*2 tygodnie później*
'Piotrek'
Gdy się obudziłem Martynka była wtulona we mnie. Nie chciałem jej budzić więc leżałem cały czas koło niej i bawiłem się jej włosami. Po jakiś 15 minutach się obudziła.
- Cześć księżniczko. Jak się spało?
- Cześć kochanie. Bardzo dobrze. A tobie?
- Dobrze bo obok mam swoją miłość.
Pocałowaliśmy się.
- Wstajemy, co?
- Ale ty jesteś taki cieplutki że aż się nie chce odrywać od ciebie.
- Wiesz że i tak musimy wstać bo masz konsultacje w szpitalu a potem mamy dyżur.
- Nie chce mi się wstawać.
- Trzeba niestety.
- No dobra.
- To wstajemy.
Wstaliśmy, ubraliśmy się. Martynka poszła się uczesać i pomalować, a ja poszedłem w tym czasie zrobić śniadanie. Po 20 minutach przyszła Martyna.
- Siadaj śniadanie gotowe.
- Okej.
- Smacznego.
- Nawzajem Piotruś.
Zjedliśmy i pojechaliśmy do szpitala.
'Martyna'
Weszliśmy właśnie do szpitala. Mam nadzieję że nie będę musiała przyjmować więcej żadnych zastrzyków.
- Co tak myślisz?
- Nic. Myślę czy dalej będę musiała przyjmować te zastrzyki.
- Nie wiem. To zależy od tego jak tam jest w twoim brzuchu po operacji.
- Ale mi już nic nie jest. Nie boli mnie nic.
- To może nie będziesz musiała już przyjmować.
- Mam nadzieję.
Wtedy podszedł do nas lekarz.
- Dzień dobry. Zapraszam panią.
- Dzień dobry. Już idę. A jakie badania będę miała robione?
- USG brzucha i to wszystko.
- Oki.
Poszłam z lekarzem. Wykonywał badanie w jakieś 15 minut.
- Dobra może się pani wytrzeć. Mam dla pani dwie wiadomości dobrą i dobrą.
- To poproszę tą dobrą na początek.
- Nie będziesz musiała więcej przyjmować zastrzyków.
- To teraz ta dobrą, proszę.
- Jesteś w drugim tygodniu ciąży. Gratuluję.
- Dziękuję.
- Widzimy się za trzy tygodnie.
- Okej. Do widzenia.
- Do widzenia.
I co ja mam teraz zrobić przecież my nawet nie mieszkamy razem, nie jesteśmy narzeczeni, nie mamy ślubu. I co teraz? Będę samotną mamuśką? Tylko jeszcze czy powiedzieć to Piotrkowi? Jak on zareaguje na to?
- I jak tam?
- Wszystko dobrze a nawet lepiej. Nie muszę przyjmować już zastrzyków.
- To dobrze. Coś jeszcze ci powiedział?
- Nie.
Czemu on musi wszystko wiedzieć? A no tak martwi się. Tylko co ja mam teraz zrobić?
- O czym tak myślisz?
- Nie, o niczym.
- Oki.
- Martynka mam propozycje.
- Jaką?
- Kupmy jakiś dom i zamieszkajmy razem. Co ty na to?
- To dobry pomysł. Ale z naszych pensji ratowniczych nie kupimy nic za szybko.
- To chodź jedziemy do dyżuru mamy jeszcze godzinne.
- Ale gdzie?
- Zobaczysz.
- Oki.
Po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu.
- Ale po co tutaj? Tutaj jest jakaś firma gdzie szef zarabia pewnie miliny.
- A wiesz kto jest szefem?
- Nie.
- Stoi obok ciebie.
- Obok mnie stoi mój mężczyzna który jest jest ratownikiem i kierowcą.
- I szefem firmy.
- Ty sobie ze mnie jaja robisz?
- Nie odziedziczyłem po wujku który mnie wychowywał. Zmarł rok temu od tamtej chwili ja jestem szefem.
- Dla tego chciałeś dom kupić i się nie przejmowałeś naszymi wypłatami.
- Mhm.
- Musimy jechać. Za 30 minut zaczynamy dyżur.
- Okej to jedziemy.
Mam zamiar zrobić maraton. Zacznę dzisiaj i będzie trwał do poniedziałku ewentualnie do wtorku. Wiem że krótko ale zaraz koniec wakacji. A ja idę do 7 klasy więc dochodzą mi nowe przedmioty. Wtedy też rozdziały będą pojawiać się rzadziej niestety ale przynajmniej dwa w tygodniu będę się starała dodawać. Jednak nic nie obiecuje. Ale jeden tygodniowo na pewno będzie.
CZYTASZ
MIŁOŚĆ TO LEKARSTWO/MAPI [ZAKOŃCZONE]
FantasyOpowieść opowiada o życiu postaci z serialu ,,Na sygnale" w szczególności o Martynie Kubickiej i Piotrze strzeleckim. Mam nadzieję że się spodoba, życzę miłego czytania. 5.1.2019-1 miejsce w Martyna