Poznali się jakieś kilka lat temu, ale i tak żadne z nich nie powiedziało tego tak ciężkiego do powiedzenia słowa, którym było "kocham cię". Jacy oni byli głupi. Mieli przecież tyle czasu na wyznanie swoich uczuć. Niestety jedno z nich nie wiedziało, że ten czas dobiegł już końca. Ale jak to? Czy któreś z nich powiedziało coś w stylu: "Nie kochałem/kochałam, nie kocham i nie będę cię kochać"? Nie. Otóż chodzi o coś znacznie gorszego. Tego dnia Hijikata KAZAŁ Sougo, by w końcu powiedział co czuje do Kagury. Początkowo chłopak nie chciał się na to zgodzić, ale po części Toshi miał rację. Zbyt długo z tym zwlekał. Co on sobie myślał?! Że to ona pierwsza mu powie? Jeśli tak to najwidoczniej jej nie znał. Kagura była inna. Od początku traktowała Sougo jak śmiecia. On natomiast w jakimś stopniu ją lubił. Chłopak udał się do parku. To tam zawsze walczył z Kagurą. Tym razem dziewczyna wydawała się szczęśliwsza niż zwykle.
- Co się stało, że tak się jarasz, Chinko?
- Nie twój zasrany interes!
- A właśnie, że mój! - Sougo złapał rękę Kagury zanim odeszła.
- Pójść mnie!
Brunet puścił jej rękę od razu po tym, gdy zobaczył coś czego się nie spodziewał.
- Co to jest? - wskazał na dłoń Kagury.
- To? - spojrzała na palec, na którym był pierścionek - zaręczyłam się! - odpowiedziała z uśmiechem. Co?! Kiedy?!Jak?! Własnie te pytania chodziły po głowie Sougo. Akurat tego dnia, gdy miał jej powiedzieć o swoich uczuciach, okazało się, że ona była już zaręczona.
- Gratulacje. Na pewno już nie możesz się doczekać.
- Oczywiście, że nie mogę! W prawdzie został jeszcze niecały miesiąc, ale już czuję się jakbym miała na sobie tą cudną, białą suknię.
- A tak w ogóle to z kim bierzesz ten ślub?
- Jego akurat nie znasz. Nazywa się Satomi Daisuke i jesteśmy już ze sobą od jakegoś roku.
Co?! Jego rywalka była już rok w związku, a on tego nie wiedział?! Czuł się jakby to był koszmar z którego nigdy nie będzie już mógł się obudzić.
- To od teraz mam ci mówić Satomi Kagura (boże! Nie wiem czemu, ale to tak fajnie brzmi)?
Kagura aż drgnęła na dźwięk swojego imienia wypowiedzianego z ust Sougo. I, że nawet je jeszcze pamiętał!
- Niekoniecznie, ale mam nadzieję, że 12 marca masz czas, bo chciałabym cię zaprosić na ślub.
- Zaprosić? Mnie? Chyba sobie żartujesz?! Dopiero co mówiłaś, że mnie nienawidzisz, a teraz zapraszasz mnie na swój ślub?! Ciebie to już całkiem porąbało! Nie przyjdę na ten głupi ślub!
- Żałuję, że się w ogóle pytałam!
- A ja żałuję, że się w tobie zakochałem!
- C-co? Co to ma znaczyć...?
- Tak jak słyszałaś. A teraz wiedź sobie spokojne życie. Wyjdź za mąż i miej dzieci. Ja już nie wnikam w twoje życie. Na pewno i tak niedługo o mnie zapomnisz. Sayonara na zawsze.
Kagura nie wiedziała co powiedzieć. Jeszcze nikt nie załamał jej serca w taki sposób. Czuła się okropnie. Nienawidziła Sougo, ale kiedyś był taki moment, że to on w przyszłości mógł zostać jej mężem. Teraz oboje zdali sobie sprawę, że było już za późno. Za późno na cokolwiek. Za późno na Okikagu (przepraszam, ale musiałam to napisać).
Minął miesiąc od tego zdarzenia. Wszyscy gadali tylko o jednym: o ślubie. Oczywiście były też osoby, którym nie do końca pasowało to. Byli to Tae, Nobume i Toshi. Praktycznie tylko ta trójka wiedziała to, co było na sto procent prawdą: Kagura i Sougo byli dla siebie stworzeni. Ale to nie przeznaczenie o tym zadecydowało tylko oni. Bóg chciał dla nich stworzyć idealną wspólną przyszłość, ale to jednak oni zadecydowali o swoim losie. Nie chcieli być razem to nie są. To jest tylko i wyłącznie ich wina, że to tak się skończyło.
- Wiesz co, Sougo? Gdybyś nie był taki głupi to dzisiaj byłyby twój ślub - Toshi powiedział do Sougo.
- To samo mogę powiedzieć o tobie i o mojej siostrze.
- Oboje jesteście kretynami - wtrąciła Nobume - jak to dobrze, że ja się jeszcze w nikim nie zakochałam. W każdym razie powinieneś założyć garniak i pójść na ten ślub. Kochasz Kagurę, a ona kocha ciebie.
- Nieprawda. Ona mnie nie kocha. Gdyby jednak coś do mnie czuła to nie wychodziłaby za jakiegoś randomowego chłopaka.
- Bo jej na to pozwoliłeś! Mogłeś zrobić cokolwiek, ale ty wolałeś unhappy ending zamiast happy endingu z Kagurą.
- Nie chcę się już mieszać w jej życie, jasne?! A na ślub nie przyjdę.
- Jestem ciekawa, co zrobiłaby Kagura, gdybyś to ty brał ślub. Może by przyszła. Chociaż z kwiatami w rękach i ze łzami w oczach. A ty nic byś nie zrobił! I ty się nazywasz mężczyzną?! Masz iść na ten ślub! Czy ci się chce czy ci się nie chce! Może nie rzuci tamtego i nie wyjdzie za ciebie, ale i tak zrozumie, że ci na niej zależy.
Sougo wziął sobie do serca słowa niebieskowłosej. Jeszcze tak niedawno chciała go zabić, a teraz stoi po jego stronie? To było śmieszne. Chłopak odszedł bez słów. Naprawdę ciężko mu było. Toshi i Nobume mieli racje, a on ich wcześniej nie chciał słuchać. Uznał się za najgorszą osobę na świecie. Usiadł na krześle i starał się o tym nie myśleć. Należy zauważył coś leżącego w rogu jego pokoju. Był to rysunek. Przedstawiał on uśmiechającą się Kagurę. Obok widniał jakiś przekreślony napis. "Kocham cię". W tym momencie coś do niego dotarło. Bez zastanowienia wyjął z szafy pierwszy lepszy garnitur i schował obraz do jakieś starej torebki na prezenty. Gdy był gotowy, jak najszybciej pobiegł do kościoła. Wszedł akurat w momencie tego sakramentalnego ślubowania sobie miłości i wierności. Z ust Kagury usłyszał głośne "tak", a po chwili był świadkiem pocałunku swojej ukochanej z jej nowym mężem. Teraz to naprawdę nie mógł już nic zrobić. Nagle podeszła do niego Nobume.
- A jednak przyszedłeś.
- Za wiele to mi nie dało.
- Uwierz mi. Kagura będzie naprawdę szczęśliwa, że przyszedłeś.
Nadszedł czas na dawanie prezentów. Sougo stał ostani.
- Cześć Chinko.
- Co ty tu robisz? Przecież nie chciałeś przyjść.
- Ale jednak zmieniłem zdanie.
- Kochanie, kto to jest - spytał ten cały Daisuke.
- To jest Okita Sougo. Mój rywal, przyjaciel i moja pierwsza miłość.
To chyba był jakiś żart! Sougo był jej pierwszą miłością?!
- Spokojnie, nie zamierzam zniszczyć waszego związku. Chcę wam tylko życzyć powodzenia na nowej drodze życia. Mam nadzieję, że wasze małżeństwo będzie udane - podał Kagurze prezent. Dziewczyna wyjęła zawartość z torebki.
- Kiedy ty to narysowałeś?
- Już jakiś czas temu.
- To jest piękne! Dziękuję! Zostaniesz na weselu?
- Niestety muszę już wracać, ale życzę miłej zabawy.
Rudowłosa uśmiechnęła się i wyszeptała:
- "Nigdy o tobie nie zapomnę i zawsze będę cię kochać."
Gdy wszyscy wysiadali już do samochodów i jechali do sali ślubnej, Sougo spojrzał po raz ostatni na swoją Chinkę i wrócił do domu.
"Kochanie, wyglądasz na szczęśliwszą
Wiem, że pewnego dnia pokochasz kogoś nowego
Ale jeśli złamie Ci serce, tak jak to robią kochankowie
Wiedz, że będę tutaj czekał na Ciebie"- Ed Sheeran
I jak wyszło? Chyba zacznę myśleć nad pisaniem kolejnej książki bo jeszcze z jakieś dziewięć części do końca Księgi Okikagu. Trochę taka smutna ta część, ale ostatnio obejrzałam filmik na youtubie, który po prostu mnie zmusił do napisania tego czegoś (filmik w mediach). Od razu też mówię, że ta część będzie chyba moją ulubioną. Do następnego rozdziału!
~olisouko2108
![](https://img.wattpad.com/cover/156087192-288-k997985.jpg)
CZYTASZ
Księga Okikagu [Zakończone]
FanfictionKrótkie one-shoty z udziałem Kagury i Sougo Okity z anime "Gintama". Planowane jest ok. 20 części ale jeżeli autorka nie będzie leniem i się bardziej postara to może będzie więcej. UWAGA! MOŻNA DOSTAĆ CUKRZYCY PONIEWAŻ KAŻDA CZĘŚĆ MA W SOBIE OGROM...