Rozdział 19

29 0 0
                                    

*Nishoka*

Szliśmy chyba ponad 2 godziny  Wkońcu doszliśmy do bramy miasta Ligi Cienia,  w sumie nie miało chyba jakiejś specjalnej nazwy. Natychmiast wpuścili wszystkich do środka.  Pierwszy raz od bardzo dawna zobaczyłam tak dużo ludzi i to normalnie funkcjonujących,  jak kiedyś.  Hm, naprawdę ciekawe miasto.. Niektórzy podwładni Postirola oddalili się chyba do swoich domów lub mieli inne obowiązki. Ja dalej zostałam gdzieś prowadzona.  Gdy w końcu weszliśmy do jakiegoś budynku,  który był prawdopodobnie mieszkaniem Postirola zapytał mnie on:
- Jeśli już tu jesteśmy może raczysz się przedstawić?
- Ach,  tak,  jestem Nishoka.
Weszliśmy do jakiegoś gabinetu i usiadł za biurkiem.  Pokazał mi bym zrobiła to samo,  za mną stał już tylko jakaś jeden strażnik.
Równie dobrze mogłabym ich w tym momencie pokonać lecz nie chyba nie miało by to zbyt dobrych konsekwencji.
- Ile masz lat? 
- 19 - odpowiedziałam automatycznie,  jakoś odruchowo nie chciałam podawać wszystkich  prawdziwych danych.
- Walczyć umiesz lecz musisz znać tutejsze zasady : jeśli mnie zdradzisz gorzko pożałujesz, i nie zapominaj, że jesteś nowa i masz się słuchać innych - spoważniał.
- Często grozisz ludziom?
- Wtedy cię słuchają i szanują.
- Pewnie przeważnie tak.
- Ykhym - chrząknął - Pixel cię zaprowadzi do mieszkania, będziesz miała tam wszystko przygotowane.
- Dobrze.
Odwróciłam się i zaczęłam wychodzić przede mną szedł Pixel.  Gdy wyszliśmy z budynku zaczął rozmowę:
- Serio, polecam ci nigdy go nie wkurzać czy coś.
- Aż tak jest źle?
- Wiesz, kiedyś miałem parę oczu.
- Chyba nie wyglądałabym tak źle z przepaską na oku ? - uśmiechnęłam się.
- Hah, mówię tylko że dużo ryzykujesz. To już twoje mieszkanie ,przyjdę po ciebie i zaprowadzę na obiad, nowa.
-  Wow, i wspomniane przezwisko, do zobaczenia.
- Pa.
Weszłam do środka. Powiem tak, nie było źle ale super jakoś też nie. Choć nie ma co narzekać w końcu trwa apokalipsa. Zaraz przy wejściu po prawej była prowizoryczna kuchnia, parę szafek, zlew, i jakaś lodówka czyli dość nieźle. Dalej można było przejść do salonu, duża niebieskawa kanapa zajmowała środek pokoju, oczywiście nie zabrakło też jakiś półek z książkami i innych tego typu rzeczy.
- No dobrze sobie radzą.
- Taa, w końcu jeszcze niedawno tu mieszkałem.
- Tu? - pokazałam to mieszkanie
- No parę pokoi dalej ale tak. Bądź gotowa na to że na początki zmieszają cię z błotem.
- Jeśli tak zrobią , udowodnię że mnie się nie da

Nagle poczułam ostry ból w boku. Szlag, adrenalina zrobiła swoje, lecz teraz ja powinnam coś zrobić z tym. Podeszłam do łazienki, by przyjrzeć się ranie. Odwiązałam bandaż, krew już się tak nie sączyła na szczęście.

-Ehh, powinnam wyjąć kulę?

-No w końcu na pewno, zawsze mogę po ciebie przyjść i cię zabrać.

- Nie, dam radę.

Dotknęłam wrażliwego miejsca i od razu syknęłam z bólu. Ból jak ból, ale myśl bym sama wyjęła coś ze swojego ciała, że musiałabym tam grzebać palcami mnie przerażała.

Przez chwilę zrobiło mi się słabo.

-Nishoka, serio, nie możesz się tak narażać, masz wrócić.

- Nie, nie ma mowy. Nie dam rady tylko tego sama sobie wyjąć, wiesz gdzie może mieszkać Pixel?

- Coo? Skąd ma wiedzieć? Proszę cię, to nie ma sensu.

- Idę.

- Niskaa, do cholery..

W tym momencie ściszyłam sobie słuchawkę. Mimo wszystko muszę poszukać pomocy. Wyszłam na zewnątrz, stwierdziłam że zapytam pierwszego lepszego strażnika gdzie może być poszukiwany przeze mnie osobnik.

Na szczęście po 5 minutach już wiedziałam gdzie się kierować. Podobno właśnie poszedł odłożyć jakieś papiery do budynku przede mną, starałam iść trochę szybciej, jednak ból mi to czasem uniemożliwiał. Gdy weszłam do środka nie zauważyłam niczego specjalnego, parę osób rozmawiało ze sobą, niektórzy coś czytali lub porządkowali. Nagle zobaczyłam kogoś schodzącego że schodów, miałam powód do radości bo był to Pixel i nie musiałam już nigdzie indziej biegać. Po chwili podeszłam do niego.
-Hej, Pixel, czekaj.
W końcu zwrócił na mnie uwagę.
- Potrzebuje małej pomocy..
Świat zawirował i pochłonęła mnie ciemność.

*



właśnie tak to sie skończyło, tyle dopisałam te 4 lata temu 

dla miłych wspomnień ( nie aż tak cringowym jak myślałam)   i odklejonej głównej bohaterki która jak księżniczka mdleje w ramiona każdego mężczyzny  opublikuje ten nieskończony rozdział

haha, dzięki

to co było już nie powróci, ale było miło <3

Jestem Księgą- Czas ApokalipsyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz