13 → care about soulsister

223 14 32
                                    

- Co tak pachnie? - Lara zajrzała do kuchni, zastanawiając się, kto postanowił coś ugotować. Opcji było kilka, ale nie miała pojęcia, kogo zobaczy przy kuchence. Zawsze na jakimkolwiek wyjeździe odżywiali się raczej niezbyt zdrowo, bądź tym, co Matka Natura miała w zanadrzu, więc dla Brytyjki była to pewnego rodzaju nowość. 

- Jonah robi jakiś gulasz, czy coś takiego - Roth wzruszył ramionami. Stał oparty o blat i sączył powoli swoją poranną kawę. - Nie wiem, co z tego wyjdzie, bo na razie nie wygląda to zbyt dobrze, ale pachnie już cudownie, więc może będzie zjadliwe - dodał, zerkając na Larę.

- Jeśli Jonah gotuje, to znaczy, że naprawdę ma dość śmieciowego żarcia - zażartowała Reyes, kiedy również zjawiła się w kuchni. 

- Już przestańcie, to nic takiego, po prostu mi się nudziło, a znalazłem trochę zjadliwych rzeczy na tym targu niedaleko - wyjaśnił, zerkając na zebrane wokół niego samego towarzystwo. - Nie pamiętałem dokładnie przepisu, ale skoro nigdy was nie otrułem, to możecie mi ufać i zjeść w spokoju. Ale to za chwilę. Ryż jeszcze nie jest gotowy.

- A miałeś nas kiedykolwiek w planach otruć? - Lara uniosła brew, po czym zachichotała cicho i wsunęła się na blat obok Rotha. Nie chciała przyznawać tego na głos, ale Nate poprawił jej humor. Nawet bardzo. 

- Czasem - odparł mimochodem, przez co Roth prawie opluł się swoją kawą. - Ale tylko czasem. Teraz nie, więc naprawdę nie musicie się martwić. 

- Całe szczęście - Conrad wziął głębszy oddech i pokręcił oddech. Zerknął później na Larę i posłał jej lekki uśmiech, a ona to odwzajemniła. Zastanawiała się też, czy zorientował się, że Nate zakradł się do nich w nocy i z nią rozmawiał. Roth miał oczy i uszy dookoła głowy i choć Larze coś umykało, to on z łatwością to znajdował, czy też naprowadzał ją na właściwy trop. 

- Może ci coś pomóc? - zaoferowała Sam, która jako ostatnia zjawiła się w kuchni. Jej spojrzenie z kolei mówiło o tym, że Croft nie wywinie się od pogadanki, tylko, że pogadanka miała odbyć się w cztery oczy. Lara przełknęła ślinę i zaczęła zajmować się swoimi paznokciami i zadartymi skórkami, które nagle okazały się być nadzwyczaj irytujące. 

- Dzięki, ale poradzę sobie - Jonah puścił Sam oczko, po czym zaśmiał się cicho. - Chociaż jeśli chcesz, to możesz sprawdzić w jakim stanie są naczynia i ewentualnie je porozkładać na tym czymś, co ma być stołem w jadalni - dodał, wskazując głową na poszczególne rzeczy. 

Brunetka skinęła głową, po czym westchnęła cicho i zabrała się do pracy. Lara odprowadziła ją wzorkiem, po czym mimowolnie wzruszyła ramionami i założyła kosmyk włosów za ucho. O dziwo nie spała nie wiadomo ile, ale była całkiem wypoczęta i nadawała się do życia. W prawdzie trochę bolał ją kark i było jej nieco za zimno, ale nie miała na co narzekać. Gorzej było ze stanem psychicznym, bo w jej głowie wciąż tliło się mnóstwo pytań, na które trzeba było odpowiedzi, a na nic takiego się nie zanosiło. A przynajmniej nie w tamtym momencie. 

━━━━━ 🔥 ━━━━━  

Lara po obiedzie, który swoją drogą był naprawdę przepyszny zaoferowała się, że umyje naczynia. Roth pomógł jej i poszło szybciej niż się spodziewała, więc po wszystkim udała się z powrotem do swojego pokoju, aby zacząć wdrażać się w poszukiwanie Trójcy i Konstantina. Doskonale zdawała sobie sprawę, że każda godzina, która minęła, zwiększała odległość pomiędzy nią samą, a tą przeklętą organizacją, ale wolała się skrupulatniej przygotować do odzyskania Serca. Nie miała już w zamiarze pozwolić sobie na jakiekolwiek błędy i wszystko, co było związane z niepowiedzeniem. Musiała odzyskać klejnot, bez względu na wszystko. Dla ojca. A przede wszystkim dla siebie. 

danger • croft x drakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz