16 → red handed

167 13 27
                                    

Nate pod osłoną nocy czuł się jakoś tak pewniej i o wiele lepiej. Nie wiedział, od czego to zależało i czemu tak było, ale z drugiej strony wcale mu to nie przeszkadzało. W nocy było cicho i spokojnie. Wszyscy spali - włącznie z Sullym - a on wreszcie mógł być sam i nikt mu nie przeszkadzał. Musiał przyznać, że uwielbiał ten stan i choć bycie zdanym samemu na siebie nie do końca zawsze zdawało egzamin, to jednak w większości przypadków dawało radę. Akurat jeśli chodziło o zakradanie się do pustego muzeum, po to aby wykraść stamtąd drogocenny kamień, działanie w pojedynkę było jak najbardziej zalecane. Drake ucieszył się, że Sully dał mu już spokój i pozwolił przygotować się do tego zadania, choć nie do końca to tak nazywali. Nathan w zasadzie nie nazywał tego w ogóle. Po prostu uświadomił sobie, że musi znaleźć jakieś wejście do środka, które nie będzie strzeżone przez strażników, dostać się do Serca Egiptu i zabrać go jak najdalej to będzie możliwe, aby utrzeć nosa Nadine. W teorii wydawało się logiczne i proste. Gorzej z praktyką. Nathan nie miał pojęcia o rozlokowaniu pomieszczeń, liczbie strażników ani czasie, w którym się zmieniają. Wszystko miało być zrobione na żywioł, ale lubił to. Właśnie to tak bardzo w tym wszystkim lubił. 

Tamtej nocy Włochy były dla niego wyjątkowo przyjazne. Jedyne, co mogło przeszkadzać to bezchmurne niebo, które ukazywało Księżyc w pełnej okazałości, nie kryjąc go ani trochę. Drake jednak nie zwracał uwagi na takie szczegóły. Najpierw obszedł cały budynek muzeum dookoła, wypatrując strażników, otwartych okien, czy niedomkniętych drzwi, ale jak na złość niczego takiego nie było widać. Trochę się przez to zirytował, ale musiał utrzymać emocje na wodzy. Choć raz nie chciał pozwolić sobie na jakieś niepowodzenie i uznał, że po prostu zrobi to tak jak trzeba. Choć raz. Przypuszczał, że nie będzie łatwo, a Nadine tak czy siak się go spodziewać. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że przeszkoliła strażników odnośnie tego jak szybko go rozpoznać, choć i tak wiedział, że mają rozkaz strzelać do wszystkiego, co się rusza na nocnej warcie. Nie pocieszyło go to, ale nie mógł nic na to poradzić. Trzeba było zacisnąć zęby i dopasować się do sytuacji. 

- No i jak sytuacja, młody? - zapytał Sully, kiedy Nate zakończył swoją wędrówkę. Umówili się, że znajdą dla siebie kanał, z którego nikt nie korzysta, przez co będą mogli rozmawiać swobodnie, co też Victor uczynił.

- Pełno tu strażników, w dodatku wszystko pozamykane i raczej nie ma opcji, abym się przemknął. Spróbuje, ale nie obiecuje, że mi się to uda - wyjaśnił, trzymając krótkofalówkę przy ustach. Próbował przypomnieć sobie poprzednie takie eskapady i swoje plany działania z tamtych lat, ale jak na złość miał pustkę w głowie. 

- Cholera - Victor zrobił się wyraźnie sfrustrowany usłyszanymi słowami. - Uważaj na siebie, Nate. Nie daj się zabić, a będzie dobrze. Z resztą powinieneś sobie dać radę.

- Dam, obiecuje - skinął głową, choć staruszek tego nie widział. Potem już pożegnali się i Drake uwolnił dłoń od trzymania urządzenia. 

Po kilkunastu minutach, które upłynęły zadziwiająco szybko, Nate zauważył pewną lukę pomiędzy strażnikami, którzy przechadzali na zewnątrz. Noc była ciepła, więc nie dziwiło go to, że dostali taki rozkaz. Jemu samemu wcale to się nie podobało, ale zdążył się domyślić, że nie byli to strażnicy z krwi i kości. W szczególności jeden, wyjątkowo młody jak na taką profesję, który nie do końca umiał obchodzić się jeszcze z bronią. Drake'a rozbawiło jego zachowanie i uznał, że przemknięcie się obok niego będzie dziecinnie proste. Nie pomylił się, bo strażnik spanikował i odszedł, gdy tylko usłyszał jakieś szmery w zaroślach okalających budynek muzeum. 

Wnętrze budynku było utrzymane w tematyce antycznego Rzymu. Wszędzie stały jakieś rzeźby, które miały wiernie odwzorowywać talenty rzeźbiarskie ówczesnych artystów. W dodatku mnóstwo obrazów wisiało na ścianach, a gabloty z eksponatami rzucały złowrogie cienie na korytarzach, powodując ciarki biegające po plecach. Nate prawie wpadł na taką jedną, gdy przemieszczał się korytarzami wgłąb muzeum, ale w miarę szybko złapał z powrotem równowagę i nie dotknął szkła. Nie miał pojęcia, czy w budynku był alarm, ale wolał tego nie sprawdzać. Ani tym bardziej nie sprowadzać Nadine, bo nie chciał mieć z nią do czynienia, czy w ogóle jej oglądać. Ten jeden raz w grobowcu mu w zupełności wystarczał. 

danger • croft x drakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz