożuchach ze zwierząt biegały w śniegu i bawiły się z nim, a dorośli pracowali jak gdyby nigdy nic. Dookoła dało się wyczuć naprawdę rodzinną i miłą atmosferę. Wszyscy byli dla siebie wyrozumiali, nikt po nikim nie krzyczał i nie było niedomówień. Larze bardzo się to spodobało, ale bardzo szybko zdała sobie sprawę z tego, że po prostu nie nadawałby się do takiego społeczeństwa. Potrzebowała zmian, może nie tak często, jak mogłoby się to wydawać, ale raz na jakiś czas musiała poczuć na sobie powiew świeżości, inaczej stawała się irytującym człowiekiem, który zrobi wszystko, aby usłyszeć coś nowego. 

Zatrzymała się na skraju wioski, skąd rozpościerał się wspaniały widok na okolicę. W powietrzu nie było żadnej mgły, a czyste niebo cieszyło oczy. Śnieg na szczytach gór mienił się w słońcu i gdzieś tam z daleka wiał lekki wiatr. Było zimno, Croft wiedziała, że temperatura nadal wahała się od kilku do kilkunastu stopni poniżej zera, ale oprócz szczypania w policzki, nie było na co narzekać. Widoki natomiast zapierały dech w piersiach i wszystkie te złe warunki atmosferyczne po prostu przestawały się liczyć. 

- Croft w swoim naturalnym środowisku, kto by się spodziewał - zagadnął ją Nathan, który obrał taki sam plan jak ona. W prawdzie wybrał nieco inne tereny, bo zaszył się na jakiś czas w szczelinie, w której rozdzielili się na jakiś czas. Sam miał też kilka spraw do przemyślenia, a wolał to zrobić na osobności, aby nie słuchać głupich komentarzy dotyczących tego, że jednak używa mózgu. 

- A co, nie spodziewałeś się? - Lara uniosła brew, po czym zerknęła na niego i schowała dłonie w kieszeniach kurtki, którą miała na sobie. 

- Spodziewałem, ale sądziłem, że będziesz siedzieć z resztą niż szlajać się samej po okolicy. To w moim stylu, a nie twoim.

- Po prostu za dużo czasu z tobą spędziłam, Drake - spojrzała na niego wymownie i zrobiła mu trochę miejsca, aby mógł stanąć obok niej. - Wolałam się nie wtrącać w pakowanie. To działka Jonah i Reyes. Byłam niepotrzebna, więc uznałam, że się przejdę. Dla takich widoków warto się trochę zmęczyć. 

danger • croft x drakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz