Rozdział 16 - Fobie

242 26 32
                                    

Od razu obmyśliliśmy plan działania.  Nie chcieliśmy na razie by reszta dowiedziała się o niebezpieczeństwie, które i tak teraz czeka za każdym rogiem. Macho miał mi załatwić jakiś podsłuch i kamerę by mieli mnie na oku.  To musiał być plan idealny inaczej nic się nie uda. Niedługo Liga Cienia musi się znów tu zjawić wtedy wkroczę.   W sumie nikt nie wiedział w jaki sposób chce to wszystko zdziałać,  powiedziałam po prostu że mam jakiś plan ( w większości była to prawda)  no i się zgodzili,  w sensie większość..  No w każdym razie  dlatego Macho miał mnie nawigować,  lecz żeby to robić musiałam do niego pójść. Podobno miał jakieś tam urządzenia,  kiedyś w końcu kiedyś był agentem lub tworzył zbroje itd.

Skąd to wiem?

Ostatnio mam też wizję z osobami,  z którymi spędzam czas, choć w tym przypadku jeszcze pytałam.

Zapukałam do drzwi "mini domku". Jakoś od razu otworzył.

– Hej,  miałam przyjść.
– Tak,  wejdź,  coś znalazłem.

Weszłam do środka,  zauważyłam parę nowych urządzeń odkąd tu byłam.

– Znalazłem nowy czip, no i tak jakby słuchawkę..  Trochę je ulepszyłem. Tylko że jedyną opcją jest wszczepienie  ci je pod skórę.

Na tą myśl lekko przeszły mnie dreszcze,  nienawidziłam rzeczy tego typu,  albo jakiś operacji czy coś.  Lecz da się to przeżyć,  nie mogę się bać.

– Em, ok – odpowiedziałam.

– Na pewno jesteś na to gotowa?

– Tia,  nikt tego za mnie nie zrobi.

– Na pewno byłoby jeszcze jakieś wyjście.

– Uwierz,  nie było,  mam plan.

– Nie powiedziałaś jaki.

– Po pierwsze,  sama muszę poznać ich słabości...

– Pamiętaj,  że będę się obserwował.

– Ta,  po prostu już zaczynajmy,  chcę mieć to za sobą.

– Yhym,  będę musiał ci najpierw pobrać krew na wszelki wypadek.

No nie,  kolejny  koszmar dzieciństwa..  To tylko mała igła..  Nie..  Igły są złe.. Ehh.. No nic,  na pewno nie jest to nic niezwykłego i strasznego,  nie mam żadnej fobii.

– Em,  tak,  gdzieś usiąść czy coś?

– Na tamtym fotelu możesz. Na szczęście mam wszystko,  i strzykawki,  nie tak jak kiedyś,  heh.

Nie powiedziałabym że to do końca na szczęście..

Podwinęłam rękaw i usiadłam gdzie pokazał,  po chwili podszedł do mnie z tym zabójczym  narzędziem.

Odwróciłam wzrok.  Poczułam jak przytrzymuje moje ramię i chce już zbliżyć igłę....  Nie,  po prostu o tym nie myśl.

– Jesteś straszne spięta,na pewno wszystko ok?

– Tak,  spoko...

– Nie powiedziałbym,  masz gęsią skórkę  i kurczowo trzymasz się fotela. Spójrz na mnie.

– Nie.

– Dlaczego nie?

– Bo nie,  po prostu...  nie chce mi się na ciebie patrzeć - chciałam zażartować,  lecz chyba mimo wszystko w tej chwili nie umiałam.

– Tak?  No dobra – usłyszałam jak odłożył strzykawkę – a teraz odwrócisz się?

Mimowolnie to zrobiłam.

Jestem Księgą- Czas ApokalipsyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz