Część XXV Co ty kombinujesz? maraton4

290 13 0
                                    

- Dobra to co robimy?

- Musisz przyjść z Martyną jutro o 13 tutaj za bazę. Ja będę tutaj z Piotrkiem i go pocałuje równo o 13.

- Okej. A ja mam ją pocieszać tak żeby ją uwieść? 

- Tak i wtedy nigdy już nie będą razem. Bo Martyna będzie z tobą a ja będę z Piotrkiem.

'Adam'

Słyszałem całą rozmowę Renaty i Kuby. Nagrałem co do słowa. Muszę pokazać to Martynie i Piotrkowi. Dobra biegnę do nich. Po chwili byłem już w szpitalu. Teraz tylko na której sali leży Martyna?

- Przepraszam na której sali leży Martyna Kubicka?

- Sala numer 5.

- Dobra dziękuję.

Poszło lepiej niż myślałem. Dobra wchodzę.

- Hej wam. Jak tak maluszek?

- Hej. Wszystko dobrze bo Martynka zasłoniła je nogami.

- Muszę wam coś pokazać. Tylko Marti nie denerwuj się.

- Okej.

Puściłem im nagranie. Zdziwili się.

- Jak oni mogą.

- Piotr co jest stary?

- Martyna nie pij i nie jedz nic z tego.

- Okej. Ale o co chodzi?

'Martyna'

Byłam zdziwiona i to bardzo.

- Renata to ona dała mi to dla ciebie mogła coś tam dodać.

- Ej idź po Annę.

- Co jest?

- Napiłam się tego soku. Leć po nią.

- Spokojnie. Już biegnę.

- Szybko.

Zaczęłam płakać z przerażenia. Przecież mogła tam dodać wszystko. A co jeśli ja przez nią stracę dziecko. Dobra przyszli.

- Dobra Martyna dużo tego piłaś?

- Nie. Łyka.

- Okej. Dziewczyny pobieramy krew do badań na cito.

- Martynka wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.

- Oby.

*Następnego dnia*

'Martyna'

Piotrek całą noc był przy mnie. Ale nawet przy nim nie mogłam zasnąć. Myślałam cały czas czy dziecku nic nie jest. I co mam teraz zrobić. Piotrek zasnął dopiero nad ranem. Najwidoczniej też nie mógł spać. Do sali weszła nagle A nia.

- Hej jak się czujesz?

- Nie najgorzej ale martwię się o dziecko.

- A ja właśnie w tej sprawie.

- Aniu masz już wyniki?

- Tak.

- I co?

- Na  szczęście nie wypiłaś tego dużo więc nic się dziecku nie stało. A w soczku miałaś rozpuszczoną tabletkę wczesnoporonną.

- Całe szczęście nić się nie stało dziecku.

- No. Dobra ja uciekam.

- Okej. Dzięki pa.

- Pa.

- Piotrek obudź się.

- Co się stało?

- Miałam w soczku rozpuszczoną tabletkę wczesnoporonną.

- Ale co z dzieckiem?

- Na szczęście wszystko dobrze.

- Co za ulga.

Przytuliliśmy się. 

- Piotrek zemścimy się na niej. W sumie od razu na nich.

- Ale jak?

- Bardziej na niej. A Kuba nam w tym pomoże chociaż nie będzie o tym nawet wiedział.

- Co ty kombinujesz?

- Słuchaj uważnie. Zrobimy tak...



Jak myślicie co wymyśliła Martyna? Miłego czytania. Papa. Pozdrawiam.

MIŁOŚĆ TO LEKARSTWO/MAPI [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz